Jeśli ktokolwiek by mi kiedyś powiedział, że będę miał męża i będę opiekował się dwójką dzieci - wyśmiałbym go i nie uwierzył w ani jednym procencie.
Tym czasem właśnie siedzę na kanapie w salonie, słuchając kolejnej rodzinnej kłótni, której wolałem pozostać jedynie świadkiem. Nie widziało mi się ponowne denerwowanie Jimina, ponieważ wiedziałem, że wtedy po raz enty przełoży nasz wymarzony wyjazd.
Tamtego dnia na lotnisku nic nie było takie kolorowe, jak ktoś mógłby pomyśleć. Nie zostawiliśmy za sobą świata i nie wylecieliśmy w siną dal. Musieliśmy wrócić dla dziewczynek, ale osobiście liczyłem, że nasz wyjazd nie odłoży się w aż tak daleką przyszłość.
A jednak minął rok.
Zdążyłem wziąć prawdziwy ślub, w którym to należycie zmienione zostało nazwisko Jimina, a nie moje. Zmienić nasze miejsce zamieszkania na bardziej luksusowe i w tym przypadku nie był to wcale mój dawny apartament. Kupiłem coś nowego - dużego, a zarazem bardziej pasującego do czteroosobowej rodziny. Ba, zdążyłem nawet nauczyć się lepiej gotować, a mój mąż ciągle odkładał nasz odpoczynek!
Każde pytanie o wyjazd równało się z zasłanianiem obowiązkami i występami tanecznymi, które tak jak uwielbiałem w jego wykonaniu - tak nienawidziłem ich całym sercem, gdy się nimi zasłaniał.
- Możecie się już uspokoić?! - krzyknąłem w końcu, mając dość ich głośnej wymiany zdań. Zamilkli, patrząc w moją stronę i jakby dopiero sobie uświadamiając, że cały czas byłem obok. Potarłem dłońmi twarz i wstałem z miejsca, po chwili już znajdując się obok nich - Skoro nie potraficie wytrzymać bez kłótni pięciu minut to przyda się wam separacja - stwierdziłem, a oni swoje zdziwienie przypieczętowali zmarszczeniem brwi - Ja z Jiminem wyjedziemy na wyspy, a wy dwie do taekooków.
- Ha, ha, ha, bardzo zabawne! - klasnął w dłonie Jimin, uśmiechając się sztucznie - Twierdzisz, że potrzebujesz odpoczynku, a to nie ty wykłócasz się o rzeczy, które powinny być jasne...
- Nie prawda, nic nie rozumiesz! - przerwała mu Sooyoung, wskazując na niego palcem i tym samym przywracając wojenną atmosferę.
Westchnąłem i pokręciłem załamany głową na boki.
- A jaki właściwie jest problem?
- Tato nie chce mi pozwolić przekuć uszu.
Założyła ręce na piersi, prychając i odwracając wzrok w drugą stronę. Spojrzałem na Jimina, który powtórzył jej ruch i teraz oboje stali, nie patrząc się na siebie i udając wielce pokłóconych.
Doprawdy, jak dzieci.
- Nic tylko zrobić wam zdjęcie - stwierdziłem, mrużąc oczy, a oni jak oparzeni spojrzeli znów na mnie.
- Niby czemu?
- Bo wyglądacie jak pięciolatki, kłócące się o zabawkę w przedszkolu.
- Ha! Już nawet ja zachowuje się dojrzalej od was - nagle pojawiła się Seungwan i wystawiła język tym obrażalskim dzieciom.
- Idź oglądaj barbie dalej! - wygonił ją mój mąż, a ta jedynie westchnęła i wróciła na swoje miejsce.
Obserwowałem ją przez chwilę, jak cofa się do swojej bajki, a potem potarłem dłonią swój podbródek, myśląc nad najlepszym sposobem pogodzenia pozostałej dwójki.
- Pojedziemy na zakupy.
I nagle znów się ożywili, wspólnie ciesząc się z mojej propozycji i planując już każdy element. Przewróciłem oczami, nie mogąc uwierzyć jak łatwo było zażegnać kłopot. Szkoda tylko, że nie potrafię rozwiązać innego problemu, zwanego Min Jimin i celibat z odkładającą się przygodą.
- Chodź, Wan, idziemy na lody - wziąłem na ręce najmłodszą, zabierając ją od tej bipolarnej dwójki.
Puściłem ją dopiero za drzwiami i razem udaliśmy się na ochładzający przysmak. Z nią było zdecydowanie najmniej problemów, co mnie zaskakiwało, bo powinno być na odwrót. W końcu jest jeszcze mała i powinna wykazywać większą chęć rozrabiania.
Ale jak to się mówi: Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. I takim sposobem to ona zawsze dostawała najlepsze rzeczy, gdyż w trakcie, lub po każdej kłótni, panującej w domu - wyciągałem ją na miasto i spędzaliśmy czas tylko we dwoje.
- Tato, a wiesz, że ciocia Joohyun przesłała mi ostatnio życzenia urodzinowe?
Zmarszczyłem brwi, patrząc na nią kątem oka.
Moja siostra zdecydowanie nie akceptowała mojego związku z Jiminem i tego, że wpakowałem się według niej w prawdziwe piekło. Nigdy nie próbowałem siłą kazać jej nas lubić i wysyłać kartki świąteczne. Wiedziałem, że była taka jak ja, nim straciłem pamięć. A ja nie słuchałem nikogo, będąc ślepie zapatrzonym w swoje racje. I oczywiście pieniądze, które wtedy mogły dać mi wszystko. Teraz nie rozumiałem swojego światopoglądu z tamtych czasów. Spędzenie czasu z tą małą rodzinką zbyt bardzo poprzewracało mi w głowie, abym tak po prostu stał się ponownie tym samym podłym milionerem, bez krzty empatii.
Ale kto by narzekał na te zmianę, mając przy sobie miłość w potrójnej formie?
Zdecydowanie nie ja, nawet pomimo pewnego upartego blondynka, niszczącego moje dobre nastawienie i testującego moją cierpliwość.
Ale wiedziałem, że w końcu szczęście przejdzie na moją stronę.
➵➵➵
Witam was w drugiej części as part of revenge!
Zależało mi na publikacji tej książki w tym czasie (20 czerwca), ponieważ właśnie dziś mija mój pierwszy rok z BTS. Dodatkowo jeśli ktoś na bieżąco zagląda na mój profil, wie, że as part of penalty miało pojawić się na 300 follow i akurat postanowiliście się idealnie ze mną zgrać na ten dzień, luv ♥
W tej części zostaną wyjaśnione niedomówienia z pierwszej, oraz ukażą się nowe wątki, które liczę, że się wam spodobają♡
CZYTASZ
as part of penalty • yoonmin
FanficDruga część ,,as part of revenge". Role się zmieniają, a Jimin nie wie dlaczego spełnia każdą prośbę obcej mu osoby. Czyli Yoongi przejmuje pałeczkę na ich wspólnych wakacjach. Tylko czy niespodziewane komplikacje nie zepsują zabawy? 20.06.19 || 0...