Pragnęłabym na wstępie przedstawić wam krótki opis tego co tutaj przedstawiam. Jest to moja prawdziwa historia, którą przeżyłam osobiście. Moja pierwsza prawdziwa miłość, starania, przeżycia, i zawody miłosne, pierwsze złamane serce, ból, łzy i poświęcenie dla drugiego człowieka. Może zacznę od podstaw.
Cała cześć tego opowiadania skierowana jest do jednej osoby, dlatego też napisana jest bezpośrednio tak jakbym zwracała się do niej. Wyobraź sobie, że to ja mówię do Ciebie i wczuj się w to, co chciałabym przekazać tym tekstem.Pragnę by mógł zrozumieć, że to ja byłam zawsze i zawsze mu pomogę, to ja chce, mogę i pragnę z nim spędzić życia resztę, ja będę go kochać, zakładać rodzinę, gotować obiady, rodzić dzieci, mówić mu jak kocham, ja jemu będę okazywać uczucia, ja będę zawsze, ja wespre w trudnej chwili, to w moje ramię się może wypłakać, to ja będę w najgorszych i najtrudniejszych chwilach jego życia, to ja będę rano po południu i wieczorem, to ja będę czekać na niego, gdy wyjdzie na piwo z kolegami, to ja będę zasypiac i się budzić obok niego, a on obok mnie, to ja będę go kochać i będę zawsze mimo wszystko i wszystkiemu, nie inni, nie ziomki, każdy kiedyś odejdzie i pomyśli o sobie, a jeśli on mi ufa daje nam szansę to stworzymy to wszystko!
Razem!
Może się bawić, robić co chce to jego życie, tylko chciałabym by nasz związek był wszystkim tylko nie rzeczywistością, że będziemy się kochać i będziemy razem, ale będziemy mieć też swoje życie. Tego właśnie pragnę, tego pragnęłam, nie wiedziałam jak o tym rozmawiać i bałam się ryzyka, ale to właśnie ryzyko mnie teraz uczy żyć bez niego, być silną, tego co on zawsze mnie uczył. Teraz wiem, że gdy ktoś ze mną jest, to po to, żeby mnie mieć i być mój. Wiem, że kochał, nie wiem czy nadal to czuję, ale ja w głębi serca wiem. Wiem, że jest istotą która zawsze będzie miała dla mnie wartość sentymentalną, nigdy nikogo tak nie kochałam jak jego, nie śniło mi się kochać, nawet nie wiedziałam, że aż tak się da, nigdy tak nie ufałam jak jemu, dopóki go nie pokochałam i nigdy nie byłam niczego taka pewna, jak tego, że go nie odpuszczę, chociażby miałby mnie nienawidzić to będę go kochać zawsze, nawet, gdybym miała go kochać sama dla siebie, będę się z tym męczyć i cierpieć, ale chce go kochać, on na to zasługuje. Teraz po miesiącu widzę jak się dużo zmieniło bez niego, bez otaczających nas wspólnie ludzi, bez nas!
Potrzebowałam trochę czasu by zrozumieć, zrozumiałam.
Jeśli kochał mnie naprawdę, zrozumie to co chce mu przekazać. Tak jak zawsze gdy było nam ciężko płakał ze mną, mój maluszek, może się na takiego nie wydaje, ale to naprawdę bardzo uczuciowy człowiek. I wszystko przeżywa wewnętrznie. Za to go najbardziej ceniłam. Za to jakim był człowiekiem dla mnie, zrozumiałam pojęcie "spieszmy się kochać ludzi , tak szybko odchodzą"NIGDY nie liczyłam się z tym, że jest młodszy, a nawet gdy mu powiedziałam coś na temat wieku, to tylko czasem na złość, żeby mu dopalić, nigdy tak naprawdę nie pomyślałam. Mówiłam różne głupie rzeczy, ale to co czułam wiem sama i doskonale tylko ja.
Ważne było jak bardzo go kocham, ważne były moje uczucia, to co czuje. Czułam, że jest wyjątkowy. Ze kocham. Ze kocham całym sercem. I mimo tego jaka byłam zła i co czasem myślałam lub słyszałam od ludzi, nienawidziłam go, ale nie umiałam go dłużej dażyć wrogim uczuciem i spoglądając na jego twarz i uśmiech wszystko odchodziło w zapomnienie .
On też nie zawsze był idealny, jesteśmy ludźmi, każdy popełnia błędy, ale też każdy uczy się na swoich błędach.
Jest, a może Był najważniejszy, nie wiem.Część tej opowieści była pisana bez względnego zastanowienia, pisałam wtedy tylko to co czułam, co myślałam i co przyszło mi wtedy na myśl. Jak się o nim wyrażałam, to kim dla mnie był i ile dla mnie znaczy(ł).
Kolejna część pojawi się 09.06.2019r
CZYTASZ
Zaufaj mi raz jeszcze
NouvellesWitam Cię serdecznie. Pragnę pokazać Ci moje odczucia i stany emocjonalne, ale także myśli, które posiadałam w tamtym momencie. W momencie zapisywania tego tekstu w notatniku, aby potem przeczytać go nadwyraz najważniejszej osobie i pokazać jej co c...