Dnia 26.04.1999 roku urodziła się mała dziewczynka. Jej mama robiła wszystko żeby nie jej nie brakowało ani jej rodzeństwu. Dzień miał jak zawsze chodziła rano z tatą do przedszkola a popołudniami bawiła się swoimi zabawkami w piaskownicy. Chodziła z tatą do sklepu zabierał ją wszędzie gdzie tylko mógl. Rano gdy wychodził do pracy dawał jej buziaka na pożegnanie. O godzinie 14 czekała przed bramą by zobaczyć jak tatuś wraca do domu i do niej. Gdy miała niecale 7 lat jej tata wrócił z imprezy pożegnalnej kolegi około godziny 21. Jej siostra krzyknęła że z tatą dzieje się coś niedobego, nieczekając mama zaczęła robić resuscytacje. Ją zabrano do domu babci by nie widziała jak lekarze walczą o życie jej najukochańszego tatusia. Poczekała na wolną chwilę by mogła uciec i być przy tacie. Gdy wbiegła do pokoju, w którym leżał jej tata stała mama i lekarze, którzy walczyli o cenne minuty życia. Nikt nie miał tyle siły by odciągnąć ja od bezwładnego ciała. Było około godziny 22:30 gdy zabierali jej tatę do szpitala ona cała zapłakana czekała na informację od swojej mamusi co z tatą.
Ps piszcie co myślicie na temat tego opowiadania