Wycinka drzew

123 20 47
                                    

Z dedykacją dla Kreweta_Bez_Neta Diękuję za pomysł na fabułę ^^

Oto pierwszy z obiecanych one shots. Mam nadzieję, że się udał.

Uprzedzam, że postacie nie mają tutaj swojego prawdziwego wieku. Dla przykładu Oluo jest starszy od Farlana. Miłego czytania.

Kapturek

~~~~~~~~~~~~~~~~~•~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Farlan poraz setny wygładził swoją nienagannie wyprasowaną marynarkę i dyskretnie zerknął na zegarek. Pani ekolog, z którą mieli umówione spotkanie, spóźniała się już dwadzieścia minut. Mimo to, trójka mężczyzn starała się zachować chociażby względny spokój.

Prezydent miasta, Levi Ackermann, zapatrzył się na widok za oknem. Wydawał się nie być w ogóle przejęty całą zaistniałą sytuacją. Ot, tydzień temu najzwyklej w świecie podpisał zgodę na wycinkę drzew. Od początku gotowy był na konsekwencje swoich działań i wiedział, że jego dawna znajoma nie pozostawi tego bez odzewu. Hange Zoë zorganizowała się w mniej niż dwa dni, bo po upływie tego czasu zaczęły się strajki. Kobaltowooki za namową Farlana ostatecznie postanowił jakoś załagodzić to wszystko i zaproponował spotkanie w kawiarence, na które pani ekolog bez zastanowienia się zgodziła. Teraz młody mężczyzna musiał po prostu znieść niestosowne zachowanie okularnicy. Nie zamierzał jak na razie wracać do biura, więc nie pozostało mu nic prócz spokojnego siedzenia i czekania aż kobieta łaskawie się pojawi.

Gorzej z nerwami sekretarza urzędu miasta. Oulo Bozad wręcz skakał na kanapie znudzony brakiem jakiegokolwiek zajęcia. Denerwowała go pobłażliwość pani Zoë. Bezczelnie spóźniała się na spotkanie, którego porę sama ustaliła. W dodatku piwnooki musiał znosić towarzystwo Farlana, którego z jakiegoś powodu nienawidził.

Blond włosa kelnerka kolejny już raz podeszła powolnym krokiem do ich pięcioosobowego stolika. Na jej twarzy widniał przyjazny uśmiech.

— Czy już mogę przyjąć od państwa zamówienie? — spytała uprzejmie i wyciągnęła zza farucha notes i długopis.

— Nadal nie wszyscy dotarli. Wstrzymamy się jeszcze kilka minut. — Farlan posłał jej przepraszające spojrzenie.

Błękitnooka skinęła w odpowiedzi głową i wróciła na swoje stanowisko znajdujące się za ladą. Sięgnęła po ściereczkę i zapobiegawczo przetarła blat, nie zwracając przy tym uwagi na kpiące spojrzenie jej brązowowłosej towarzyszki. Stresowała ją wizyta tak ważnych osób, wśród których znajdował się największy czyścioch w mieście. Nie chciała, żeby potem opowiadał swoim znajomym, że w „Kawiarni pod różami" nie dbają o czystość.

Pora była już wieczorna i mało ludzi kręciło się po mieście. W rogu jakaś starsza para właśnie kończyła jeść zamówione wcześniej desery, a kobieta w eleganckiej sukience powoli sączyła kawę, czytając przy tym gazetę. Przez otwarte okna wpadał do środka chłodny wiaterek. Firanki poruszały się na nim delikatnie.

Raptem ciszę i spokój zagłuszył głośny dźwięk dzwonka, który tym samym ogłosił przybycie nowych klientów.

Hange pospiesznym krokiem ruszyła w kierunku stolika zajmowanego przez trójkę mężczyzn. Za nią, stukając lekko obcasami, kroczyła drobna, rudowłosa dziewczyna. Ręce trzymała przed sobą i nerwowo bawiła się uchwytem od czarnej teczki. Farlan na widok bursztynowookiej zaniemówił. Pamiętał Petrę z czasów szkolnych, kiedy to uganiała się za Levi'em zachwycona jego charakterem i wyglądem. Church zawsze uważał, że jest idealną kandydatką na dziewczynę. Wiecznie uśmiechnięta, miła i pomocna. Był tylko jeden powód, przez który nie odważył się zaprosić ją na randkę. Po prostu czuł, że ta nigdy nie pomyśli o nim tak samo jak o Ackermannie i jedynie swoim pomysłem zamęci jej w głowie.

Wycinka drzew (Petra x Farlan)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz