Rozdział dziewiąty.

96 5 3
                                    

Gdy znaleźliśmy się pod drzwiami, Kim zapukał donośnie, a gula utknęła w moim gardle.
- Och, pan Kim! Dzień dobry. - powiedział wesoło, jak zawsze zresztą, pan dyrektor - Proszę siadać.
- Panie dyrektorze. - zaczął spokojnie chłopak - Niech mnie pan uważnie posłucha. - oparł się rękami o biurko, które wydało głośny dźwięk.
Nie do końca wiadome było, co to był za odgłos.
Trzask?
Pisk?
A może bardziej zarywające się stare drewno?
- Otóż. - odchrząknął - W tej szkole każdy z nas ma czuć się bezpiecznie i równo traktowany, prawda? - mężczyzna pokiwał niepewnie głową - Ten chłopak.. - wskazał na mnie palcem - Jest nękany. Przez pana KOLEŻANKĘ Z PRACY. Pana PRACOWNICĘ. Mógłby mi pan do cholery wytłumaczyć, jakim cudem ON ma się czuć tu bezpiecznie?

Zaniepokojony dyrektor nie odzywał się przez kilka dobrych minut. Ja również oniemiałem.
Tego Taehyung nigdy w życiu nie powiedziałby do kogoś takiego, jak sam dyrektor szkoły.
Przecież mógłby go za to wypieprzyć.
Zupełnie jakby..
To nie był on..?

Tae jeszcze kilka minut wygłaszał swój monolog o tym, jak mnie to bardzo wyniszcza i tak dalej. Po całym zajściu wyszedł z sali, a drzwi zamknęły się za nim, jakby automatycznie.
- Proszę mi wybaczyć. Naprawdę nie wiem, co w niego wstąpiło. - spuściłem głowę.
Było mi wstyd, jednak z drugiej strony było mi miło, że chłopak stanął po mojej stronie.
Gdy wychodziłem, dyrektor oznajmił mi po raz kolejny, że na pewno coś z tym wszystkim zrobi. Tym samym nie mówił nic o Kimie, który był dosłownie wkurwiony.

Wyszedłem z delikatnym uśmiechem na twarzy. Okazało się, że blondyn czekał na mnie tuż przy drzwiach.
- I jak, liliputku? - uniósł brew - Wywali tą idiotkę z roboty? Nie dla niej ta fucha. - prychnął.
Miał rację.
Nadawała się jedynie do gotowania grochówy żołnierzom.
- Fakt. - zaśmiałem się.
- To jak? Wracamy do niej? - spytał wyraźnie rozbawiony.
- Idę zapalić. Nie ma mowy, że tam wrócę.
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko poszedł za mną, kręcąc głową.
Tak naprawdę nie palę bardzo długi czas.
Aż dwa lata.
Tak, paliłem w wieku czternastu lat. Ale nie, nie jestem z typowo patologicznej rodziny. Po prostu miałem pewną osobę, przez którą zacząłem jarać.
Wcale mnie do tego nie namawiała.

- Kurwa. Pada. - stanąłem pod daszkiem wyjścia z budynku i wyciągnąłem paczkę cienkich papierosów.
Dwa lata je trzymałem.
Dwa.
Wyciągnąłem papierosa i podpaliłem go tak, żeby ogień nie zgasł przez tę pieprzoną wilgoć, jaka panowała na zewnątrz. Nagle Kim spojrzał na mnie, po czym zabrał mi papierosy i wyciągnął kilka.
- Daj mi zapalniczkę. - powiedział stanowczo, a ja niemal odrazu dałem mu to, czego chciał.
Nim się obejrzałem, podpalił wszystkie papierosy, a było ich około czterech, po czym wszystkie wsadził sobie do ust i zaciągnął się mocniej, niż robiłem to ja po pijaku.
Tak się w ogóle da?
- Od kiedy ty palisz, chłopie? - spytałem, rzucając na ziemię wypalonego peta i zdeptałem go.

Blondyn nic nie powiedział. Patrzył przez chwilę pustym wzrokiem gdzieś na ścianę, a po chwili przybliżył się do mnie i przyparł do drzwi, po czym pocałował mnie, wdmuchując cały dym do moich ust. 

Dwa dni później, gdy sprawa zapewne ucichła w głowie Tae, postanowiłem pod jego nieobecność porozmawiać z Jisoo i opowiedzieć jej, co w ostatnich dniach się działo.

- Lubię smak szlugów. - wydukałem cicho, na co ta się zaśmiała.
- Tak, tak, braciszku. Wszyscy wiemy, że jesteś homo.
- Wcale nie! - tłumaczyłem - Ja po prostu.. A co jeśli?
- Jeśli co? - udała głupią.
- JEŚLI JESTEM GEJEM?! - nerwowo chodziłem po pokoju, szukając odpowiedniego kąta do siedzenia.
- To nic. - powiedziała obojętnie - I tak jesteś moim bratem. - dodała ciepło i zachichotała - No właśnie, a jak z tą laską od eee..?
- Jaką laską? - skrzywiłem się.
- Z tą, co cię wyzywała. Ta nauczycielka no.
- Ach, tak. Tae zaciągnął mnie do..
- DO ŁÓŻKA?! - krzyknęła uradowana - MAMO!! NASZ MAŁY JEONIK NIE JEST PRAWICZKIEM!!
- NIE! Do dyrektora.
- I tam cię przeleciał? Tego się nie spodziewałam. MAMO! TAMTEN TAE, CO CI MÓWIŁAM, ON PRZELECIAŁ JEONIKA W GABINECIE U DYRA!! DASZ WIARĘ??
- Kurwa, to nie tak. - westchnąłem - Zaczął drzeć japę na dyra, żeby coś z lafiryndą zrobił, bo inaczej jej czachę ujebie. Rozumiesz już?
- Jasne, kitku. Nasz mały Jeonik tak szybko rośnie! - zaśmiała się.
- Dobra. To ja ten.. Będę kończył. Mam coś do zrobienia.
- No tak, musicie nagrać sekstaśmę. Nie przeszkadzam już. I koniecznie opowiedz mi później, jak było! - po tych słowach nastał głuchy dźwięk, zaraz po nim cisza.

- No hej, skarbie. - do pokoju wtargnął roześmiany blondyn.
- Nie mów tak do mnie, pojebie. - zacisnąłem zęby.
- Hej, hej. Nie zapominaj, kto załatwił sprawę z tą szmatą. - patrzyłem na chłopaka, który kiwał się na boki niczym pingwin, starając się dotrzeć do łazienki - Pomóż.
- Na pewno. Może ci jeszcze chuja potrzymać?
- Mmm. W sumie czemu nie. Ale to może później. - puścił mi oczko, a ja wybuchnąłem śmiechem.
- Że niby co? Loda mam ci robić? - opadłem na podłogę, nie mogąc powstrzymać śmiechu - Jeszcze może dupy nastawić, jak jakaś jebana dziwka, co?
- Dziwka, też kobieta ciężko pracująca, kotku.
- Kurwa, przestań tak do mnie mówić!
Czy to dziwne, że z jednej strony gościu mnie wkurwia, a z drugiej każde kolejne słowo, wychodzące z jego ust coraz mocniej mnie kręci?
Może jednak pora umówić się do psychiatry.

Do końca dnia nie powiedzieliśmy do siebie ani słowa więcej. Tae najwidoczniej miał dość mojej wybuchowości.
Trudno.
Wieczorem jak zawsze przeglądałem instagram. Pewne zdjęcie przykuło moją uwagę najbardziej z wszystkich.
- TAEHYUNG! - wydarłem się na cały pokój, a chłopak błyskawicznie zjawił się obok mnie - Mógłbyś mi to kurwa wyjaśnić? - pukałem w szybkę, na której widniało zdjęcie.
Nie byle jakie zdjęcie.
To było zdjęcie, w którym stoimy przed budynkiem i rzekomo się całujemy.
- Kurwa. - jego źrenice powiększały się coraz bardziej - Kto to zrobił?
- No a nie ty, do chuja?! - uniosłem się na chłopaka - Kurwa, kto to do cholery zrobił? WIDZĘ TWOJĄ NAZWĘ. TWOJĄ. - waliłem w ekran telefonu coraz mocniej.
- ALE JA OD TRZECH DNI NIE MAM TELEFONU! - wykrzyczał nagle, a mnie zamurowało.
Dosłownie.
- Jak to kurwa? Nie masz? To jak dzwonisz, piszesz..?
- Kupiłem sobie do cholery nowy. Nie mam konta, pisze, że hasło zostało zmienione.

Zjebane, nie zmienione.
Holy shit.
Nie jest fajnie.

- Przynajmniej serduszka się nabijają. - dodał pełen optymizmu.
- NATYCHMIAST ODZYSKAJ TE KONTO I USUŃ TEN PIEPRZONY POST! - wydarłem się oburzony.
Choć fakt, serduszek było już ze sto.
- Spokojnie, koteczku. Odzyskam konto. - puścił mi oczko, po czym wyszedł z pokoju.

No i gdzie ten mały chuj polazł, do kurwy nędzy?

Starałem się ochłonąć, lecz pukanie do drzwi przerwało mój proces.
- Kurwa. - westchnął chłopak, wdeptując w porozwalane ubrania zarówno moje, jak i Tae - Ale burdel.
- Pomóż.. - pociągnąłem go za rękę i usadowiłem na łóżku.
- W czym? Załatwić ci laskę do towarzystwa? Dobrze wiesz, że nie u..
- Patrz. - przerwałem i pokazałem chłopakowi zdjęcie - Widzisz to?
- Ooo. - uśmiechnął się lekko - Wiedziałem, że coś z tego będzie. Były już sznureczki w dupie i inne?
- Zjebany jesteś. - pstryknąłem go w nos - Nie jestem z nim. Ktoś to wstawił na jego konto. Bodajże się na nie włamał i zrobił zdjęcie akurat wtedy, kiedy nie było trzeba.
- Cholera. -złapał się za głowę - Ale przejebane macie - przescrollował ekran, spoglądając na osoby, które polubiły post.
- O CHUJ. - otworzyłem szeroko oczy i przetarłem je by być pewnym, że się nie mylę.

~~~~~~~
O chuuuj jak ja kocham przerywać w takich momentach XDD
Dobra tu macie towar i mam nadzieję, że jest dobrze
Trzymacie się tam w ogóle?

No także ten, sprawa się komplikuje i Gguk ma przewalone XD.

Pisałam to długo dlatego, że byłam bez weny, soreczki
Żegnajcie robaleee
~~~~~~~

Euphoria. ⚣ taekook ⚣Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz