❧πέντε

1.1K 127 10
                                    

<Drink, drink, drink up my glass>

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

<Drink, drink, drink up my glass>

Poczuł, jak ktoś unosi jego ciało i lekko nim kołysze, gdy do uszu osiemnastolatka dotarł głos Afrodyty, proszącej, by zanieść nieprzytomnego chłopaka do komnaty. Taehyung nie otworzył oczu ani na chwilę, nawet kiedy przestał słyszeć głośne rozmowy i muzykę oraz gdy jego ciało zostało delikatnie ułożone na dużym łożu. Czując delikatny dotyk na swoich zadbanych włosach, bez ostrzeżenia wtulił się w swojego przyjaciela, tak jak miał w zwyczaju, kiedy byli młodsi. Drugi chłopak znieruchomiał na niespodziewany ruch, jednak nie odtrącił niebieskowłosego, pozwalając mu schować twarz w zagłębieniu szyi.
Taehyung miał wrażenie, że coś było nie tak, jak powinno. Czuł różnicę, jednak nie potrafił powiedzieć jaką. Zmęczenie wygrywało nad rozumem, który ostatnimi siłami starał się rozeznać w zaistniałej sytuacji. Osiemnastolatek przyłożył dłoń na torsie drugiego chłopaka, wzdychając ciężko.

— Prawie zostałem przyłapany — wyszeptał, mocniej wtulając się w swojego towarzysza. — Nie wiem, co by się stało, gdyby ktokolwiek zobaczył ten kolor — wymamrotał sennie pod nosem.

— Przyłapany? Jaki kolor? — Taehyung słysząc głos, który zdecydowanie nie należał do jego przyjaciela, gwałtownie odskoczył od drugiego chłopaka. Wbił wzrok w ciemnowłosego, zastanawiając się, jakim cudem nie wyczuł tej charakterystycznej, okropnie cuchnącej woni. Dopiero po upływie dłuższej chwili, zdał sobie sprawę, że patrzył na Jungkooka szeroko otwartymi oczami. Mocno zacisnął powieki, prosząc w duchu, by syn Hadesa nie zobaczył dziwnego różu. — Taehyung?

— C-co ty tu robisz? Ty mnie tu przyniosłeś? Gdzie jest Hobi? — zignorował bruneta, sam zadając masę pytań. Miał nadzieję, że zyska tym samym na czasie, żeby jakimś cudem pozbyć się kolorowych źrenic.

— Tak, prawie upadłeś na podłogę. Dobrze, że zdążyłem cię złapać, bo byś się nieźle poturbował. A chyba nie chciałbyś, aby takie zadbane ciało było ozdobione fioletowymi siniakami? — Jungkook uniósł brew, uśmiechając się kpiąco pod nosem.

— Wszystko mi jedno... Gdzie Hoseok? — zirytował się chłopak... W końcu był pewien, że upadł w ramiona przyjaciela.

— To ten, od którego bije ten nieznośny blask? Syn Heliosa? — Taehyung tylko pokiwał głową. Jungkook zmierzył niebieskowłosego podejrzliwym spojrzeniem, zastanawiając się, czemu chłopak tak uparcie zaciskał powieki. Kiedy jednak żaden pomysł nie zawitał w jego głowie, potomek śmierci westchnął głośno i w końcu postanowił udzielić odpowiedzi. — Nie zobaczył, że mdlejesz, był zbyt zajęty podziwianiem mojego przyjaciela... Taehyung? Czemu masz zamknięte oczy?

— Co? Ach...to... Coś mi wpadło do oka? To znaczy do oczu... — powiedział niepewnie, będąc świadom, jak bezsensowne to zabrzmiało. Uniósł powoli powieki, od razu spuszczając wzrok na swoje złączone palce.

𝗱𝗶𝗼𝗻𝘆𝘀𝘂𝘀 • taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz