Pierwsza zupka, jaką zdecydowałam się zrecenzować, nazywa się Oyakata Miso Ramen, wyprodukowana przez Ajinomoto.
Od razu po otwarciu zostałam mile zaskoczona – makaronu było tyle, co w przeciętnym Vifonie, za to tutaj miał on kształt koła, co od razu dodawało +10 do funkcjonalności – łatwiej go było umieścić w misce bądź nawet kubku. Dodatkowo przyprawy zostały schowane w jednym worku, dzięki czemu szansa ujebania się podejrzanymi proszkami spadła o kilka procent.
Makaron na sucho jest dobry – ma smak ciasta do piegusków, ale bez czekolady. Jest lekko „spłaszczony", jak makarony w zupkach Amino, ale o wiele lepszy, idealny wręcz dla ludzi, których nie stać nawet na wodę w czajniku (na przykład mnie przez większość czasu).
Aby przejść dalej, muszę opowiedzieć jak przeprowadzam próbę nowych zupek. Na początek próbuję suchy makaron i przyprawy, następnie łyżkę samej zupy bez makaronu, później łyżkę gotowego makaronu z odsączoną zupą i na końcu połączenie. Jak więc wypadły próby?
Sama zupa zaskoczyła mnie. Miała smak prawdziwego, japońskiego misoramenu. Najprostszy opis to smak zupy na paście miso z sosem sojowym, ale zdecydowanie poza tym wybija się cała gama smaków, spośród których trudno jest wyłowić poszczególne, oprócz delikatnego aromatu typu frutti di mare, starannie wkradającego się pomiędzy delikatną słonawość a posmak makaronu pszennego.
Sam makaron smakował jak zwykły makaron, choć muszę przyznać, że miał coś w sobie z tego tradycyjnego, japońskiego makaronu do ramenu według przepisu starożytnych Hokage, dodatkowo miał całkiem przyjemną, rozpływającą się w ustach konsystencję.
Całość była niesamowicie dobra. Zupa idealnie komponowała się z makaronem, wszelkie braki zupy przykrywał makaron, wszelkie braki makaronu przykrywała zupa. To było cudowne ying-yang smaków, z pozoru nie mających razem racji bytu, a jednak w jakiś sposób nieodłącznych. Gdy się skończyła, miałam wrażenie, jak gdyby ktoś wyrwał mi kawałek serca, ogarnęło mnie zimno, pustka i tęsknota.
O cenie nie będę się wypowiadać, gdyż w każdym sklepie jest inna, jednak moim zdaniem te około 2 złote, za które jest dostępna w większości sklepów są jak najbardziej odpowiednią ceną.
Podsumowując, zupka ta jest wygodna do używania w misce. Makaron jest idealny do jedzenia na sucho, aczkolwiek lepiej bez przyprawy, gdyż jest jej naprawdę duża ilość i na sucho może się wydawać bardzo słona. Po przyrządzeniu otrzymujemy autentyczny ideał zupki, jeśli lubimy zupki błyskawiczne oddające smak tych tradycyjnych. Jeśli po prostu lubimy dobry smak – to również jest idealna opcja. Dodatkowo ma idealnie wyważony balans pomiędzy mdłym posmakiem, a paskudnie ostrym aromatem.
Znaczenie ocen:
11/10 BiOrĘ tĘ zUpKĘ zA żOnĘ
10/10 ZAJEBISTE
9/10 bardzo dobre
8/10 nieprzeciętnie dobre
7/10 dobre
6/10 nie jest źle
5/10 meh, widziałam lepsze
4/10 niedobre
3/10 co... co tu się stanęło...
2/10 c h u j o w e
1/10 prędzej zjem na surowo ślimaka niż kupię to jeszcze raz (a panicznie się boję ślimaków)
Grafika na opakowaniu: 8/10
Funkcjonalność: 10/10
Makaron na sucho: 9/10
Przyprawa na sucho: 6/10
Makaron gotowy: 7,5/10
Przyprawa gotowa: 9,5/10
Całość gotowa: 11/10 <3
Pożywność: 8/10
ostateczny wynik: polecam całym sercem, 111111/10!
CZYTASZ
Recenzje Zupek Chińskich
HumorJestem zarejestrowanym zupkowiczem, mam symbol herbaty przy nicku w grupie "sekcja zupek błyskawicznych" na Facebooku, a także posiadam wyrafinowane podniebienie, mimo którego umiem docenić Knorra. Z absolutnego braku czasu podczas kwarantanny wypły...