Każdy z nas chociaż raz w życiu czuł się naprawdę szczęśliwy. Ja właśnie teraz się tak czułam, wszystko tak cudownie się układało, że nie mogło być lepiej.
Ja siedzę sobie teraz na dużym tarasie i oglądam piękny widok morza i fal uderzających o brzeg. Tak jak już zdążyłam się dowiedzieć Dylan przygotował coś "specjalnego" jednak dalej nie wiedziałam co to ma być.
Z tej okazji, że musiałam być gotowa do wyjścia za jakieś dwie godziny, wstałam z wygodnego leżaka zabrałam ze sobą telefon oraz kubek z niedokończoną herbatą i weszłam do naszego domku. Byłam sama, ponieważ Dylan pod pretekstem załatwienia jeszcze paru rzeczy wyjechał i powiedział, że wróci dopiero za około półtorej godziny. Niby miałam dużo czasu ale tego wieczora musiałam wyglądać wyjątkowo oraz zjawiskowo jak jeszcze nigdy wcześniej.
Pierwsze co zrobiłam to udałam się do łazienki wzięłam prysznic po czym ubrana w swój ulubiony szary szlafrok wparowałam do sypialni. A dlaczego wparowałam? Bo oczywiście od progu musiałam się potknąć o kabel od suszarki którą niosłam ze sobą. To cud, że nic mi się nie stało na szczęście od razu złapałam się futryny i odzyskałam równowagę.
Po około piętnastu minutach siedziałam w wysuszonych włosach na łóżku i zastanawiałam się co na siebie założyć. Na moje szczęście wzięłam naprawdę sporo ubrań i nie brakowało w moim asortymencie sukienek. Ku mojemu zdziwieniu wybór odpowiedniej kreacji nie trwał długo. Ostatecznie zdecydowałam się na bordową przylegającą koronkową sukienkę z wycientymi plecami, która podkreślała moją figurę.
Wreszcie mogłam zabrać się za makijaż, on też nie mógł być zwyczajny. Po trzydziestu minutach na moich powiekach znajdował się mocny makijaż w kolorach czerwieni, bordo oraz złocie, które miałam nałożone na samym środku powieki. Nie zabrakło również moich ulubionych kresek, rozświetlacza no i oczywiście pięknej wiśniowej pomadki, która wszystko dopełniała.
Kiedy poprawiałam już ostatnie detale usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi.
-Czy on zawsze musi być taki punktualny?- Powiedziałam sama do siebie, a uśmiech na mojej twarzy pojawił się od razu.
-Czy pani Brooke jest już gotowa?- Zauważyłam jak drzwi do sypialni się uchylają a za nimi stoi Dylan.
-Jak zawsze proszę Pana.- Podszedł on do mnie po czym podał mi rękę i zaprowadził do samego samochodu i otworzył drzwi.
Zapomniałam wspomnieć o tym, że był ubrany w czarne spodnie i białą gładką koszulę, a jego ciemno czerwony krawat idealnie pasował do mojej sukienki. Jak zwykle wyglądał świetnie.
-Pewnie nadal nie masz zamiaru powiedzieć mi z jakiej okazji mnie gdzieś zabierasz?
-Dokładnie tak.- Widziałam jak na jego twarzy maluje się ten zwycięski uśmiech, jednak było coś co mnie zastanawiało. Jego ręce były lekko zaciśnięte na kierownicy, co znaczyło, że musiał się czymś denerwować. Albo to ja sobie coś ubzdurałam, tak to na pewno mi się tylko coś wydaje.
-Wszystko u Ciebie dobrze?- Zapytałam po chwili, ponieważ nie mogłam się powstrzymać. Musiałam wiedzieć jeśli coś złego działo się z nim albo z jego rodziną.
-Tak.- Kiedy spojrzał na mnie i zobaczyłam jego pełen troski wzrok wiedziałam, że nie kłamie. Więc dlaczego cały czas wydawało mi się, że nerwowo zaciska dłonie na czarnej skórze kierownicy?
Myśli, które krążyły po mojej głowie nie chciały się uspokoić, jednak po chwili zatrzymaliśmy się. Zobaczyłam przed sobą parking wypełniony bo brzegi, a za tymi wszystkimi samochodami ujrzałam ogromną oświetloną restauracje.
Do mojej głowy przychodziły różne pomysły dlaczego tutaj przyjechaliśmy, jednak nadal nie byłam pewna tego co miało się wydarzyć.
Po tym kiedy przekroczyłam próg budynku moim oczą ukazało się piękne bogato wystrojone ale kameralne wnętrze.
Na samym wejściu elegancko ubrany kelner zaprowadził nas do stolika, który był zarezerwowany na nazwisko mojego chłopaka.
Oboje dostaliśmy karty z daniami i zaczęliśmy wybierać te na które mieliśmy ochotę. Ja zamówiłam krewetki z chilli, a Dylan spaghetti z sosem awokado, do tego wybraliśmy jeszcze białe wino. Po złożeniu zamówienia kelner udał się do kuchni a ja cały czas myślałam o tym co mnie czeka.
-Czy wreszcie dowiem się co takiego szykujesz?
-Tak jak widzisz, zabrałem Cię po prostu do restauracji.- No naprawdę bardzo śmieszne.
-I jesteś pewien, że tu chodzi o zwykłą kolację?
-Może nie taką zwykłą, ale tak.
Czasem tak bardzo irytowało i wkurzało mnie jego zachowanie, jak i te głupie odzywki, których nadal nie przestał używać, ale kochałam to cholernie. I nie wyobrażałam sobie życia bez niego.
Wieczór mijał w wspaniałej atmosferze, na deser zamówiliśmy sobie po kawałku, jak polecił nam kelner, najlepszego ciasta.
W najmniej spodziewanym momencie Dylan wstał, podszedł do mnie i uklęknął. Nie wiedziałam kompletnie jak zareagować. Niekontrolowanie do moich oczu napłynęły łzy.
-Brooke, jeszcze nigdy w życiu nie byłem tak zdecydowany jak teraz. I mam do ciebie takie małe pytanie. Czy może nie zechciałabyś resztę swojego życia spędzić ze mną?
-Oczywiście, że bym chciała.- Chłopak wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko A z niego wyciągnął pierścionek, który następnie wsunął mi na palec.
W tym momencie nie mogłam powstrzymać emocji i zły szczęścia spłynęły po moich policzkach. Od razu, gdy tylko miałam już pierścionek na palcu przytuliłam, mojego narzeczonego A wokół nas słyszałam tylko oklaski i gratulacje gości.
***
A więc dotarliśmy do końca. Ale dla tych, którzy nie cieszą się z tego powodu mam dobrą wiadomość. Planuję drugą część. Lecz narazie zachęcam was do czytania mojej nowej opowieści "Paniful Past" która pojawi się już 22.06.19r.
CZYTASZ
Boy from the neighborhood
Teen Fiction-Masz zamiar mnie śledzić? -Mam zamiar wrócić do domu.- O shit! Spokojne życie osiemnastolatki mieszkającej w Norwegii? Oj nie, wręcz przeciwnie. Odkąd do rodzinnego miasta Broke, sprowadza się nowa rodzina wraz ze swoim synem a ich domem okazuje s...