~Kakashi Hatake~
Od śmierci Obito minęły w sumie dwa lata, przez które wiele się zmieniło... Rin zginęła. Minato-sensei został Hokage, a ja wstąpiłem do ANBU. Hana-chan jest moją najlepszą przyjaciółką i chyba nie mam co tutaj dodać. To właśnie ona pomogła mi po śmierci przyjaciół, wspierała mnie.
Przez ostatnie parę miesięcy miałem bardzo ważną misję, a konkretniej musiałem chronić ciężarnej jinchuuriki naszej wioski, czyli Kushiny-san. Ja robiłem za ochronę, a sprawami medycznymi zajmowała się Hana gdyż jak to powiedział Namikaze "wszędzie mogą być ludzie chcący śmierci żony jak i dziecka Hokage".
^Teraźniejszość- 10 Października^
Spacerowałem razem z Haną po wiosce ale przypałętał się do nas Gai chcąc jak zwykle wyciągnąć mnie do jednego ze swoich durnych pojedynków. Standardowo mu odmówiłem i spojrzałem na przyjaciółkę, "przybłęda" zrobił to samo
-Hana-chan wszystko dobrze? - spytał czarnowłosy
-Martwię się o Kushinę, poród się już pewnie zaczął... - odparła ze spuszczoną głową, położyłem jej dłoń na ramieniu, uśmiechnęła się na to do mnie delikatnie
-Jestem pewny, że wszystko będzie dobrze, a Hokage Minato będzie miał pełnego siły młodości syna - wyszczerzył się
-Oj Gai-kun, ty i ta twoja siła młodości - zaśmiała się ale nagle spoważniała
-Ej, Hana, w porządku? - zapytałem trochę zaskoczony jej nagłą zmianą
-Ta Chakra... Czujecie to? - dopiero gdy zadała to pytanie dotarło do mnie, że rzeczywiście coś wisi w powietrzu... Jakaś dziwna aura
Dosłownie w sekundę przed nami pokazał się ogromny biały dym, z którego wyszedł dziewięcioogoniasty lis, najsilniejszy i najokrutniejszy z Bijuu. Ludzie krzyczeli i panikowali.
-Czas walczyć! - Gai ustawił się w pozycji bojowej
-Co ty robisz, kretynie?! Musimy ratować cywilów! -sprostowała go czerwonowłosa i już chciała wybiec garstce ludzi na ratunek gdy koło nas pokazali się Shikaku-san, Inoichi-san oraz Choza-san.
-Macie się natychmiast udać z nami w bezpieczne miejsce - rozkazał Yamanaka
-Ale Inoichi-san oni... -dziewczynie nie dane było dokończyć gdyż mężczyźni złapali nas i już po chwili przenieśli w miejsce poza wioskę
Stali tam już inni z naszego rocznika jak i młodsi. Stąd było widać rozszalałego demona niszczącego wszystko na swojej drodze.
-Co wy do cholery robicie?! - wydarła się na nich Uzumaki - Ludzie tam giną! Trzeba im pomóc! - krzyczała dalej
-Wybacz, Hana ale takie rozkazy dostaliśmy od Hokage. Macie tutaj siedzieć
-W dupie mam jego rozkazy! - na te słowa wszyscy zamilkli, usłyszeć coś takiego z ust samej "młodszej siostry" Czwartego to szok - Minato ryzykuje życie swoje, swojej żony i nowo narodzonego dziecka, a my tutaj stoimy i nic nie robimy! Co innego oni, ale wy, ja i Kakashi jesteśmy Juoninami i mamy prawo, a wręcz obowiązek walczyć! Więc czemu na Kamiego stoicie tu i pilnujecie dzieciaków zamiast ratować niewinnych ludzi?! - zakończyła i nagle odwróciła się w stronę lisa, który... Czy to są łańcuchy Kushiny? - Onee-chan... -wyszeptała i wybiegła do przodu
-Hana, stój! - Nara próbował ją zatrzymać ale dziewczyna sprawnie go uniknęła i biegła dalej do miejsca, z którego wystrzeliły złote łańcuchy
Ruszyłem za nią
-Hana-chan! Hana! Stój! - darłem się za nią ale niebieskooka nie miała zamiaru się zatrzymać, w końcu udało mi się zrównać z nią kroku - Hana, to niebezpieczne - oznajmiłem
-Mam to gdzieś, nie dam im zginąć... - odpowiedziała dalej patrząc przed siebie
-Hana, patrz - wskazałem na potwora
-Zmniejszył się ?
-Najwyraźniej ale dlaczego? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie
-Pieczęć... Pieczęć Żniwiarza! Kakashi-kun szybko! - przyśpieszyliśmy
Gdy dotarliśmy na polanę, na której znajdowała się rodzina Namikaze było już za późno... Wielki pazur lisa przebijał ciała małżeństwa i wisiał nad dzieckiem.
-M-minato... Kushina... - wyszeptała Hana, po jej policzkach zaczęły spływać łzy
Minato-sensei ostatni raz spojrzał na nas, uśmiechnął się delikatnie po czym złożył jakąś pieczęć. Lis zniknął, a blondyn i czerwonowłosa padli na ziemię
Podbiegliśmy bliżej
Moja przyjaciółka padła na kolana i zaczęła płakać. Chciałem coś zrobić, coś powiedzieć ale nie potrafiłem... Czułem się jakbym miał gulę w gardle. Znikąd pokazał się Trzeci Hokage ze swoim oddziałem. Medycy sprawdzali stan Czwartego i jego żony, a Hiruzen-sama wziął dziecko na ręce
-H-ana... Kakashi - podnieśliśmy wzrok na Kushinę
-Onee-chan! -krzyknęła Uzumaki i podbiegła do podtrzymywanej przez ANBU kobiety, ja zrobiłem to samo
-Proszę... uważajcie... na siebie i... zerkajcie czasami... na... naszego synka... ma na imię... N... Naruto... - mówiła kaszląc krwią
Nim zdążyliśmy cokolwiek odpowiedzieć Uzumaki zmarła. Przytuliłem płaczącą dziewczynę do siebie i spojrzałem smutnym wzrokiem na byłego Hokage, a następnie na trzymane przez niego dziecko
-Sandaime-sama... Co teraz? - zadałem cicho pytanie
-Nie mam pojęcie, chłopcze... Nie mam pojęcia... - odparł cicho także patrząc na noworodka
Mam nadzieję że rozdzialik wam się podoba. Od następnych rozdziałów będziemy robić przeskoki w czasie i nareszcie rozwiniemy wątek miłosny.
Sayonara :*
CZYTASZ
You're my whole world //Kakashi x Oc//
Roman d'amourTa opowieść będzie inna niż wszystkie, nie raz pewnie natrafiłeś na FF gdzie Kakashi Hatake zakochuje się w siostrze Minato Namikaze ale tutaj będzie inaczej, tutaj to Kushina Uzumaki będzie posiadać młodszą siostrę w wieku srebrnowłosego. ~Miłość...