Rozmowa

446 27 15
                                    

Rozdział z perspektywy [T.I]

Pow. [T.I]

Zaczęłam się powoli budzić. Promienie słońca, które wpadały przez otwarte okno ogrzewały moją twarz. Spojrzałam na zegar, który wskazywał 9:20. Kiedy już się wybudziłam to podeszłam do szafy po ubrania i skierowałam się w stronę łazienki. Po umyciu się i ubraniu zeszłam do kuchni w celu zjedzenia śniadania, gdyż mój biedny brzusio od kąd wstałam domagał się jedzonka. Jak już byłam na miejscu to zobaczyłam na talerzu przyszykowane kanapie. Zauwarzyłam, że część już była zjedzona, więcej wzięłam swoją porcję na osobny talerz i zaczełam pałaszować.
- "Ale one pyszne!!! Ciekawe kto je zrobił?" - powiedziałam e myślach i poszłam do salonu dalej zajadać się tymi pysznościami.
Po zjedzony śniadaniu postanowiłam, że pójdę do galerii.
- Hymn... Może zaproponuję też Mattowi wyjście? - powiedziałam do siebie.
- Matt!!! - zawołałam a rudowłosy chłopak wyłonił się za przejścia do kouchni.
- O co chodzi [T.I]?
- Czy zechciałbyś dotrzymać mi towarzystwa i pójść ze mną do galerii?- gdy powiedziałam słowo galeria na twarzy Matta pojawił się wielki banan na jego piegowatej twarzy oraz zabłysnęły mu oczu i powiedział a raczej wykrzykrzyczał:
- Tak oczywiście, że z tobą do galerii!!- wykrzyczał.
- To świetnie. Ty zacznij się już zbierać a ja tylko napiszę na kartce, że poszliśmy na zakupy.
- Oki!- powiedział i poszedł, a ja zaczęłam pisać. Gdy już napisałam to poszłam założyć moje trampki i razem z Mattem poszliśmy w kierunku galerii.

Time skip

Szczerze. Nie było tak źle z rudzielcem na zakupach. On kupował swoje a ja swoje.
Ja kupiłam sobie krótkie spodenki w kolorze miętowym do tego jasno różową koszulkę z napisem "LOVE LIFE" i błękitne trampki w szachownice. Trochę podobne te co ma Tom. Nie to, że chcę się do niego trochę upodobnić tylko, dlatego że mi się one spodobały. Ale wracając. Jak przyszliśmy do domu to pierwsze co robiłam poszłam do pokoju i zaczęłam sobie rysować, ale tym razem na laptopie. Kiedy skończyłam rysować to postanowiłam się troszkę zdrzemnąć.

Time skip

Kiedy się obudziłam na zegarze widziała godzina 17:30 więc wstałam i poszłam znowu do kuchni ale tym razem się napić.
- Edd! Mogę się napić twojej coli!- zapytałam mając nadzieje, że się zgodzi.
- Oczywiście!- odkrzyknął w odpowiedzi.
Więc wzięłam jedną puszkę coli i z powrotem powędrowałam do pokoju. Jak już byłam na górze zauważyłam otwarte drzwi do pokoju Toma. Rerknęłam i zobaczyłam, że siedzi na łóżku ze spuszczoną głową.
- O jak dobrze, że jesteś. Chciałam cię zapytać co ci wczoraj odwaliło, że prawie złamałeś Tordowi nos?- zapytałam grzecznie.
- A co cię to interesuje. I tak mnie nienawidzisz.- powiedział załamany.
- A kto ci tak powiedział, że cię nienawidzę?
- Ja i twoje zachowanie wobec mnie. Jak to już wszystko to idź sobie stąd bo chcę pobyć w samotność.- wstaną i podchodzi mnie w stronę drzwi zamykając je to trzaskiem.
Szczerze, trochę szkoda mi się go zrobiło. Ale nie wiem skąd sobie ubzdurał, że go nie nawidzę. Owszem były sprzeczki ale to z jego winy bo co bym nie zrobiła jest źle.
Po staniu jak słup soli pod drzwiami czarnookiego przez pięć minut postanowiłam, że się na miasto.

Time skip

Gdy wrócilam była godzina 20:20 i oczywiście dostałam opieprz od mamy Eddzia czemu nie odbieralam telefonu albo nie napisałam jakiejś kartki. Ja powiedziałam tylko, że telefon zostawiłam wyłączony w pokoju. Po kazaniu poszłam do łazienki się umyć i poszłam spać. Dzisiaj wyjątkowo wcześnie. Nawet sama nie wiem dlaczego.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
555 słów. No hej. Po tak długiej przerwie wena do mnie powróciła, yey! Postaram się wrzucać rozdziały regularnie ale nic nie obiecuję.

Mój wróg moją miłością (Tom x reader) [Ukończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz