26.''Ładną masz twarzyczkę, Eleno"

1.1K 36 24
                                    


Elena

Miałam złe przeczucia, zostawiając Charlie'go samego z Damonem.

Cały czas się denerwowałam i nie mogłam przestać myśleć o tym co robią, czy się dogadują i czy się nie pozabijali.

W końcu nie dałam już rady pracować w tej niepewności, więc kiedy miałam przerwę, chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Damona.

Odebrał dopiero po kilku sygnałach:

- Mów - rozkazał.

"Pewnie nie spojrzał na wyświetlacz..." - pomyślałam.

- Jak sobie radzicie?

- Elena? - mimo, że go nie widziałam, wiedziałam że się zdziwił.

- Wszystko w porządku? Bo zawsze mogę się jakoś wyrwać z pracy i...

- Nie trzeba, jest dobrze - przerwał mi.

W tle jednak słyszałam piski i głośne krzyki mojego syna.

"Co Damon mu robi?" - zastanawiałam się.

- Co tam się dzieje? - zapytałam lekko poddenerwowana.

- Czekaj - rzucił szybko.

Słyszałam jak gdzieś kroczy. Jego kroki były wielkie. I wtem usłyszałam po raz kolejny pisk Charlie'go.

- Damon?! - wolałam go, ale wrócił do rozmowy dopiero po dwóch minutach.

- Już jestem, jest naprawdę wszystko dobrze - z jego głosu wywnioskowałam, że biegał, bo nie był regularny. - Charlie!

- Cześć, mamusiu - po chwili usłyszałam głos dziecka w telefonie.

- Hej, co u was? - od razu się uśmiechnęłam szeroko.

- Super jest. Kocham cię - po tych słowach, oddał słuchawkę telefonu Damonowi:

- Widzisz? Dajemy sobie radę - na sto procent poczułam, że się uśmiecha. - A tobie jak idzie? - zapytał nieśmiało.

- Ciągle się zastanawiam, czy się dogadaliście - odpowiedziałam szczerze.

- Chyba tak. Dziękuję ci, że dałaś mi szansę.

Dlaczego moje serce zaczęło tak szybko bić?!

- Nie zawiedź mnie. Do zobaczenia - pożegnałam się i odłożyłam telefon na miejsce.

W głowie miałam milion pytań.

Co oni robią?
Dlaczego biegają po mieszkaniu?
Czy się dogadali?
Czy sobie radzą?
Czy Damon daje radę?

Charlie żyje, więc jest dobrze.
Boże, o czym ja myślę?!

- Przepraszam, kiedy w końcu dostanę swoje zamówienie? - wróciłam do rzeczywistości przez jakiegoś mężczyznę, od którego czułam zapach alkoholu.

''Obleśny'' - przemknęło mi przez myśl.

- Przepraszam, już podaję - dopiero zdałam sobie sprawę, że nie wiem co zamawiał. - Może pan powtórzyć co pan zamawiał? - zapytałam nieśmiało.

- Piwo - warknął. - Tylko szybko.

''Damon nigdy tak nie warczał. Były sprzeczki, ale nigdy na mnie syczał w ten sposób, co ten mężczyzna... Damon nie pije piwa, dlatego nie śmierdział nigdy tak jak on... tak obrzydliwie... Bourbon w porównaniu do piwa, to...'' - myślałam, nalewając piwo do pustej szklanki.

''O czym ja myślę?!'' - dopiero zdałam sobie sprawę co pojawia się w mojej głowie. - ''Dlaczego tak nagle porównuję jakiegoś faceta do Damona i bourbon do piwa?''

- W końcu - odrzekł ze złością, zabierając ze sobą szklankę wypełnioną alkoholem.

''Bo przecież Damon nie siedzi w barze i nie pije. On woli zająć się swoim dzieckiem'' - dalej myślałam. - ''Damon na pewno nie piłby przy dziecku. Jest jaki jest, ale chyba nie jest aż takim nienormalnym człowiekiem!''

Te myśli same przychodzą, ja nie mam na nich wpływu.
Chociaż chciałabym przestać o nim myśleć.

''Przecież on cię zranił. Zostawił cię!'' - krzyczałam, starając się skupiać bardziej na pracy.

''Ale wrócił, czeka na drugą szansę...'' - ten głupi głosik nie dał mi spokoju, nawet teraz kiedy jestem w pracy i kiedy powinnam się skoncentrować na czym innym.

***

- Ładną masz twarzyczkę, Eleno - usłyszałam tuż przy uchu, kiedy wieczorem zamykałam pusty bar.

************************************
Hej!😘😘
Jak Wam się podoba? ^^
Powiem Wam, że już nie mogłam się doczekać, by dodać kolejny rozdział w tej historii, ale także i w drugiej ♥️

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

This is my child || DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz