Część druga, rozdział 4.

1.5K 123 44
                                    

Los Angeles,
California, USA.

            Patrycja miała wrażenie, że wyskoczy jej serce. Od chwili wejścia na komisariat miała wrażenie, że traciła grunt pod nogami. Jej konfrontacja z porywaczami była czymś, czego chciała uniknąć. Na jej szczęście, nie musiała stanąć z nimi twarzą w twarz. Patrzenie na nich byłoby dla niej czymś bardzo trudnym. Kobieta szła obok Judda. Starała się uspokoić.

- Pati, to pokój Johna- Odezwał się Judd. Posłał Polce pokrzepiający uśmiech- Jesteś gotowa?

- Tak, muszę to zrobić, żeby zamknąć pewien etap.

- Będę z tobą. Nie martw.

- Dzięki- Patrycja słabo się uśmiechnęła. Aktor zapukał do drzwi, otrzymując zgodę na wejście.

- John, jesteśmy.

- Cześć- Komisarz wstał z fotela, podchodząc do swoich gości- Witaj Patrycjo, co u ciebie?

- W porządku, dziękuję- Odpowiedziała Piekarska. 

- Judd powiedział ci dlaczego tutaj jesteś?

- Mam zidentyfikować po głosie tych mężczyzn- Odpowiedziała pewnie kobieta.

- Nie będziesz ich widziała. Wejdziemy do pomieszczeniu, który sąsiaduje z pokojem przesłuchań. Tam jest prokurator z Teddem Obladi, próbuje czegoś się dowiedzieć. Postaramy się, aby facet powiedział kilka zdań. Posłuchaj dokładnie i powiedz czy poznajesz jego głos- Instruował policjant. Patrycja popatrzyła na niego, kiwając głową. John wszedł do pokoju przesłuchań, szeptając prokuratorowi do ucha kilka słów i zaraz wrócił- Skup się.

- Panie Obladi- Zaczął prokurator- Proszę jeszcze raz mi powiedzieć dlaczego śledził Pan Panią Standardas i Piekarską. Pańska wersja jest niewiarygodna.

- Nikogo nie śledziłem. Byłem na wakacjach, nie wolno?- Warknął Tedd. Patrycja słuchała dokładnie słów Tedda.

- To nie on. Tamten miał inną barwę głosu, niższą- Powiedziała pewnie Polka.

- Jesteś pewna?- Dopytywał John.

- Absolutnie, to nie on.

- Jasne. Dobra dzwonię, żeby przyprowadzili tego drugiego- John chwycił za słuchawkę i wykonał dwa telefony. Kilka minut później w pokoju przesłuchań pojawił się Spencer Obladi. Prokurator zaczął przesłuchanie takim samym pytaniem, jakie zadał jego bratu.

- Panie Obladi, dlaczego Pan śledził Panią Piekarską i jej przyjaciół?

- Mogę robić co mi się żywnie podoba, to wolny kraj. Niczego nie możecie mi zabronić- Rzucił opryskliwie. Patrycja poczuła, jakby ktoś łapał ją za szyję i ściskał. Zaczęło jej brakować powietrza.

- Mała, słyszysz mnie? Skarbie!- Judd doskoczył do Patrycji, łapiąc jej twarz w dłonie- Halo, uspokój się. Jestem tutaj...

- T-to onnn... T-en f-facet... M-mnie pilnował- Mówiła z wielkim trudem dysząc głośno.

- Wezwać lekarza?- zapytał spokojnie policjant.

- N-nie... Nic mi nie jest...

- John, czy ona ma coś podpisać?- Pytał Judd.

- Nie trzeba, innym razem. Dobrze, że ma takiego przyjaciela, bo sama to by nie dała rady.

- Patrycja jest dla mnie jak siostra, od zawsze.

- Rozumiem. W każdym razie... Będę dzwonił- Zakończył policjant, podając dłoń aktorowi i Polce.

           Judd trzymał Patrycję za dłoń, niemalże ciągnąc ją za sobą. Kobieta jak najszybciej chciała wyjść z komisariatu. Głos Spencera przywołał w niej najgorsze wspomnienia. Chwilę później wychodzili z budynku, idąc do samochodu. 

It's only HollywoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz