Poczuła miękkie wargi na swoich ustach i uśmiechnęła się. Nie otwierając oczu zacisnęła palce na karku pochylającego się nad nią Kuby i przedłużyła pocałunek. - Dzień dobry. - wyszeptał, kładąc dłoń na jej policzku. - A witam, witam. - przeciągnęła się z cichym jękiem i usiadła, rozglądając się wokół. - Chyba najwyższa pora wracać. - oplótł na palcu wskazującym kosmyk jej włosów, całując ją przy tym w czoło. - Kiedy ja nie chcę. - przyciągnął ją do siebie, kiedy poskarżyła się, wydymając dolną wargę. Dochodziła godzina 9:00, a oni spędzili prawie całą noc na pustyni, ciesząc się sobą, dopóki nie zasnęli na pace wypożyczonego pick-upa. - Tak mi z tobą dobrze. - przymknęła jeszcze na chwilę oczy, wtulając policzek w jego klatkę piersiową. Przeczesał włosy palcami i zacisnął na nich palce, odchylając jej głowę w tył. Nie chciała wracać do rzeczywistości. Chciała go mieć tylko dla siebie. Rozłąka uświadomiła jej, że są sobie po prostu pisani. Na dobre i na złe. Nie tylko darzyła go miłością, ale była po prostu zakochana. W ciągu nocy czuła się jakby pierwszy raz pozwoliła mu na zbliżenie. Te motylki w brzuchu, przyjemne dreszcze, kiedy błądził dłońmi po jej ciele... Odżyła. Ponownie, tak jak z początkiem ich znajomości. - Que? - zagadnęła go, przesuwając opuszkami po jego powiekach. - Słucham cię. - odwzajemnił jej uśmiech i pocałował jej palce. Rzadko zwracała się do niego używając pseudonimu, ale kiedy to robiła to dałby sobie rękę uciąć, że brzmi to inaczej niż z ust przyjaciół czy obcych ludzi. - Naprawdę wierzę, że czeka cię jeszcze dużo dobrego, wiesz? Możesz wszystko. Podbijesz świat i serca wielu ludzi. - parsknęła po chwili śmiechem, bo zdała sobie sprawę, że zabrzmiało to jak pusta gadka coachingowa. - Wystarczy mi, że zdobyłem twój. - mówiąc to, wsunął rękę pod jej rozpiętą bluzkę i otwartą dłonią potarł sutek. - Jesteśmy tak beznadziejnie romantyczni. - zachichotała, wierzgając nogami, kiedy ją połaskotał. - Jesteśmy siebie warci. - dał jej pstryczka w nos i usiadł po turecku, przekładając jej nogi przez swoje uda. - To już dawno zostało ustalone. - oblizała wargi i przesunęła językiem wzdłuż linii jego szczęki. Ułożyła dłonie na jego klatce piersiowej, przez dłuższą chwilę skupiając się na biciu serca. - Co tam widzisz ciekawego, co? - obserwował jak bada palcami jego wytatuowaną skórę, wodząc wzrokiem po jego ciele. - Pamiętam jak lubiłam patrzeć na te wszystkie tatuaże, kiedy spałeś. Mogłam to wtedy robić bezkarnie, tak długo jak tylko miałam ochotę. - przeniosła spojrzenie na jego twarz, gdy rozpiął dwa ostatnie guziki materiału okrywającego jej biust. - I tak cholernie się peszyłaś, kiedy cię przyłapałem. - wypomniał jej, widząc w głowie jak rumieniła się, uciekała wzrokiem i chowała twarz w poduszkę. - Od tamtego czasu wychowałeś sobie potwora. - wytknęła mu, kąsając go w ramię. Przejechała wargami po ramieniu, aż na szyję, na której zaznaczyła ścieżkę językiem. Wędrowała dalej po jego skórze, odchylając głowę, gdy chciał ją pocałować. - Lisa. - warknął ostrzegawczo, kiedy musnęła go w kącik ust i znowu odsunęła się, ale ich twarze dzieliły milimetry. - Prosisz o coś czy mi się wydaje? - zakpiła z niego, gdy w ułamek sekundy jego dłoń zacisnęła się na szyi. Przyciągnął ją do siebie, kiedy w boczną drogę przy której parkowali zjechał obcy samochód, a jego kierowca zagwizdał przeciągłe na ich widok. - Chyba okolica budzi się do życia. - mruknęła, w końcu wpijając się w jego usta, co przyjął z ogromną radością. - Ktoś może nas zobaczyć. - usłyszała, gdy wyjęła członka z bokserek i zacisnęła na nim obie dłonie. - Możemy przejść do środka. - zaproponowała, krzyżując z nim spojrzenie. Widziała w jego pociemniałymi oczach czyste pożądanie. - I właśnie o to mi chodzi. - ściągnął z jej ramion bluzkę, zostawiając dziewczynę w samych majtkach. Ogarnęło go dziwne podniecenie na myśl uprawiania seksu w miejscu, powiedzmy, że publicznym, gdzie każdy mógł ich przyłapać. - Pieprzony ekshibicjonista, ale skoro tak chcesz się bawić... - mruknęła, schodząc z niego. Ściągnęła swoją bieliznę, nawet na ułamek sekundy nie odwracając wzroku i klęknęła przed nim. - Chcę... - potwierdził jeszcze, tuż przed tym jak wsunęła mu język do ust. Docisnął ją do siebie, ale dziewczyna ponownie uciekła wargami na jego tors. Pochylała się coraz niżej, schodząc pocałunkami przez jego tors do podbrzusza, a mężczyzna obserwował jej wypięte pośladki, które aż prosiły się o porządne klapsy. Podparł się na rękach i odchylił w tył, kiedy drażniąc się z nim ledwo co muskała ustami jego nabrzmiałego członka. Niecierpliwie poruszył biodrami, unosząc je przy czym otarł się o jej policzek. Stęknął głucho, gdy zacisnęła dłoń na jego jądrach, delikatnie masując je ciepłymi palcami. Miał już wyciągać rękę, żeby zmusić ją do przyspieszenia akcji, kiedy przejechała językiem od nasady, po sam czubek penisa, zaciskając na nim usta i oplatając językiem. Przymknęła oczy, biorąc go głęboko do gardła, dłużej zatrzymując się, dopóki nie przerwał jej odruch wymiotny. Zakasłała i splunęła na niego, zaciskając na nim palce i poruszając nadgarstkiem. Na wydechu rzucił jej imieniem, widząc jak kręci przy tym biodrami, znacząco eksponując swoje wdzięki. Doprowadzała go do szaleństwa, stosując niemal wszystkie swoje tricki, które tak bardzo uwielbiał. - Chodź już do mnie. - wydyszał, szarpiąc ją za włosy, żeby uniosła wzrok. Wyprostowała się, przeciągając dłońmi po swoim nagim ciele i ponownie usiadła na nim okrakiem. Wbiła paznokcie w jego ramiona, gdy złapał ją za pośladki i nadział na pulsującego penisa. Pozwoliła sobie na krótki krzyk, który zamienił się w przeciągły jęk przyjemności. Objęła go za szyję i przylgnęła biustem do jego klatki piersiowej. Praktycznie nie poruszała się góra dół, tylko kręciła biodrami ósemki, masując go przy tym mięśniami. Błądzili dłońmi po swoich ciałach, pieszcząc wrażliwe strefy opuszkami, czasami boleśnie wbijając paznokcie w skórę. Zatracili się w łapczywych pocałunkach, których żadne z nich nie chciało przerwać, gdy brakowało im tlenu. - Kocham cię. - wyszeptała, kładąc dłonie na jego policzkach, przejechała kciukami po spuchniętych, pogryzionych wargach, a błogi uśmiech nie schodził z jej twarzy. - Jesteś... - wydyszał, ale je dokończył, bo mu przerwała. - Wiem, Kuba, wiem. - oparła czoło o jego, podpierając się na kolanach, żeby nieco się na nim unieść. Popchnęła go na plecy, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej i przyspieszyła tempo, ujeżdżając go. Zacisnął palce w jej talii, ale blogi stan był obezwładniający. - Rany. - jęknął, z ochotą kąsając jej piersi, gdy tylko nachyliła się nad nim. Przywarła do niego, a mężczyzna ugiął nogi w kolanach, powoli i głęboko penetrując jej wnętrze. Splotła dłonie pod jego głową, pozwalając, żeby on przejął pałeczkę, mimo że to ona znajdowała się na górze. Objął ją ramionami, czując jak raz po raz zaciska zęby na jego ramionach, gdy częstsze skurcze przyjemności przejmowały kontrolę nad jej ciałem. Gdy tylko orgazm dał o sobie wyraźnie znać wyprostowała się, głośno szczytując, kiedy nie przestał podrzucać jej na swojej miednicy. Sięgnęła dłonią do jego krocza, zaciskając palce u nasady członka, chcąc opóźnić jego wytrysk. Łapczywie oddychając zeskoczyła z paki i klęknęła na piachu, zachęcająco wyciągając do niego ręce. Odrzucił na bok bokserki, obserwując jej rumianą twarz, gdy oblizała wargi wpatrując się w jego stojącego na baczność penisa. Przejechał po nim dłonią, uderzając nim o jej policzek i rozchylone wargi, ale powstrzymała go gestem, kiedy chciał wsunął się do jej ust. - Lisa... - jęknął żałośnie, czując, że nie będzie w stanie dłużej się powstrzymać. - Wiem, że tego chcesz. - splotła ręce z tyłu, wypychając do przodu błyszczący od jego śliny biust. - Kurwa mać. - głośne przekleństwo zwiastowała to, na co czekała. Szybko poruszając nadgarstkiem zdążył jeszcze odsunąć jej włosy za uszy. Z obłędem w oczach obserwował jak sperma obficie ląduje na twarzy klęczącej przed nim kobiety, która nawet nie mrugnęła, ciagle patrząc mu w oczy. - Ja pierdolę, May. - syknął, opierając się o bagażnik, bo ledwo stał na nogach. Podsunęła się do niego, zbierając zlizując resztki nasienia z jego członka, dosłownie na moment biorąc go do ust. Na koniec mokro pocałowała czubek i mlasnęła językiem. Przysiadła na piętach i nie spuszczając z niego wzroku zebrała spermę z twarzy, ostentacyjnie oblizując palce. Wtuliła policzek w jego wyciągniętą dłoń, kiedy zebrał resztę gęstej cieczy z jej brwi. - Jesteś... - zaczął znowu, ale nie mógł znaleźć słów. - Wiem, Grabowski. - stanęła przed nim z szerokim uśmiechem, wyraźnie zadowolona z tego do jakiego stanu doprowadziła mężczyznę. Que pokręcił głową i głośno roześmiał się, odchylając głowę w tył. - Niesamowita. Kurwa. - rzucił jeszcze, sięgając po swoje bokserki. - Jestem niesamowitą kurwą? - dopytała, a gdy spojrzał jej w oczy dojrzał w nich wręcz tańczące diabliki. - Żebyś, kurwa, wiedziała. - rzucił w odpowiedzi, kiedy oplotła go rękoma w pasie, mocno tuląc się do niego. - Biorę to za komplement. - wymruczała mu jeszcze do ucha, kiedy podał jej ubranie. Wymieniając się roześmianymi spojrzeniami doprowadzili się do ładu i wsiedli do auta. - Poczekaj, nie wrócisz tak do ludzi. - sięgnął do schowka po mokre chusteczki. Złożył jedną z nich w dłoni i podtrzymując ją za podbródek otarł przyschnięte resztki spermy z jej twarzy. - Należy nam się porządne śniadanie. - zarządziła, kiedy wyjechał na główną drogę prowadzącą do Las Vegas.
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfic„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...