- Szefie, ale...
- Kornel, skończyłem! - wtrącił poddenerwowany Engler.
- Szefie... - zaczęłam.
- Łucja, dość! - przerwał mi - Myślałem, że jesteś bardziej odpowiedzialna!
- Ale ile razy mam powtarzać, że...
- Ja nie będę z wami na ten temat dyskutował - oznajmił - Podjąłem już decyzję.
- Ale ja nie chcę pracować z nikim innym! - zaprotestował młody mężczyzna.
- To nie jest koncert życzeń. Prosiłem was, żebyście ograniczyli swoje kontakty, ale jak widać nie dotarło. Może zmiana partnerów poskutkuje. Moja decyzja jest taka - Kornel, od jutra zaczynasz pracę z Agatą, a ty Łucja dostajesz aplikantkę Agaty, Klaudię.
- Jeśli nie będę pracował z Łucją to nie będę pracował z nikim - warknął Zieliński i wstając, zatrzasnął za sobą drzwi.
- Przepraszam na moment.
W ślad za stażystą wybiegłam na zewnątrz. Spostrzegłam go jak wściekły siedzi na ławce niedaleko budynku Interpolu, kopiąc kamyk znajdujący się pod jego nogami.
- Kornel, wracaj tam - rozkazałam - Natychmiast.
- Nie.
- Nie zachowuj się jak rozpuszczony dzieciuch, któremu ktoś zabrał zabawkę!
- Nie zrobiłem nic złego.
- Jeśli sądzisz, że Engler będzie cię prosił, żebyś wrócił to grubo się mylisz. Jest cała masa chętnych na twoje miejsce. Nasrasz sobie tylko w papiery.
- Trudno - wzruszył ramionami - Są rzeczy ważne i ważniejsze.
- Agata to naprawdę świetna funkcjonariuszka - oznajmiłam - Dogadacie się. A my musimy ograniczyć nasze kontakty do minimum.
- Nie zgadzam się.
- Kornel, nie denerwuj mnie!
- Łucja, ale ty nic nie rozumiesz!
- Doskonale rozumiem, że jesteś rozpieszczonym gówniarzem!
Moje argumenty, które powoli zaczęły przeradzać się w groźby w końcu podziałały. Skruszony mężczyzna przeprosił Englera, jednak ten nie zmienił swojej - jak podkreślał - ostatecznej decyzji.
Następne dni w towarzystwie Klaudii mijały powoli. Dziewczyna była wyjątkowo cicha i nie sprawiała żadnych problemów. Z jednej strony nie odczuwałam potrzeby rozmowy, jednak z drugiej zaczynało brakować mi obecności Kornela.
Kolejny tydzień dobiegł końca.
Po dwudziestej wróciłam do domu, gdzie na wycieraczce zamiast kolejnego żałosnego bukietu od Madeja zastałam Zielińskiego we własnej osobie.- Cześć! - uśmiechnął się.
- Cześć... - odkluczyłam drzwi - A co ty tutaj robisz?
- Mam być szczery?
- Zawsze - uniosłam brwi.
- Stęskniłem się za tobą - rzucił.
- Kornel...
- Oczywiście po przyjacielsku - dodał.
- Mhm.
- Nie zaprosisz mnie na jakąś herbatę?
- Chciałam się położyć... - westchnęłam - Dopiero co wróciłam od lekarza...
- Od ginekologa?
CZYTASZ
Łucja Wilk - Sound Of Silence
FanfictionPo przejściu z warszawskiego wydziału kryminalnego do Interpolu, życie Łucji w końcu zaczyna się układać. Kobieta jest zdecydowaną indywidualistką, która w pełni realizuje się zawodowo i niepotrzebuje do tego celu niczego ani nikogo. Nie chce wchodz...