jeśli ci się podoba, nie zapomnij dać gwiazdki! to dla mnie duża motywacja :)
Wpatrywałem się chwilę w budynek szkoły, zastanawiając się, kiedy zdążono przemalować go na kolor pomarańczowy, teraz wyglądał co najmniej śmiesznie. Zamalowali także wszystkie obraźliwe napisy. I posadzili kwiatki. Całość prezentowała się jakoś przyjaźniej, niż zapamiętałem.
Fuj.
— Zrozumiem braciszku, jeśli nie chcesz — mruknął Ash, głaszcząc wnętrze mojej dłoni. — Nie nazwę cię tchórzem.
Głupia ciota. Przez nią matka kazała mi wziąć udział w Dniu Bratnich Dusz w jego szkole. Będę musiał opowiedzieć historię o tym, jak poznałem Cassa i jak się połączyliśmy, czyli chyba opisać im jak wygląda seks dwóch naćpanych kolesi w toalecie.
Matka na pewno robi to po to, żeby mnie ośmieszyć, jak zawsze. Ale myślę, że jestem w stanie to zrozumieć i zaakceptować. Jak odreaguje na mnie, będzie mogła udawać dobrą mamusię przed pozostałą 5 dzieci.
— Nie jestem kurwa tchórzem — stwierdzam, wyrywając się mu, to obrzydliwe. — Rządziłem tą szkołą. Myśleli, że jestem alfą na blokerach — oczywiście, nie wyprowadziłem ich z błędu, bardzo mi się to podobało. — Robię to dla Cassa — dodałem, wchodząc do szkoły i ciągnąc za sobą Ashleya.
I jeszcze kurwa próbuję dopisać sobie jakiś większą motywację. Robię to, bo cykam się matki. To nie ma nic wspólnego z tym gwałcicielem. Chyba tylko tyle, że mogę stracić jego bachora, jeśli wdam się w bójkę i dostanę wpierdol.
Zerknąłem na rząd szafkę. Wzrokiem odnalazłem swoją. Ciekawe, czyja jest teraz. Zawsze podobało mi się to, że miałem swoją tak blisko wyjścia.
— Nie wstydzę się go. Nie wstydzę się siebie — stwierdziłem chłodno, krzywiąc się na myśl o znaku na mojej szyi. — Alan Goodall, ciężarny omega.
Czemu to ja muszę być oznaczony? Z nas dwóch to on prędzej poleciałby do innej laski. To on powinien mieć jakiś znak, że jest mój, żeby dziwki nawet nie próbowały go dotykać. Pani Nocy stworzyła powalony świat. I kurwa, co ja tu robię?
Łkam w myślach. Mogę dostać prawdziwy wpierdol.
— To świe... — w jednej chwili odwracam się szybko, chcąc uciec, ale Ash łapie mnie za ramię. — Alan!
Ta ciota mogłaby mi dać w końcu spokój.
— Za jakie grzechy tu jestem?!! — krzyczę. — Nienawidzę tego gówna — patrzę na swój brzuch — i tamtego! — udusiłbym Cassa, gdybym go teraz zobaczył z tym jego dobrotliwym uśmieszkiem. — Naprawdę chcesz, żebym już tu nigdy nie wrócił?!!
Ashley kręci szybko głową. Tchórz. Jakby mi przywalił, poczułbym się lepiej i może przestał panikować.
— Oczywiście, że nie! — zapewnia. — Chcę, tylko żebyś zaakceptował siebie! — złotooki także podniósł głos. — Nie cieszysz się, wracając do swojego starego królestwa?
To demon, nie człowiek. Jak może mówić do mnie tak okrutnie?
— Teraz to nie ja jestem królem!
Jestem jak ten koleś, którego czas odszedł, a teraz nagle wraca i ładuje się z butami w sprawy, które go nie dotyczą.
— Ale Scarlett — przypomina Ash. — Twoja protegowana.
— To jeszcze kurwa gorzej — prawie prycham. — Nie chcę się z nią bić! Jeżeli przegra z omegą, zniszczy to jej reputację.
Skopię jej tyłek. Thomas się wścieknie i dostanę wpierdol. I jeszcze z uśmiechem powiem, że mi się podobało, żeby nie dostać drugi raz.
YOU ARE READING
My fucking soulmate || A/B/O
Roman d'amourCass i Alan to bratnie dusze, które nie potrafią się ze sobą dogadać z uwagi na ciężki charakter omegi. Okropnym wyzwaniem dla ich związku z przymusu będzie niechciana ciąża Alana. Historia o tym jak dwie zupełnie różne osoby odnalazły wspólny język...