23. Idziesz na taki układ?

27.3K 1.1K 2.3K
                                    

-Japierdole

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.



-Japierdole.- warknęłam, tępo wpatrując się w drukowane litery, które nijak chciały ze mną współpracować. Jeszcze raz przeleciałam wszystkie pytania, skubiąc nerwowo wargę, a następnie zerknęłam zestresowana na zegarek, który o ironio szybciej tykał, niż normalnie.- To jest jakieś popierdolone. 

-Trudno być bardziej popierdolonym od ciebie.- usłyszałam nad sobą kpiący głos, toteż powoli przeniosłam swój zimny wzrok na właściciela. Wyglądał bardziej, niż dobrze, co wcale wielką nowością nie było. Z luźno włożonymi dłońmi w kieszenie i łobuzerskim uśmieszkiem mógł podbić serce niejednej. -Co zasłużyło na to miano?

Wetchnęłam jedynie ciężko, odrzucając kartkę z pytaniami na bok, po czym przyłożyłam zimne palce do skroni, pragnąc choć trochę zmniejszyć męczący mnie od rana ból głowy. Chłopak przede mną uniósł zaciekawiony brwi, chwytając odrzuconą rzecz, po czym z skupioną miną zaczął studiować jej zawartość. Przez chwilę mu się przyglądałam, gdy co sekundę marszczył brwi, a jego wyraz twarzy zmieniał się z każdym przeczytanym słowem. I musiałam przyznać, iż w takim wydaniu równie prezentował się cholernie seksownie. Ba! Cokolwiek, by robił, cała populacja dziewczyn śliniłaby się na jego widok. Collins parsknął pod nosem, po czym przeniósł na mnie swoje ciemne tęczówki, które wyrażały jedynie skrajne politowanie.

-Nie śmiej się.-prychnęłam, uderzając go w ramię, na co skrzywił się delikatnie. Nie zwróciłam na to większej uwagi, a jedynie opadłam zrezygnowana na drewnianą ławkę, odchylając głowę do tyłu.- Muszę to oddać tej krowie Smith za dziesięć minut, bo inaczej nie zdam.

Nigdy nie miałam większych problemów z nauką. Moja średnia zawsze wynosiła powyżej cztery zero, a kilka czerwonych pasków leżało zakurzonych w szufladzie. Wiedziałam, że mimo, iż większość tej wiedzy wcale mi się nie przyda, to jest ona przepustką do dobrego życia. Przy rekrutacji na uczelnie będą patrzeć na stopnie i wyniki, toteż starałam się je mieć na tyle wysokie, na ile potrafiłam je wyciągnąć. Co prawda został mi jeszcze ponad rok i nadal nie wiedziałam, na jaki kierunek chcę się wybrać, ale myśl nadrabiania tych wszystkich zaległości, gdybym je zlewała, przyprawiała mnie o zawroty głowy. Miałam jedną szansę, decydującą o całej mojej przyszłości, więc nie chciałam jej zmarnować. Jednak jak to zwykle, zawsze było jakieś „ale".

Moim największym „ale" była właśnie szatańska fizyka i ukochana historia. O ile zawsze jakoś mi się udawało, tak w tym roku podła i pełna niewytłumaczalnej nienawiści Smith nie miała zamiaru tak łatwo odpuścić. Ilość moich ocen niedopuszczających z jej przedmiotu była naprawdę imponująca, a zbliżający się koniec roku niestety nie ułatwiał mi w tej chwili sytuacji. Ostatnią deską ratunku był właśnie ten kawałek papieru, który zawierał z dwadzieścia dość specyficznych pytań, na których połowę powinnam odpowiedzieć poprawienie, bym mogła rzekomo zdać do czwartej klasy.

Kwintesencja tego dość idiotycznego problemu tkwiła w tym, że do znienawidzonego dzwonka zostało pięć minut, a po odpowiedziach nie było śladu w internecie.

Breathe InOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz