- Wczorajszy napad narobił wiele szkód - zaczął swój Dowódca - Mięliśmy do czynienia z prawdziwymi złoczyńcami. Próbowali włamać się do laboratorium na pierwszym piętrze i systemu komputerowego. Na nasze szczęście im się nie udało, a to wszystko dzięki niezawodnej ochronie.
Westchnęłam cicho. Przeklęty Dowódca. ,,Wszystko dzięki niezawodnej ochronie". A gdzie ja? Siedziałam jednak cicho - w ciągu wielu lat przebywania w bazie przyzwyczaiłam się, że nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Kłócenie się z Dowódcą też nie należało do przyjemnych zajęć.
- Drodzy Agenci - zwrócił się do nas Dowódca - Zapamiętajcie nazwę - Bangtan Boys. To przestępcy, którzy napadli na naszą bazę.
Siedzieliśmy przy długim szklanym stole w sali, w której zwykle odbywały się właśnie takie spotkania - omawianie misji, podejmowanie ważnych decyzji i ulepszanie systemu ochrony.
- Od teraz nasze laboratorium będzie lepiej chronione - kontynuował Dowódca przejeżdżając wzrokiem po wszystkich zgromadzonych - Pani Cho, proszę przypilnować ochroniarzy sekcji A8, aby wypełniali wszystkie nowe obowiązki, załączone w plikach, które dostała Pani dzisiaj.
- Oczywiście, panie Dowódco - zgodziła się kobieta w czerwonej marynarce. Kojarzyłam ją tylko z widzenia i z tego, co wiedziałam, odpowiadała za organizację ochrony.
- Panie Song, proszę dopilnować kodowania nowego systemu komputerowego - znów rozkazał mężczyzna, ale tym razem w kierunku wysokiego mężczyzny. Facet kiwnął głową, jakby dobrze się znali - Panie Chang, proszę wprowadzić ulepszone zmiany do programu kursów dla młodych agentów.
Dowódca spojrzał w moją stronę, ale nie odezwał się ani słowem.
- Rozejść się - rozkazał, a ja natychmiast wstałam do stołu. Nie rozumiałam, po co ciągle organizowane są duże spotkania, skoro można powiedzieć osobno agentom specjalnym co mają robić. Nie trzeba robić z tego wielkiej narady.
- Y/n, mam prośbę - zwrócił się do mnie Gared przed drzwiami sali obrad. Wziął moją lewą rękę i położył na niej pen-drive'a - Nie mogę pójść teraz do mojego biura. Zgrałabyś mi coś na pamięć przenośną?
- Jasne - uśmiechnęłam się uprzejmie. Chłopak wytłumaczył mi, który konkretnie dokument mam zgrać oraz podał mi hasło dostępu. Popędziłam, tym razem w przepisowym stroju, w kierunku jego gabinetu.Drzwi jak zwykle same się otworzyły i bez problemu weszłam do środka pomieszczenia. Jak zwykle moje oczy padły najpierw na akwarium z tą przeklętą rybą. Podeszłam do komputera i spokojnie otworzyłam go. Było na nim mnóstwo plików. Jednej z nich nazywał się BTS, cokolwiek to znaczyło. Szukałam pliku, który nazywał się ,,dokument.21.pdf". Nie mogłam go znaleźć, za to w oczy rzucił mi się napis, który widziałam poprzednio - ,,ściśle tajne". Bez dłuższego namysłu kliknęłam ikonę, wpisałam hasło, które podał mi Gared mając nadzieję, że będzie pasować. Pasowało.
Gdybym wtedy wiedziała, co znajdę w środku, to nigdy nie klikałabym w tamto miejsce.
CZYTASZ
Blood, sweat and tears | Jeon Jungkook
FanfictionMoja krew, pot i łzy, Mój ostatni taniec Zabierz to wszystko Moja krew, pot i łzy Mój lodowaty oddech Zabierz to wszystko Moja krew, pot i łzy Nie mogłam nic na to poradzić. Mimo, że tak bardzo starałam się go nienawidzić. Mimo tych wszystkich stara...