°¯°·.·° .·°1.°·..·°¯°

73 5 0
                                    

·Jihoon·

Siedziałem i czekałem na kolejnego kandydata na mojego służącego, gdy przede mną usiadł średniego wieku mężczyzna, wyjąłem z buzi papierosa wypuszczając przy tym dym z ust.
—Słucham.
—Nazywam się Song Doohyung i ubiegam się u Pana o pracę służącego.- zmrużyłem oczy i spojrzałem na kartkę z pytaniami dla kandydatów.
—Dlaczego chcesz u mnie pracować? — uśmiechnąłem się pod nosem, mężczyzna wyglądał na zestresowanego, spojrzałem na zegarek, minęło już pół minuty i dalej nie odpowiedział, wstałem z fotela i powolnym krokiem stanąłem za kandydatem. Nachyliłem się po jego prawej stronie a dłoń w której trzymałem papierosa przyłożyłem do jego czoła.
—Za długo każesz mi czekać.
—J-ja odpowiem...— zaśmiałem się i zgasiłem peta na jego czole, w odpowiedzi dostałem dość głośny krzyk. Wróciłem na miejsce z obojętnym wyrazem twarzy.
—Panu już podziękuję, wyjdź.— delikatnie się ukłoniłem gdy facet wychodził, spojrzałem czy ktoś jeszcze przyszedł, został jeden kandydat.
—Proszę!— odkrzyknąłem, w pokoju pojawił się zza drzwi średniego wzrostu mężczyzna, który usiadł na krześle, uniosłem jedną brew do góry, ale zrezygnowałem, nie będę go karał na samym początku tak jak wcześniejszych.
—Nazywam się Kyeong Yeil, przyszedłem tu by zatrudnić się w roli służącego.— delikatnie kiwnąłem głową, popielniczkę położyłem obok papierów.
—Dlaczego chcesz tu pracować?— zapytałem opierając się o oparcie fotela, zerknąłem na faceta który wyglądał na dość pewnego siebie.
—Szukam roboty, a słyszałem że dobrze pan płaci.— prychnąłem, chodź to była prawda.
—Pana słabe strony?
—Nie mam.— zaśmiałem się, to samo mówili poprzednicy, ogarnąłem się i wstałem z fotela.
—To w takim razie wstań i chodź za mną.— odpowiedziałem i wyszedłem z biura, udałem się na balkon z którego widać było ruchliwą ulicę, jak i nieduży park, gdy mężczyzna się zjawił koło mnie, uśmiechnąłem się pod nosem.
—Proszę się rozebrać.
—Co?
—Nie wyraziłem się jasno?— gdy na ulicy pojawiła się cisza, niektórzy przechodni zaczęli stawać i się przyglądać.
—Popatrz nawet ludzie stoją i patrzą na ciebie.
—Proszę pana bez przesady.— wyjąłem z kieszeni zapalniczkę i paczkę fajek, wyjąłem dwa papierosy a resztę schowałem do kieszeni, zapaliłem jednego i zaciągnąłem się. Odsunąłem się od niego o kilka kroków i kopnąłem go w tył kolana na zgięciu nogi, dzięki czemu kucnął na dwa kolana, złapałem go za dłoń i zacząłem przypalać jego skórę papierosem.
—Dość.— usłyszałem po chwili od mężczyzny, przyznam dość długo wytrzymał, wolną dłonią pociągnąłem go za włosy tak by odchylił głowę. Przyjrzałem się jego dość przestraszonej twarzy, zaśmiałem się i przechyliłem delikatnie głowę w bok.
—Nieźle ci poszło.
—Dz-dziękuję.— puściłem mężczyznę a pety wyrzuciłem za balkon.

·Soonyoung·

Przechodziłem ulicą wracając z wykładów, zauważyłem niewielki tłum przed domem tego kata. Spojrzałem na zamykające się drzwi od balkonu i zmarszczyłem brwi, mieszkałem niedaleko w wynajmowanym mieszkaniu u chłopaka, po niedługiej chwili byłem przed domem, wszedłem do klatki i schodami udałem się na drugie piętro, gdzie znajdowało się mieszkanie. Chwyciłem za klamkę, jeżeli drzwi były otwarte to oznacza że Chan - chłopak który dał mi tu wynajmować, jest w domu. Nie myliłem się, wszedłem do środka zamykając drzwi, zdjąłem buty a plecak odniosłem do swojego pokoju.
—Już jesteś?— usłyszałem głos chłopaka dobiegający z salonu, udałem się tam i usiadłem na kanapie obok młodszego.
—No, masakra dzisiaj była na zajęciach.
—A co?
—Zapomniałem pracy i miałem słuchane. A co u ciebie? — Chan również jest studentem, ale za jego mieszkanie płacą jego rodzice, moi zapłacili mi za studia a mieszkanie udało mi się w pewnym sensie załatwić, wziąłem pilota i włączyłem program gdzie są wiadomości.
—Po staremu, ostatnio jest cicho. — kiwnąłem głową i spojrzałem na telewizor.

"...W dzisiejszym programie, porozmawiamy o sytuacji sprzed kilku minut..."

Kamera przeniosła się z kobiety na dom tego mężczyzny, przekręciłem oczami, ile można o nim mówić?

"...Dzisiaj można było zauważyć jak Lee Jihoon, testuje nowego służącego, za chwilę porozmawiamy jednym z kandydatów..."

—Jak można być aż tak zjebanym?
—Mówisz o tym Lee Jihoon?— przeniosłem wzrok na chłopaka obok, dając do zrozumienia że o niego chodzi.
—Jak ma kasę, to może zrobić wszystko.
—To nie jest powód.— odpowiedziałem poirytowany i wróciłem do słuchania wiadomości.

"...—Dzień dobry, powie nam pan jak było na przesłuchaniu?

—Pani droga, ten facet jest niezrównoważony psychicznie, jak można przypalać na kimś papierosy!

—Czyli pana też to spotkało?

—Oczywiście, myślałem że nie będzie aż tak źle, ale nawet czekanie u niego dłużej niż pół minuty jest karane. Rozmawiałem z innymi przed wejściem..."

—Zachowuje się jakby ludzie byli zwierzętami.— odparłem wkurwiony, wstałem z kanapy i udałem się do swojego pokoju, usiadłem na materacu i wyjąłem telefon. Odpisywałem na wiadomości które dostałem a następnie zacząłem przeglądać inne sociale. Zauważyłem że się dosyć ściemniło, przetarłem oko i odłożyłem telefon wziąłem ręcznik, szorty i biały t-shirt, wstałem z materaca i udałem się do łazienki, który była na szczęście wolna, Chan najprawdopodobniej zasnął bo w jego pokoju jest zgaszone światło, tak samo z resztą pokoi. Wzruszyłem ramionami i wszedłem do środka, zamykając za sobą drzwi. Zdjąłem z siebie ubranie które miałem aktualnie na sobie. Położyłem je do prania po czym wszedłem pod prysznic, odkręciłem wodę i ustawiłem by była dobra, sięgnąłem po żel pod prysznic i nalałem trochę na dłoń po czym zacząłem się myć. Spłukałem z siebie pianę i zakręciłem wodę, sięgnąłem po ręcznik, owinąłem się nim i wyszedłem spod prysznica, wytarłem się dokładnie a następnie ubrałem w ciuchy które wziąłem, zostawiłem ręcznik i wyszedłem z łazienki, zamknąłem drzwi i zgasiłem światło. Poszedłem do pokoju i ułożyłem się na materacu, przymknąłem powieki i po niedługiej chwili zmęczony zasnąłem wtulony w poduszkę.

Bruises •k.sy x l.jh•  | zawieszone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz