31."Czuję się trochę jak pasożyt"

1.1K 39 23
                                    


Damon

Elena chciała mnie pocałować. Jestem tego pewien! Zrobiłaby to, a ja na pewno odwzajemniłbym go, gdyby nie dzieciaki, które akurat wychodzili z przedszkola.

Jak na złość...

Szkoda, że tak wyszło, ale cieszę się, że chciała to zrobić. Mam pewność, że mnie nie odepchnie, kiedy będę chciał ją pocałować.

Tak więc wieczorem, kiedy Charlie w końcu zasnął, postanowiliśmy porozmawiać.

- Mam pewną propozycję... - zacząłem, kiedy staliśmy obok siebie w kuchni pijąc razem herbatę.

Nie lubię herbaty i innych napoi z wyjątkiem bourbonu, ale zrobiłem to dla Eleny. Chciałem coś z nią wypić, poza tym przy dziecku nie można pić alkoholu.

Jak tak dalej pójdzie, stanę się abstynentem.

- Znajdę pracę, i o ile mi pozwolisz będę zarabiał na siebie i przy okazji na was - wszystko co mówiłem, powiedziałem z poważnym wyrazem twarzy.

- Nie - odpowiedziała od razu. - Nie martw się, znajdę jakaś pracę, ale potem... - spojrzała się na zawartość kubka.

- Nie myślałaś nad pracą lekarki? Zawsze o tym marzyłaś - przerwałem ciszę, która trwała między nami.

- Ale nie byłoby mnie długo w domu. Przecież nie mogę ciągle zostawiać Charlie'go u Stefana, Caroline albo Bonnie.

- Jestem jeszcze ja, a przy okazji poznalibyśmy się nawzajem.

- Pewnie chcesz już, żebym wrócił do domu, co? - zmieniłem nagle temat.

- Nie, dobrze że tu jesteś - wysiliła się na uśmiech. - Zostań ile chcesz...

- Czuję się trochę jak pasożyt - zaśmiałem się lekko.

- Nie wiedziałam, że kiedykolwiek wypowiesz cos takiego - postawiła kubek w zlewie.

- Elena... - wypowiedziałem jej imię, choć tak naprawdę nie wiem po co.

Może to dlatego, że poczułem intensywny zapach jej perfum, przez co zapragnąłem ją pocałować. Tak namiętnie...

Czekałem na to...

Zwilżyłem wargi językiem, nie odrywając wzroku od niej. Nie wiem skąd we mnie tyle szybkości, ale w tym samym momencie, kiedy ona się do mnie odwróciła, pocałowałem ją namiętniej jak potrafiłem, sadząc na blacie.

Całowałem ją szybko i wszędzie gdzie popadnie, pozbywając się nawzajem ciuchów i rzucając je na podłodze. W którymś momencie skierowałem się z nią do jej sypialni i tam dokończyliśmy.

Doszliśmy kilka razy. Za pierwszym razem nie mogliśmy się doczekać, by poczuć się nawzajem po tak długiej przerwie. Potem już kiedy w nią wchodziłem, nie poruszałem się szybko albo wcale tego nie robiłem, by zrobić jej na złość, by ją jeszcze bardziej rozgrzać. Pragnąłem, by jęczała, by wolała moje imię i czuła rozkosz jaką jej dawałem, lecz mieliśmy małe ograniczenie, bo obok w pokoju spał nasz syn.

Może to nie było zbyt odpowiedzialne, ale oboje nie potrafiliśmy już dłużej czekać.

O dziwo, Charlie ani razu się nie obudził, nawet mimo tego, że kilka razy nie udało mi się pocałować, by ją trochę uciszyć, gdy dochodziła.

Obiecałem sobie, że niedługo gdzieś wyjedziemy sami i tam nie będzie żadnego ograniczenia, żadnych pocałunków na uciszenie, a nawet myśli, że być może obudziliśmy dziecko, od czasu do czasu przerywając, by później usłyszeć ciszę.

Może to będzie tylko wyjazd, a może aż wyjazd, bo może uda mi się w końcu wyjść za tę kobietę. Kobietę, która dla mnie jest całym moim życiem i nie potrafię bez niej żyć.

************************************
Hej!❤️❤️
No... 😏 Także ten... 😏🙈🙈😂
Co myślicie? ^^
Informuję, iż do końca został jeszcze jeden rozdział i epilog 🙆

Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

This is my child || DelenaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz