Mieliście tak kiedyś, że w trakcie jakiegoś spendu ludzi po prostu zaczęliście panikować? Tak po prostu? Jeśli nie, to wieierzcie mi- to beznadziejnie uczucie.
Dnia dzisiejszego (wczorajszego) familia zabrała mnie do biblioteki na wykład o fizyce (którą się interesuję), niestety wcześniej mnie o tym nie informując. Tak właśnie skończyłem na sali pełnej ludzi. Na początku było całkiem znośnie, ale z czasem roiło się coraz gorzej. Zwłaszcza w momęcie w którym prowadzący powiedział, że przez cały wykład będzie prosił ochotników na scenę. Na SCENĘ. Na szczęście od tego udało mi się wymigać, ale i tak siedziałem przez cały czas jak na szpilkach. Byłem tak zestresowany, że bałem się zapytać tatę czymogę wyjść się przewietrzyć. No i tak siedziałem spanikowany przez jakąś godzinę niezbyt ciekawego wykładu (dla dzieci jak się okazało) raz po raz mając łzy w oczach i mówiąc się żebym nie zaczął płakać. Także no. Uspokoiłem się dopiero później kiedy zacząłem chodzić między pułkami z ksążkami. Uwielbiam to. Wyożyczyłem dwie, więc chyba mam co robić.
Naturalnie to nie był pierwszy taki atak. Ehhh jakie to upierdliwe.
Dobra kończę. Może jeszcze jutro coś wstawię.
O2:17 27.06.2019.

CZYTASZ
coś
عشوائيCoś w rodzaju powalonego, pisanego nieregularnie pamiętniko-czegośtam Jest też trochę gadaniny o grach, książkach, filmach i zespołach muzycznych so Czytasz na własną odpowiedzialność