Anime: Yuri!!! on Ice
Na zamówienie Nozomi_Nakamura mam nadzieję, że nie zawiodłam Twoich oczekiwań.
Muszę przyznać, że świetnie mi się pisało tego shocika. Jest on inspirowany komiksem, na który przypadkowo trafiłam, błądząc w odmentach instagrama.
Shoty w trakcie pisania:
Karma Akabane x Reader
Ayato Sakamaki x Reader
L x Reader
Uta x ReaderMiłego czytania :P
_________________________________________
Tego dnia planowała zrobić sobie dzień tylko dla siebie. Chciała oglądać seriale, obżerając się najbardziej kalorycznymi rzeczami jakie miała w szafkach, wyglądając przy tym brzydko. Niestety, a może właśnie stety, Victor postanowił zniszczyć jej plany niespodziewanym wypadem do wesołego miasteczka. [Imię] nawet nie próbowała odmawiać, gdyż uwielbiała spędzać czas ze swoim najlepszym przyjacielem.
Kilka godzin spędzili jeżdżąc na różnego rodzaju kolejkach. Victor przekonał ją, by wypróbować największą, której najbardziej się obawiała ze względu na lęk wysokości, ale ostatecznie stwierdziła, że nie było tak źle. Na koniec poszli do małej restauracji, żeby zjeść obiad i skierowali się do mieszkania [Imię]. Zatrzymali się na pobliskim placu zabaw, by odpocząć po długim marszu. Usiedli na ławce, patrząc na wspaniały wschód słońca.- I jak się podobało? - zapytał wesoły Victor.
- Było świetnie, naprawdę. Nawet obcowanie z ludźmi nie było takie trudne. - zaśmiała się. - Jesteś wspaniałym przyjacielem. - uśmiechnęła się do niego.
[Imię] nie zauważyła, jak z twarzy Victora znika ten radosny i przyjazny uśmiech. Wziął głęboki oddech i wstał, odwracając się tyłem do [Nazwisko].
Nic nie mówił.- Coś nie tak? - zapytała, kiedy Nikiforov od dłuższej chwili nie zaszczycił jej słowem.
- Mówią, że ludzka chciwość nie zna granic. - odezwał się bez krzty radości. Jego głos był pusty, wyzuty z jakichkolwiek emocji.
- To znaczy? - nie bardzo rozumiała, co Victor miał na myśli. Dlaczego wyskoczył z tym tak nagle?
- Byłem bardzo szczęśliwy, zanim nazwałaś mnie przyjacielem. - powiedział i się odwrócił. - Co jeśli nie lubię tego słowa?
Grzywka Victora opadła na jedno oko, tworząc przy tym nieco tajemniczy wygląd. Jego mina nadal była taka sama - pusta i zasmucona. W ogóle nie przypominał siebie w tamtej sytuacji. Zazwyczaj radość przepełniała jego serce. Miał ochotę podzielić się nią ze wszystkimi, ale teraz jakoś nie potrafił się uśmiechnąć.
[Imię] zdziwiło jego zachowanie. Czy powiedziała coś nie tak? Dlaczego Victor tak nagle stał się ponury? Trawiła jego słowa, ale nie potrafiła dociec ich sensu. Nie wiedziała do czego zmierza nienieskooki.- Dam ci trzy sekundy, by mnie uderzyć. - odezwał się niespodziewanie, podnosząc wzrok na dziewczynę.
- Co? Dlaczego miałabym cię ude...
Nie dokończyła. Victor szybkim krokiem podszedł do niej, pochylił się i pocałował ją delikatnie. Ta chwila trwała kilka ulotnych sekund. Po ich upływie jego ciepła ręka zniknęła z jej policzka, a usta już nie przywierały do swoich odpowiedniczek.
-...Trzy - zaczął odliczać, pochylając się nad nią.
-...Dwa
- Hej, t-ty..! Ty.. - nie potrafiła się wysłowić. Czuła niesamowite zawstydzenie daną sytuacją. Policzki piekły ją niemiłosiernie, a na ustach nadal czuła te Nikiforova.
-... Jeden. Czas minął. - powiedział z uśmiechem. - Nie uderzyłaś mnie.
- A-ale..
- W takim razie... - odezwał się i z ogromną radością wsunął palce w jej [kolor] kosmyki.
[Imię] siedziała sparaliżowana. Nie drgnęła nawet, kiedy Victor znowu ją pocałował, ale tym razem wkładając w to całe uczucia i pasję. Dziewczyna w końcu się odważyła i zacisnęła dłoń na jego zielonawej kurtce. Przysunęła się bliżej niego, dając mu do zrozumienia, że pragnie jego bliskości.
Pocałunek był powolny, ale przepełniony uczuciami, które dotychczas przewijały się przez ich serca. [Nazwisko] nie miała pojęcia, że Rosjanin może coś do niej czuć. Ona sama nie wiedziała jak go postrzega. Przyjaciel czy obiekt westchnień. Nikiforov od zawsze był nieodzowną częścią jej życia. Nie potrafiłaby wyobrazić sobie swojego dalszego i nudnego życia, gdyby nie było go obok.Pamiętała, jak pierwszy raz spotkała go w sąsiedzkiej piaskownicy. Rodzice Victora niedawno się przeprowadzili na obrzeża Moskwy, więc nigdy wcześniej go nie widziała. Jej przyjazna natura nakazała pójść do niego, bo wydawał się być smutny. Wtedy właśnie ich losy się ze sobą związały nierozerwalną nicią. Nie potrafiliby żyć bez siebie.
Czasami bywało lepiej, czasami gorzej. Miewali ciche dni, kłócili się i nie potrafili znaleźć wspólnego języka, ale zawsze się ze sobą godzili. Nieważne jak burzliwa by ta kłótnia nie była, tworzyli duet, którego w żaden sposób nie dało się zlikwidować. Aż do pewnego czasu, kiedy to Victor stał się najlepszym łyzwiarzem. Sława niosła za sobą wysoką cenę. W tym okresie spędzali ze sobą bardzo niewiele czasu. Nikiforov cały czas miał treningi, jeździł po różnorakich zawodach. [Imię] poszła w odstawkę. Bardzo przeżyła tamten okres. Płakała każdego dnia po utracie swojej drugiej połówki, bez której życie nie miało sensu. Victor również ciężko to zniósł. Jemu też brakowało delikatnego uśmiechu swojej przyjaciółki. Dlatego dosyć szybko zrezygnował z bycia łyzwiarzem figurowym. Zrobił to dla niej. Wszystko wróciło do normy. Równowaga została przywrócona, a oni nadal mogli cieszyć się beztrosko spędzonymi dniami.
Od pewnego czasu zaczęła się zastanawiać, dlaczego czuje złość, kiedy wokół Victora zbierały się jego fanki. Do tej pory nie miała nic przeciwko temu, ale ich słodkie uśmiechy i próby flirtowania zaczęły ją strasznie irytować. Przyłapała się na zazdrości. Ale czym to było spowodowane? A no właśnie. [Imię] zdała sobie sprawę, że Victor od dawna nie był dla niej tylko przyjacielem. Nie mogła mu tego wyjawić ze strachu przed zepsuciem ich wspaniałych relacji. Nie miała pojęcia, że Nikiforov czuje do niej dokładnie to samo, ale sądził, że jest dla ciebie tylko przyjacielem.
Teraz mogłaby trwać z nim w uścisku do końca swojego życia. Móc zatopić palce w jego platynowych, miękkich włosach. Móc poczuć bicie jego serca, jego zapach i ciepło. To było coś, czego pragnęła od dawna, a miała to na wyciągnięcie ręki. Świat wokół nich się zatrzymał. Słońce nie chciało schować się za horyzontem, jakby chciało jeszcze chwilę na nich popatrzeć.
Ale wszystko ma kiedyś swój kres. Musieli oderwać się od siebie, przerwać tę niesamowitą, pełną uczuć chwilę. Ich płuca domagały się tlenu, który został im odebrany na parę minut. Pozostali w swoich objęciach, czekając aż ich nieregularne oddechy wrócą do normy.
Victor cały czas się uśmiechał. Z wyczerpania opadł przed nią i wtulił się w jej ciało, szukając schronienia przed tym nieco chłodniejszym wieczorem. Zimno nie było im straszne. Ich ciała emanowały wystarczającym ciepłem, by ogrzać ich oboje.Słowa były zbędne. Mieli siebie, czuli swoją obecność. Teraz tworzyli prawdziwą jedność. Niepewności, które dotychczas ich dzieliły, odeszły w zapomnienie. W tym momencie już nic nie mogło ich poróżnić. Przeszli razem wszystkie złe chwile, by iść naprzód, z głowami uniesionymi do góry. Mieli siebie i tylko to się liczyło.
★★★
CZYTASZ
One Shots [Anime] PL ✏️
FanfictionOd jakiegoś czasu w głowie kłębi mi się wiele opowieści, których nigdy nie napiszę jako książkę. Postanowiłam, że gdzieś muszę to zapisywać i tak powstał pomysł na one-shoty z Anime. -Akagami no Shirayuki-hime -Akatsuki no Yona -Amnesia -Assassinat...