ElenaObudziłam się wtulona w tors mężczyzny. Przypomniałam sobie wszystko...
"No tak, kochałam się z Damonem" - pomyślałam uśmiechając się szeroko.
Uniosłam wzrok w górę, patrząc prosto w jego przystojną twarz.
Nie spał, ale nawet mnie nie obudził.Patrzył prosto w moje oczy. Był szczęśliwy, widziałam to w jego oczach.
Powitałam go pocałunkiem w usta, a gdy się od niego oderwałam, jęknął.
- Musimy wstać, bo zaraz przybiegnie tu mały, ciekawski potwór - zaśmiałam się głośno.
- Jest dopiero siódma, nawet nie - mimo, że chciałam wstać, to Damon był silniejszy i trzymał mnie w szczelnym uścisku. - Zawsze możemy jeszcze raz na szybko - poczułam jak się uśmiecha.
Na jego słowa, uderzyłam go lekko w bok.
- Co teraz będzie? - zapytałam nagle, wciąż wtulona w czarnowłosego.
- Teraz będzie dobrze - wziął moją dłoń i pocałował jej wierzch. - Już teraz nie będę takim głupcem i ciebie nie zostawię, tylko daj mi szansę i bądź ze mną tak już oficjalnie.
- Oficjalnie mówisz? - droczyłam się z nim.
- Jak sobie życzysz... - odwrócił nas tak, że leżałam pod nim. - Czy zostaniesz moją dziewczyną, bo kocham cię i nie potrafię bez ciebie żyć? - mówił między pocałunkami, którymi mnie obdarowywał.
Śmiałam się głośno, gdy całował moje całe ciało.
- Tak! - miałam nadzieję, że już przestanie. - Ja ciebie też.
- Ty mnie też, co? - jednak nie przestawał.
- Bardzo cię kocham, Damon - starałam się wypowiedzieć te słowa poważnie, ale mężczyzna nie przestawał mnie całować.
- Mamo! Gdzie jest tata? - nagle usłyszeliśmy Charlie'go, który był coraz bliżej.
Zastygliśmy w bezruchu. W jednym momencie spoważnieliśmy, a Damon zaprzestał całowania mnie.
W tej chwili liczył się czas. Nim się spostrzegłam, Damon w szybkim tempie ubrał bokserki, zabrał swoje rzeczy i schował się w mojej szafie, czując, że syn jest coraz bliżej, a ja nie mam czasu na cokolwiek, więc przykryłam się szczelnie kołdrą, czekając na spotkanie z moim synkiem.
- Mamusiu, gdzie tatuś? - zapytał od razu, kiedy wszedł do środka.
- Może jest w łazience - kątem oka spojrzałam na szafę, która stała jak zawsze, jakby nikt w niej nie siedział. - To ty idź się przebierz, a ja zrobię ci śniadanie, co? - zaproponowałam, kiedy chciał podejść do łóżka.
On tylko pokiwał radośnie głową i wyszedł z pokoju.
- Ulga - westchnęłam głośno.
W tym właśnie momencie Damon wyszedł z szafy w pełni ubrany, śmiejąc się głośno.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mnie teraz pociągasz... - pochylił się, by mnie pocałować. - ...taka naga - szepnął i wyszedł, sprawdzając wcześniej czy na horyzoncie nie ma dziecka.
Po kilkunastu minutach i ja znalazłam się w kuchni.
- Zamieszkamy tam, gdzie tylko będziesz chciała - usłyszałam tuż przy uchu. - Znajdziemy mieszkanie jak najbliżej szpitala albo kliniki czy nawet przychodni, tylko trwajmy tak razem - objął mnie za talię, całując w kark.
- Ty tu zostań, będziemy mieszkać tutaj i będę z tobą, pod warunkiem że mnie już nigdy nie zostawisz, bo następnej szansy ci nie dam - udawałam poważną.
- Nigdy, przenigdy - pocałował mnie w policzek.
Od tej chwili wiedziałam, że wszystko będzie inaczej; lepiej; tak jak miało być.
************************************
Hej!❤️❤️
Co myślicie? ^^
Powiem Wam, że to chyba mój ulubiony rozdział tego opowiadania 😂😍Komentujcie, gwiazdkujcie,
Do zobaczenia, Talia_NL ❣️❣️

CZYTASZ
This is my child || Delena
Fanfiction" - Kurwa! - krzyknąłem mając nadzieję, że to mi jakoś pomoże, lecz i to nie pomogło. - Zdajesz sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie twoja wina? - usłyszałem jakiś głos, lecz byłem pewien, że to głos z mojej głowy. - Tak! - ponownie krzyknąłem. - B...