Obudziłam się przed budzikiem z płaczem. To znowu ona, trauma. Śniła mi się. Tym razem wyglądała jak kobieta z białej zakrwawionej sukni ślubnej i koroną cierniową na głowie. Machała do mnie i uśmiechała się szyderczo wyciągając do mnie rękę. Kiedy udsuwałam się ona sama do mnie podchodziła, nie dawała mi spokoju. Pokazywała mi język, łamała moje malutkie i niewinne serduszko. Była gorsza niż kłócące się i nienawidzone przez siebie rodzeństwo. Jej oczy były czerwone, a żrenice duże i bardzo wyraźne. Najwyraźniej nie miały w sobie żadnego żalu i współczucia tego, co robi. Popchnęła mnie na łóżko. Pokazała zdjęcie z nim. Był ze mną wtedy taki szczęśliwy, poświęcał mi każdy czas i uwage, gratulował za każdy niewielki sukces, a w czasie złych dni był ze mną i przytulał tak mocno, że nie było chwili by nie okazał tego jak bardzo mu na mnie zależy. Ja? Mój wzrok, uśmiech, uczucia na fotografii były tak strasznie sztuczne, obrzydliwe. Wpatrując się w nie zaczęłam płakać. Trauma zaczęła się głośno śmiać, palić zdjęcie i rzucać we mnie każdy upalony kawałek fotografii. Jego uśmiech wpadł w moje zapłakane oko, nie widziałam na nie nikogo i niczego . Chciałam je wyciągnąć, lecz ona ugryzła mnie w rękę zostawiając swoje ostre i niezadbane szpony na przedramieniu. Rana zmieniała się co sekundę w oślizgłą maź, która po chwili zmieniła swój kolor na czarny. Zniknęła. Rozglądałam się po pustym, ciemnym pokoju. Usłyszałam głośny,męski szloch,upadające łzy na podłoge. Pobiegłam do drugiego pokoju. W kącie siedziała moja miłość i oczko w głowie. Nie widział mnie lub ignorował. Gdy podeszłam i kucnęłam spojrzałam na jego telefon, był włączony filmik z całą prawdą. Krzyczałam, chciałam go przytulić. Jakaś czarna postać zaatakowała mnie i odrzuciła do wejścia pokoju. Szła w moim kierunku, warczała dość groźnie. Wyrzuty sumienia zmierzały ostatecznie mnie skrzywdzić i zniszczyć. Zapomniałam o niej na chwile i patrzyłam na niego. Nigdy nie widziałam go w takim stanie, jego czerownych zapłakanych oczu, sklejonych od łez policzek i suchych ust. Spojrzał na mnie, starał się mnie złamać i nie potrafił tego w ogóle zrobić. Czułam jak moja duma śmieje się do niego i pokazuje środkowy palec, kiwa głową przecząco i kieruje piątke w moją stronę. Odbiłam jej, nie wiem dlaczego. Ocknęłam się i przede mną stały wyrzuty sumienia wraz z traumą. Trzymali kajdany, miecz samurajski, a na plecach mieli ogromne pułapki jak dla niedźwiedzia.
-Niemożliwe, to zbyt ciężkie żebyście to udźwignęli-krzyknęłam
-Unieśliśmy twoje błędy,kłamstwa i gorzką prawde, tak teraz uniesiemy twoje ostatnie chwile-odpowiedziały wyrzuty sumienia donośnym i mrożącym krew w żyłach głosem.
Gdy uniósł miecz wyślizgnęłam się, otworzyłam drzwi i zaczęłam ślepo biec do przodu, oni biegnąc za mną i śmiejąc się krzyczęli,że przegram. Walczyłam do końca ledwo biegnąc. Wiedziałam, że te pierdolone papierosy kiedyś mnie wykończą, ale nie w takim sposób i takim momencie. Skręciłam szybko w lewo i otwarłam ostatnie drzwi korytarza i przekręciłam na klucz. Starałam się uspokoić na naszym miękkim i przeleżanym godzinami i dniami łóżku. Naprzeciw mnie stał laptop. Wstałam do niego, wpisałam dobrze znaną datę rozpoczęcia naszego związku i po chwili spojrzałam na niedokończony dla mnie urodzinowy filmik. Ukazywał on zdjęcie jego i prawdopodobnie ekspedientki, która pomogła doradzić mu pierścionek zaręczynowy. Był taki radosny, ona również jego szczęściem. Klęczał trzymając pudełeczko. Na dole był tylko napis:
"Dziękuje za każde wsparcie,wspólną spędzoną chwilę, wyjazd w góry, rozmysły z widokiem na gwiazdy.To zdjęcie nie jest przypadkowo zrobione.Jeżeli odwrócisz się ujrzysz mnie bardziej na dole, który próbuje powiedzieć ci jak bardzo cię..."
Dalsze czytanie utrudnił mi głośny huk i jęki dobijające się zza drzwi. Przestałam się po chwili nimi przejmować,jakbym zatrzymała czas. Odwracając się za mną leżało cudne czerwone pudełeczko. Wstałam i otwarłam je z niecierpliwości. Był w nim cudny, srebry pierścionek z diamentem, a góry było małe serduszko. Założyłam go na palec i patrzyłam na niego, rozpłakałam się gorzko. Po chwili drzwi zostały wyważone, a zdenerwowane wyrzuty sumienia z traumą zmierzali powoli w moim kierunku.
-Mieliście racje, skończmy ten teatr, przetnijcie mieczem moje ciało na pół.Serce spalcie i wyrzućcie w wiatr, aby nikt nigdy nie musiał poznać jego prawdy-odparłam klękając przed obojgiem odkładając pierścionek do pudełka i kładąc na szafkę nocną.
Trauma spojrzała na mnie z lekkim, lecz wciąż strasznym uśmiechem. Uniosła miecz w góre, śmiała się głośno i gdy miała go opuszczać w dół ocknęłam się i spojrzałam na moją miłość:
-Samanta, kochanie halo odpowiedz mi dlaczego płaczesz?
-Ja....Miałam koszmar..k o s z m a r-lierowałam-nawet nie wiem czym dam radę usnąć
-Wydaje mi się, że nie bo przed chwilą wyłączyłem twój budzik...Nie martw się, to tylko głupi sen-przytulił mnie mocno, a ja tylko pomyślałam jak bardzo będzie prawdziwy.------------------------------------------------
Witajcie, to moja pierwsza książka, której oddaje bardzo dużo wakacyjnego czasu, serca i odpoczynku. . Mam nadzieję,że wciągniecie się w nią razem ze mną i zmotywujecie do dalszego pisania. Życzę miłego czytania!

CZYTASZ
Miłosny cyrograf
Teen FictionMłoda dziewczyna, która od 4 lat jest w cudownym związku oraz 3 miesięcznym namiętnym romansie z największym gangsterem. Daje się wciągnąć w poważną umowę z potencjalnym kochankiem i razem w niewiedzy starają się obrabować bank należący do rodziców...