Rozdział 5

46 2 0
                                    

Nawet nie wiem kiedy moja najlepsza przyjaciółka wystawiła mnie do wiatru i zniknęła za drzwiami swojego mieszkania.

-Cześć co ty tu robisz?- próbowałam się zachowywać normalnie

- Wpadłem do ciebie w odwiedziny, ale zapomniałem, że nie mam twojego adresu, tylko Rozalii, więc przyjechałem po pomoc ale widzę że już nie jest potrzebna- uśmiechnął się niepewnie.

- To w takim razie zapraszam do mnie na gorące kakao. Co ty na to?- nadal byłam czerwona jak burak

-Bardzo chętnie.

W drodze do mojego mieszkania panowała między nami bardzo niezręczna cisza nikt nie odważył się jej przerwać. Dobrze, że jechaliśmy autem. Gdy weszliśmy do mieszkania od razu poszłam robić gorący napój , a Tomkowi kazałam się rozgościć. Wiedziałam że będzie oglądał moje zdjęcia w salonie i na korytarzu. 

-Trzymaj- podałam mu kakao tym razem w czarnym kubku, bo u mnie w mieszkaniu nie posiadam różowych- Słuchaj, bo ty słyszałeś to co mówiłam pod drzwiami Rozalii prawda? Ja bardzo cię przepraszam, ale to Rozalia próbowała mi wcisnąć, że ty się zakochałeś ja jej próbowałam wybić to z głowy ale nie potrafiłam ona twierdzi że ma rację,  jak się uprze to nie ma zmiłuj- przez cały czas spoglądałam tylko na swoje dłonie i kakao na stoliku. Tomek nie odezwał się ani słowem przez cały mój żałosny monolog dopiero po chwili spojrzałam na niego a on pocałował mnie tak po prostu. Nie wiedziałam co o tym myśleć 

- Rozalia ma rację- spojrzał mi głęboko w oczy- zakochałem się w tobie. Jesteś cudowną dziewczyną, masz swoje zdanie, jesteś piękna, mądra jeszcze nikt nie zrobił na mnie takiego wrażenia ja właśnie ty. Wiem, że może nie znamy się długo, widujemy się jeszcze rzadziej, ale tyle ze sobą pisaliśmy rozmawialiśmy, że mam wrażenie, że znam cię od lat. Za każdym razem, gdy spoglądam w telefon mam nadzieję, że to ty się do mnie odezwałaś, mój uśmiech znika gdy okazuje się, że to któryś z moich kolegów albo operator, ale powiększa się gdy widzę twoje zdjęcie przy wiadomości, którą mi wysłałaś. Cieszę się że wtedy zgubiłem ten portfel, wpadł on w najlepsze ręce, może gdyby nie moja nieuwaga nie spotkalibyśmy się nigdy więcej? Kocham cię- spojrzał mi głęboko w oczy i przeraził się widząc w nich łzy- coś nie tak? Ja musiałem ci to pow..- przerwałam mu całując go czule. Nikt jeszcze nie powiedział mi tylu wspaniałych słów. Oderwaliśmy się od siebie dopiero gdy zaczynało brakować nam tlenu. Rozmawialiśmy jeszcze trochę a potem postanowiliśmy obejrzeć jakiś film. Pełna emocji zasnęłam wtulając się w chłopaka. Jestem szczęśliwa.


Następnego dnia Tomek pomógł mi znieść walizkę, którą zabierałam do Katowic na mecz. Podjechaliśmy jeszcze po Rozalię, która była bardzo podekscytowana i gotowa od 5 rano. Powiedzieliśmy jej że oficjalnie jesteśmy razem a ona cała w skowronkach powiedziała tylko że wiedziała to od samego początku i to w dużej mierze jej zasługa. Miała na myśli wczorajszy wieczór. Gdy dojechaliśmy już do Katowic razem z Rozalią poszłyśmy pozwiedzać miasto (czyli  na dobre żarcie), a Tomek poszedł zameldować się u trenera

-Proszę to dla ciebie księżniczko- dał mi koszulkę i całusa, gdy w końcu znalazł nas przy rynku

-Żygam tęczą- odezwała się moja przyjaciółka- proszę nie przy ludziach fuuu

-Oj tam, dla ciebie też coś mam- dał jej koszulkę z numerem 99- sorry że nie moja, ale miałem tylko jedną, dlatego pożyczyłem na zawsze tą od mojego kolegi z pokoju

- Dziękuję!!- przytuliła Tomka tak mocno, że prawie nam chłopak zszedł. - Jeszcze nigdy nie dostałam koszulki prosto od zawodnika! No dalej pocałuj go w nagrodę. Za czym jeszcze czekasz co? Kobieto dalej do póki nie patrzę!!- zakryła oczy ręką, a ja dusiłam się ze śmiechu

-Dziękuje mój królewiczu- pocałowałam go - teraz przez ciebie będzie mi w kółko o tym nawijać do końca tygodnia- szepnęłam mu na ucho

- Też cię kocham. Widzimy się na meczu!- puścił mi oczko i odszedł zostawiając nas same. Rozalia była taka szczęśliwa, że nie mogła usiedzieć w miejscu, więc ruszyłyśmy w stronę stadionu, nie ważne, że do meczu zostały trzy godziny. Ona musiała obserwować zawodnika, który niedawno nosił tą koszulkę. Wiedziałam,że się tak skończy.


****

Postaram się ukazywać nowe rozdział częściej :*

Przypadek? Nie sądzę.Where stories live. Discover now