Rozdział 11 ( smutny)

683 21 8
                                    

[ Łukasz]
Gdy już miałem wracać do domu Marek do mnie krzyknął „ Łukasz uważaj ten człowiek ma nóż" na początku nie wiedziałem o co chodzi ale gdy zobaczyłem że Marek upadł i stracił przytomność wiedziałem że to nie są żarty. Szybko do niego podbiegłem i wykrzyczałem : „Marek żyjesz?! Proszę odezwij się!! Niestety on nic nie odpowiedział , szybko wyjąłem telefon z kieszeni i zadzwoniłem po karetkę.

Time skip
Gdy już Marek był w szpitalu jakieś 2 godziny też tam pojechałem i spytałem się lekarza co jest Markowi:

- Dzień dobry wie pan co dolega Markowi Kruszel?

- Dzień dobry. A pan jest kimś z rodziny? Zapytał Lekarz.

- Tak jestem jego bratem. ( słamałem bo chciałem wiedzieć co mu jest)

- Niestety pan Marek Kruszel dostał nóż w żebra i musi przejść operacje. Na razie jest w śpiączce. Na pana miejscu poszedł bym na policje z tym i to zgłosił. Powiedział Lekarz.

- Tak właśnie chce to zrobić. Ale najpierw się z nim zobacze. Odpowiedział Łukasz.

- Dobrze. Pan Marek Kruszel jest w sali 69 na 2 piętrze. Powiedział Lekarz.

- Dobrze dziękuje. Odparł Łukasz.

[ Łukasz]
Szybko pobiegłem do tej sali gdzie leżał Marek. Wziąłem go za rękę i powiedziałem: „ Marek proszę obudź się ja cie bardzo przepraszam że chciałem iść na te cholerne jezioro proszę zrobię wszystko tylko się obudź". Siedziałem tak przy Marku jeszcze 20 minut , potem opuściłem szpital i poszedłem na komisariat policji. Złożyłem zeznania i policja zaczęła szukać tego człowieka co zrobił tak wielką krzywdę Markowi. Ja poszłem do rezydencji wziąłem bluzę Marka i zacząłem w nią płakać.














Hejka kruszelki😭.

Dzisiaj wleciał taki smutny rozdział :(.

Szczerze to gdy go pisałam to płakalam.

Następny rozdział tak we wtorek lub środę.

Papa i do następnego❤.

kxk forever❤😘Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz