Mieszkanie demona nie było zbyt przytulne, jednak miało swój urok. Pomimo dość nowoczesnego i chłodnego wystroju anioł nie czuł się w nim tak nieswojo jak przypuszczał. Co prawda nigdy tutaj nie był, ale dziś wiedział, że nadeszła właściwa sposobność.
– Tutaj jest kuchnia i salon, tam biuro, a po lewej łazienka i sypialnia. – oznajmił Crowley, pstrykając palcami. Tym jednym ruchem przyćmił lekko światła w całym mieszkaniu, sprawiając, że nawet zimne, szklane blaty wyglądały znacznie przyjemniej.
– Nie masz tutaj książek – zauważył, siadając na czarnej, skórzanej kanapie.
Crowley uśmiechnął się, widząc, że anioł rozgląda się po pomieszczeniu. Wyciągnął dwie szklanki i butelkę ulubionej szkockiej. Odkręcił korek.
– To była twoja sprawa, aniele.
Aziraphale wygiął usta w krótkim, nerwowym uśmiechu. Jeszcze kilka dni temu miał swoją księgarnię. Niech to szlag! Wszystkie historie spłonęły. Doszczętnie. Jedynie księga z przepowiedziami wiedźmy się zachowała, a to tylko dzięki bystremu oku demona.
Crowley z kolei myślał o skrawku przepowiedni, która tak naprawdę mówiła, że będą musieli "wybrać odpowiednią twarz". Cóż, sprawa nie była prosta, ale Crowley był optymistycznie nastawiony. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, obie strony dadzą im spokój.
Uśmiechnął się dziarsko i tanecznym krokiem ze szklankami w dłoniach, podszedł do kanapy.
– Och, dzięki – powiedział cicho Aziraphale, gdy demon spoczął obok niego.
– Twoja ulubiona.
– Twoja też.
Crowley zaśmiał się szczerze.
– Prawda. Wznieśmy toast – zaproponował.
Anioł tylko uniósł brwi, jakby nie do końca przekonany.
– Za co? To jeszcze nie koniec – zauważył, gdy demon rozsiadł się wygodniej na kanapie. – Musimy jutro odstawić niezłe przedstawienie. Dobrze o tym wiesz.
– Za cokolwiek, aniele. Czy to ważne, skoro piję z moim ulubionym towarzyszem?
Na policzki Aziraphale'a wstąpił lekki rumieniec. Uśmiechnął się, zawstydzony niespuszczającym go z oczu spojrzeniem demona.
Crowley za to był przepełniony rozkoszą. Uroczy uśmiech anioła, sposób w jaki teraz siedział, a nawet nowa woda kolońska "którą polecił mu Golibroda" potrafiły go rozczulić. Sam nie wiedział kiedy tak bardzo zmiękł. Być może już wtedy, na murze otaczającym Eden, gdy rozpętała się burza, a anioł bez wahania osłonił go swoim własnym skrzydłem przed deszczem.
– No więc... na zdrowie?
– Na zdrowie.
Przechylili szklanki, a usta wygięły się im w grymasie, gdy alkohol zaczął drażnić ich ostrą nutą w gardle. Był to jednak przyjemny rodzaj drapania, które zaraz przeszło. Crowley uśmiechnął się, rozkładając się pewniej na kanapie. Jedno z jego ramion znalazło się niespodziewanie na zagłówku skórzane o oparcia. Aziraphale nie zareagował na ten gest w żaden dziwny sposób. Odwzajemnił tylko uśmiech.
– Jutro czeka nas zamiana ciałami – powiedział Crowley, nie bardzo wiedząc jak zacząć.
CZYTASZ
Niewypowiedziane historie //goodomens
Fanfictionbo niewypowiedziane historie to najlepsze historie czyli kilka niewypowiedzianych, headcanonowych historii __________________________________ status: wolno pisane one-shoty fanfiction/lovestory good omens Aziraphale x Crowley kasjuszjulian (CC) 2019...