12. ;-;

1.7K 154 172
                                    

Bakugo-

Nie chciałem by to było bardzo niezręczne przez kierowcę z przodu więc to trwało chwilkę. Teraz czuję się jak jakiś typowy pedał w dodatku macający się z ledwo poznanym gościem. W sumie tak jest... Kurwa a dopiero tak mi zależało na brokule.

HEJ... Przyszedł mi do głowy genialny plan jak bardziej go skrzywdzić. Mniejsza z tym czerwonowłosym gejem. Pewnie i tak mnie popierdoli i znajdzie se jakąś laskę.
Ale ja głupi byłem... Jak komuś takiemu może na mnie zależeć. Teraz przynajmniej dzięki niemu mogę sprawić by Deku był zazdrosny i by w jeszcze większą depreche popadł.

Oke jesteśmy pod jego blokiem. Czerwono oki pomógł mi wyjść, ledwo co się utrzymuję na nogach. Kurcze... Muszę mu to jakoś wytłumaczyć by to nie było tak że go bezwiednie wykorzystuję.

Taksówka odjechała a my siedzimy na schodach. Jestem chamem i nie umiem inaczej...

-Hej Kiri...

-Tak Katsu?

-Bo... Chcę cię poprosić o przysługę, tak jak do przyjaciela

Najwyraźniej Eijiro się czymś zasmucił. Popatrzył mi w twarz i zauważyłem jaki jest blady.

-Dajesz

-No to... Chcę by Deku był zazdrosny i...żałował że wybrał tego gnojka

-A... Co ja mam zrobić?

-Udawać mojego chłopaka...

-Co... Ja... Myślałem że naprawdę coś nas... Czemu ja?

-Bo jesteś moim przyjacielem do cholery

-To po co były te pocałunki i... DOBRZE pomogę Ci..

Kirishima wstał i zaczął wchodzić po schodach. Widziałem jak z jego brody kapią łzy. Również wstałem. Poczułem się fatalnie. Zaczęło mi się kręcić w łbie. Dalej tylko ciemność. I... huk.

Kirishima-
Po jego słowach miałem ochotę mu tak po prostu przywalić ale dopiero wrócił ze szpitala i by nie wypadało. Zgodziłem się.

-Hej Baku...

Przerwał mi chuk czegoś spadającego na ziemię. Gdy obejrzałem się za siebie zobaczyłem tylko zakkrwawione ciało blądyna leżące na kafelkach.

-O boże! Bakugo!

Oddychał.
Zadzwoniłem szybko po karetkę a zaraz potem po jego matkę.  Myneła minutan zanim przyjechała karetka ale dla mnie była to wieczność. Zacząłem płakać. Mama Katsukiego również zaniepokojona pomogła mi wejść po schodach. Weszła razem ze mną do mieszkania.

Przytulia mnie i głaskała mówiąc że wszystko będzie dobrze mimo że z jej oczu płynęły łzy. Wtedy przypomniała mi się moja mama.

Pani Bakugo otrzymała telefon od szpitala, informujący o stabilnym stanie pacjenta co mnie bardo uradowało ale, ciągle słyszę w mojej głowie tą jego proźbę. To... tak bardzo boli.

-Eijiro

-Proszę?

-Stan Katsukiego jest stabilny ale...

-Ale?!

-Prawdopodobnie stracił wspomnienia z minionego tygodnia

-Co...

Poczułem jak moja twarz bladnieje tak jak twarz pani Mitsuki. Znów z moich oczu popłynęły łzy.

-Może... lepiej naradzie będzie jak nie będziemy zaprzątać mu głowy naszą obecnością... I bardzo się postaram abyście się nadal spotykali...

-Ale on nie będzie mnie znał!

-P-poznacie się, do tej pory byłeś jego najlepszym przyjacielem, i w końcu się przed kimś otworzył...

Znowu usłyszałem to słowo "przyjaciel". Jestem zły na siebię,że to moja wina. Może Bóg chciał mi dać drugą szansę na nawiązanie z nim kontaktu... może tym razem mi się uda.

××××××××××××××××××××××××××××××
Ja was taaaak bardzo KOCHAM wy moje mordeczki. Ale teraz wam ship zepsułam. Z czego nie jestem zadowolona, ale no. Trzeba to rozkręcić ;-;

          (La Da Dee) __Tylko ja i Ty                              |(KiriBaku~)|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz