Gdy wpadam do domu od razu wyciągam telefon z kieszeni i już mam zamiar zadzwonić do Georga, ale na kanapie w salonie widzę zgarbioną postać, pogrążoną w cieniu.
Powoli zbliżam się do brata i siadam obok niego.
- Gdzie byłaś? - pyta cichym, niespokojnym głosem.
- U Mycrofta - odpowiadam - Nie wiedziałam, że ty też u niego byłeś.
Na chwilę w domu zapada głucha cisza, przerywana jedynie przez samochody, pędzące po ulicach i nasze oddechy.
- Aileen...dziękuję, że chcesz mi pomóc - mówi George w końcu - Ale nie powinnaś się w to mieszać.
Odwracam głowę w jego stronę i spoglądam na jego twarz. Niewiele dostrzegam, bo panuje tutaj mrok, ale mimo wszystko wyciągam rękę i dotykam jego włosów.
- Robię wiele rzeczy, których robić nie powinnam. Kłamię, piję, jeżdzę samochodem po pijaku i kłócę się z facetami. Zastrzeliłam byłego narzeczonego. I teraz znów robię coś, czego nie powinnam robić, George. Ale jesteś moim bratem i nie pozwolę ci walczyć z nimi samemu. Nie wiem, czemu zadałeś się z tymi terrorystami, nie wiem czemu ci grożą, ale ci pomogę. Bez względu na wszystko. Rozumiesz mnie?
Gładzę jego blond włosy i posyłam mu lekki uśmiech, a on po chwili obejmuje mnie ramionami i zamyka w szczelnym uścisku.
- A co z Mycroftem? - pyta po chwili, głaszcząc mnie po plecach i cały czas przytulając.
Wdycham jego zapach i przez sekundę zastanawiam się nad odpowiedzią.
- Nic - mruczę - Jest dupkiem. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. I teraz już wiem...
- Masz rację...
Odsuwam się od Georga i odwracam w stronę drzwi, które zapomniałam zamknąć, gdy weszłam do domu.
W progu widzę Holmesa, nonszalancko opartego o framugę i spoglądającego na mnie wyczekująco.
Na jego widok zaciskam zęby i biorę głęboki wdech. W jednej strony wygląda wspaniale w tym garniturze, a z drugiej...nie mogę się powstrzymać, gdy wstaję z kanapy i biegnę w jego stronę.
- Aileen... - szepcze.
Biorę zamach i z całej siły policzkuję go. I potem znowu.
- Po co tu przyjechałeś? - warczę ostrym jak brzytwa głosem.
- Bo powiedziałaś mi prawdę i to...zabolało. Pozwól mi naprawić swój błąd - mówi, pocierając zaczerwieniony policzek.
- Mam uwierzyć, że masz wyrzuty sumienia?
- Nie mam wyrzutów sumienia. Po prostu zrozumiałam, jak bardzo nienawidzę, kiedy się na mnie gniewasz...
- Gniewam? - pytam głośno - Gniewam?! Ja jestem wściekła! Myślisz, że jeśli tu przyjedziesz i powiesz parę słodkich słówek, to ci wybaczę? Zawiodłeś moje zaufanie, Mycroft. I nawet, jeśli ci wybaczę, to nigdy nie zapomnę.
- A wybaczysz? - pyta, zaglądając mi głęboko w oczy.
- To zależy, co zrobisz, żeby pomóc mojemu bratu.
- Skąd wiesz, że jestem tutaj, żeby wam pomóc?
Znowu zaciskam zęby i cichym głosem mówię:
- George, idź do samochodu. Poczekaj tam na mnie. Zaraz jedziemy...
O dziwo, wychodzi, zamyka za sobą drzwi. W domu znowu zapada cisza.
- Jeszcze raz zabaw się ze mną w ten sposób, a nie będę się hamować. Pamiętasz, co stało się z Tomem? - odzywam się, patrząc w zimne oczy Holmesa.
- Masz zamiar mnie zabić? - posyła mi leniwy uśmiech, a ja cały czas utrzymuję kamienną maskę.
- Nie wierzę, że przyjechałeś tu z dobroci serca.
- Wierz w co chcesz, ale teraz powiem ci coś, w co napewno nie uwierzysz - kładzie mi dłoń na ramieniu i jego twarz znowu staje się poważna - Mam gdzieś twojego brata. Przyjechałem tu dla ciebie. Bałem się, że zrobisz coś głupiego i nie mogłem znieść tej myśli. Sam nie wiem, kiedy to się zaczęło, ale nie jesteś mi obojętna, Aileen. Może nigdy nie byłaś; sam nie wiem. Ale od jakiegoś czasu...wierzyłem, że...istnieje coś takiego jak bratnie dusze. I mam wrażenie, że cząstka ciebie żyje we mnie. Nie wiem dlaczego i jak długo, ale może pisane było nam się spotkać - jego palce z zaskakującą delikatnością owijają się wokół moich włosów - Bo każdej nocy myślę tylko o tobie...o nas...
- Mycroft - mówię cicho - Czemu teraz mi to mówisz?
- Bo próbuję ci wytłumaczyć, dlaczego tu jestem...
Po tych słowach nie wytrzymuję.
Przysuwam się do niego, a nasze usta się stykają. Ten pocałunek jest ciepły i krótki, ale gdy w końcu się od siebie odrywamy, czuję jego oddech na swojej skórze.
Przeraża mnie jak szybko mój nastrój się zmienił.
Zamykam oczy, w których nieświadomie zebrały się łzy i opieram głowę o jego klatkę piersiową. Czuję uderzenia jego serca.
I wtedy pada strzał.
Tak, wiem. Długo mnie nie było, przerwałam w najlepszym momencie. Wiem. Jestem okropna😂
Ale taka to już wredna natura...
Można pytać kiedy next, ewentualnie składać reklamację...
CZYTASZ
I'm serious, Mr. Holmes
FanficWiele osób wmawiało mi, że mam wspaniałe życie. Ja też próbowałam to sobie wmawiać. Ale to nie była prawda. Wszystko było takie nudne. Teraz wiem, że gdyby nie pewien mężczyzna cały czas bym tak żyła.