Rozdział V

48 1 0
                                    

Nie mogłam dłużej spać. Wstałam z łóżka i po cichu zamknęłam drzwi od sypialni. Pomyślałam, że pierwszy raz od kilku miesięcy zaskoczę Adama i to ja zrobię śniadanie. Niestety w lodówce jedynie znajdywało się kilka jajek, masło, końcówka szypiorku i dwa plasterki sera żółtego. Czemu nie, z tego wyjdzie bardzo dobre śniadanie. Związałam włosy w wysokiego kucyka, włączyłam radio i zabrałam się za śniadanie. Kiedy wybiła równa dziewiąta jak zawsze w radiu zaczęły się wiadomości. To, co usłyszałam zmroziło mi krew w żyłach.
"Policja zabezpieczyła jeden z kryjówek poszukiwanego od kilku miesięcy Johna Mike'a. Niestety z wywiadu dowiedzieliśmy się, że wszystkie dokumenty zostały sprawnie zabranie prawdopodobnie kilka chwil od nalotu policji. Wszelakie ślady typu odciski palców również zostały usunięte. Jeżeli wiedzą państwo coś na temat poszukiwanego gangu prosimy o skierowanie się na najbliższą komendę"
Zaczęłam rozmyślać nad całą sprawą. Jakim cudem została znaleziona jedna z kryjówek Johna i skąd wiedzieli o tym, że będzie nalot policji? Miałam w tamtym momencie milion pytań w głowie. Wyciągnęłam telefon z torebki i próbowałam dodzwonić się do Johna, lecz nie odbierał. Zastanawiałam się co się z nim dzieje, dlaczego nie odbiera moich telefonów. Odłożyłam go na stół i zabrałam się za przygotowanie śniadania. Po chwili z sypialni wyszedł zaspany i słodko wyglądający Adam.
-Wow, kochanie... Zrobiłaś śniadanie i wstałaś ode mnie wcześniej. Jestem pod wrażeniem
-Nie mogłam już spać, więc postanowiłam zrobić ci niespodziankę.. Mam nadzieję że jesteś głodny, bo czeka na ciebie coś co zawsze uwielbiałeś w moim wykonaniu!
-Mmm widzę właśnie na talerzu moją ulubioną jajecznicę ze szczypiorkiem.. I jak tu cię nie kochać!-przytulił się do mnie i pocałował w czółko.
Zjedliśmy wspólne śniadanie,posprzątałam, umyłam talerze i doprowdziłam wszystko do porządku. Tymczasem kiedy Adam jeszcze się kąpał zaczęłam prasować jego ulubioną białą koszulę ze złotymi przypinkami przy trzech pierwszych guzikach. Starałam się być wobec niej ostrożna, ponieważ miała już kilka lat i swoich przeżyć czy to na imprezach rodzinnych czy wypadów ze znajomymi. Powiesiłam koszulę na wieszaku i ułożyłam na starym haku, gdzie kiedyś wisiało nasze wspólne zdjęcia ze studniówki. Kiedy kierowałam się w stronę przedpokoju, żeby sprawdzić czy wypastował swoje pantofle przyszedł SMS. Od razu skierowałam się w stronę telefonu licząc, że to informacja od Johna. Nie myliłam się. Napisał, żebym zadzwoniła jak Adam pójdzie do pracy, bo ma dla mnie kilka nieprzyjemnych informacji. Nie odpisywałam nawet na wiadomość, tylko od razu usunęłam wiadomość i cierpliwie czekałam na jego wyjście. Wróciłam do czyszczenia i polerowania eleganckich butów. Kiedy wyszedł z łazienki i zobaczył co robię od razu zaczął kręcić głową
-Nie musiałaś ich pastować, były jeszcze w dobrym stanie do chodzenia
-Typowy facet.. Właśnie nie, bo na bokach były bardzo brudne i na czubku były ubudzone od kałuży z zeszłego tygodnia-zaśmiałam się
-Ajajaj...Tego nie było, nic nie widziałaś-również zaczął się śmiać
-Wcale nie, ja zawsze wszystko widzę kotku!
-Już od dawna o tym wiem- pocałował mnie w usta-Kanapki masz w teczce, tak samo jak kawałek ciastka.. Mam nadzieje, że nie będziesz głodny
-Z tobą nigdy nie będę, a teraz oddaj mi tego buta i zbieram się do pracy... O której dzisiaj wrócisz?
-Około 3 powinnam wrócić. Nie czekaj na mnie, bo pewnie wrócę bardzo zmęczona. Porozmawiamy jak zawsze rano
-Dobrze kocham cię, do zobaczenia rano!-Ja ciebie też, do zobaczenia! Pocałowałam go i zamknęłam za sobą drzwi. Natychmiast ruszyłam szybkim krokiem do kuchni po telefon i zadzwoniłam do Josha. Byłam mega zniecierpliwiona co chciał mi powiedzieć o całej akcji. Niestety nie odbierał ode mnie. Dopiero za piątym razem się udało.
-Halo, ile razy jeszcze muszę do ciebie zadzwonić żebyś odebrał? Co się stało? Dlaczego trąbią o twojej kryjówce w radiu?
-Nie mogę powiedzieć ci nic o tym przez telefon. Za godzinę pod twój dom podjedzie zielony samochód z nowym młodym ochroniarzem. Będzie ubrany w normalny strój i zabierze cię spod twojego mieszkania. Bądź gotowa za kwadrans. Do zobaczenia na miejscu.
Ponownie się rozłączył. Byłam bardzo zestresowana, nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Nie tracąc czasu szybko ubrałam się w czarną sukienkę, bluzkę z wiązanym dekoltem, ładną czarną bieliznę, rajstopy i wysoki obcas. Zrobiłam delikatny makijaż oka, poprawiłam brwi i nałożyłam na usta czerowną pomadkę. Zabrałam co trzeba i wyszłam szybko z mieszkania, zamykając je za sobą. Na parkingu czekał zielony, niewielki i bogaty samochód wraz z młodym, przystojnym ochroniarzem. Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy.
-Witam panią, jestem Micheal. Będę pani kierowcą. Mam nadzieje, że się dogadamy
-Witaj, Samanta bardzo mi miło.. Wybacz, że pytam na wstępie ale... Nie wiesz o co chodzi z tą całą akcją z kryjówką?
-Wiem, ale nie mogę cię o tym poinformować. Szef powiedział, że sam panią poinformuje o tej sytuacji.
Nie spytałam go o więcej i nawet nie próbowałam. Przez całą drogę byliśmy praktycznie w milczeniu. Nie wiedziałam co o tym sądzić. Na dodatek droga do nowej kryjówki była tak długa, że zastanawiałam się czy zrobić tą drzemkę czy nie. Po około godzinie drogi dotarliśmy na miejsce. Było nim stare złomowisko, które zostało zamknięte kilka miesięcy temu przez nielegalne przekręty właścicieli. Otworzył mi drzwi do drewnianej łazienki, która jak się okazało miała tajne przejście do jednej z piwniczek. Po wejściu moim oczom ukazało się około piętnastu ochroniarzy, którzy spokojnie obserwowali przebieg zdarzeń, a mój ukochany mierzył do kogoś z pistoletu. Kiedy podeszłam bliżej okazało się, że to mój stary kierowca,który był mocno przywiązany do starego krzesełka. Był bardzo przerażony. Jego łzy leciały po polikach bardzo szybko. Nie wytrzymałam, musiałam zareagować.
-To tu się wyprawia? Dlaczego strzelasz do mojego byłego kierowcy?
-Wytłumaczę ci jak skończę z tym śmieciem, odsuń się!
-Nie odsunę się dopóki nie wytłumaczysz mi o co chodzi...Gadaj, już!
-Nie będzie kobieta mówić mi co mam robić...
-Tak?-chwyciłam za broń, która leżała na biurku i celowałam w jego stronę-Nadal myślisz, że nie będę ci mówić co mam robić?
-Ej, ej dobra....Opuść tą broń dziecino, reszta tak samo. To pierdolony zdrajca..mój młodszy brat, dla ciebie nowy kierowca podczas nocnej zmiany usłyszał jak rozmawia z policją i podaje informacje o kryjówce.
Nie uwierzyłem mu z początku, ale po chwili pokazał mi nagranie z telefonu jak rozmawia z nimi i atakuje go kiedy zauważa jak go nagrywa. Niestety, ale muszę go zabić.Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszałam. Od początku był moim kierowcą, był bardzo miłą i bardzo dobrą osobą. Zawsze spokojną i lewą ręką Josha. Niestety w tamtym momencie musiałam wziąć do serca to,że już nigdy nie będzie moim kierowcą i nigdy nie będę miała z kim porozmawiać o paru sprawach. Odłożyłam broń i usiadłam na biurku. Dwóch z jego ludzi trzymali mnie bardzo mocno, a ja zamknęłam oczy i starałam wmawiać sobie aby ich nie otwierać. Padł strzał. Usłyszałam tylko jak kazał czworo ochroniarzom zakopać jego zwłoki w lesie kilka kilometrów stąd i posprzątać samochód, a reszcie pomieszczenia. Po chwili odebrał mnie i niestety kątem oka zauważyłam, jak kulka przebiła mocno jego czaszkę i krew spływała niczym woda w wodospadzie. Wstrzymałam płacz. Zabrał mnie do pomieszczenia znajdującego się obok i mocno przytulił.
-Liczę, że nie widziałaś tego?
-Nie, nie chciałam... To byłoby dla mnie za wiele
-Mam dla ciebie propozycję. Mam dom kilkanaście kilometrów stąd, planujemy przenieść tam wszystkie dokumenty i całą ekipę. Może wyjedziesz z nami? Niedaleko jest jezioro, które będzie dokładnie obserwowane przez moich ludzi.. Wypoczniesz, spędzisz miłe chwile
-Nie wiem... Serio. Musiałabym dać ci znać 2 dni wcześniej, bo jak się domyślam wyjedziecie pewnie w weekend?
-Taki mam zamiar, nie mogę się opierdalać z takimi rzeczami.. Napisz mi SMS'a 2 dni wcześniej z odpowiedzią
-Dobrze, postaram się.
Przytulił mnie do siebie i jeszcze chwilę porozmawialiśmy. Po dłuższym czasie poprosił swojego brata, aby odwiózł mnie do domu. Jechałam w milczeniu w drodze powrotnej. Nie mogłam wymazać tego obrazu z głowy. To było dla mnie wielką traumą. Micheal pożegnał się ze mną i wysadził mnie pod domem. Na szczęście było jeszcze kilka minut do przyjazdu Adama z pracy, więc postanowiłam się przebrać i położyć na kanapie. Wchodząc do domu zastałam go bardzo zdenerwowanego. Kiedy spytałam go co się stało i dlaczego jest zły rzucił mi swój telefon z otwartym SMS'em.

Miłosny cyrografOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz