3. Wyznanie

503 34 53
                                    

Wiem, że to źle brzmi, ale zaprzyjaźniłem się z jabłkiem. Naprawdę. Zaczęliśmy z Apple coraz częściej sie spotykać, aż w końcu zamieniło się to w codzienne spotkania. Dowiedziałem się, że jest w zamku od tego roku szkolnego, nie ma stałego "domu" tylko codziennie śpi w różnych kontach. A co najważniejsze: w Hogwarcie i ogólnie na świecie jest dużo mówiącego i chodzącego jedzenia.
To było dla mnie szokiem. Otworzył się przedemną nowy świat. Pewnie tak czują się szlamy, gdy dowiadują się o swoich umiejętnościach.

Jak narazie nikt nie zwracał uwagi na moje codzienne zniknięcia. Tylko Blaise zauważył, że "Nie wiem co się dzieje, ale na pewno coś, bo twoja część dormitorium jest tak brudna jak moja, więc lepiej się ogarnij".

Nie chodziło mu oto, żebym po prostu posprzątał. Zabiniemu nie przeszkadzał brud. To ja byłem perfekcjonistą i to ja zawsze ganiłem go za syf w pokoju. Zawsze gdy miałem bałagan, znaczyło że coś się dzieje. Np. jak prawie zabiłem Pottera na meczu quidditcha. Tak, nienawidzę tego dupka, ale nie chciałem mu zrobić nic poważnego.

Czułem, że na dzisiejszym spotkaniu z Apple, stanie się coś specjalnego... i się nie myliłem.

Wyglądała inaczej niż zwykle, tak... nieśmiało? niepewnie? speszono? Nie wiem jak to określić.

-Draco... Ja, ja muszę ci coś powiedzieć...
-To mów.
-Ja... Ja chyba cię kocham- wykrzyknęła jednym tchem.

W tym momencie coś w środku mnie się zmieniło... Ułożyło. W końcu zrozumiałem swoje uczucia.

-Apple... Ja ciebie też kocham.
-Naprawdę?
-Tak, teraz jestem pewien- klęknąłem jak przy zaręczynach, chociaż nie miałem pierścionka ani nic w tym stylu- Apple, czy zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną?

Miłość mimo wszystkich || DrappleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz