~dziwne spotkanie~

24 2 0
                                    

Szybko otworzyłam oczy i zaczęłam dyszeć...miałam sen...dziwny jak z resztą każdy. Chwyciłam za telefon by zobaczyć która jest godzina.
Była 8:00.
-Fuck
Zerwałam się z łóżka tak szybko, że upadłam na ziemię, jednak bez żadnego piśnięcia ani zastanawiania się nad tym szybko podleciałam do szafy by wziąść jakieś ubrania.
-Jebany poniedziałek
Ubrałam jakieś randomowe czarne jeansy z dziurami na kolanach i białą bluzkę na ramiączkach. Pozostało tylko ogarnąć twarz. Nie zajęło mi to długo, ponieważ sie nie maluję się. Zawsze stawiam na piękno naturalne.
Gorzej było z włosami, mam ich bardzo dużo więc postanowiłam nie tracić czasu i zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam plecak i wybiegłam z bloku.

***

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie!- wykrzyczałam na całą klasę.
-Spóźnienie, siadaj!- powiedziała a ja przewróciłam oczyma.
Kierowałam się do ławki, w której siedziała dziewczyna o imieniu Tune, była moją najlepszą i jedyną przyjaciółką jaką miałam.
-Co ty odpierdalasz? Przez dwa tygodnie spóźniasz się na piszerwszą lekcję. I tak bez przerwy! Martwię się...
-Dzięki, że sie martwisz ale wszystko ok, nic mi nie jest.
-Jasne, eh masz przepisz sobie.
-A co my w ogóle teraz mamy?
-Gegrę
-Mhm dzięki

***

Wszyscy wybiegli z sali, tylko my szłyśmy spokojnym krokiem.
-Teraz mamy W-F -odezwała się Tune
-Ok to idź już do szatni a ja jeszcze wstąpię do łazienki...
-Jak chcesz, widzimy się w szatni.
Kierowałam się szybkim krokiem do łazienki. Zatrzasły się za mną drzwi.
Rzuciłam plecak na ziemię i przemyłam twarz zimną wodą. Zaczęłam patrzeć się w moje zielone oczy w lustrze. Po kilku minutach poczułam przechodzące przez moje ciało zimno, dostałam gęsiej skórki. Miałam wrażenie że ktoś łapię mnie za ramiona zimnymi rękoma, jednak moje rozmyślania przerwał dzwonek a odczucie zimna jakby się oddalało.
Wzięłam plecak i szybko poleciałam do szatni.
-Długo cię nie było- powiedziała Tune lekceważąc moje wejście do szatni.
-Sorki musiałam coś załatwić...
-Rozumiem...

***

Wyszłyśmy ze szkoły gadając jeszcze o jakiś głupotach.
-Idziesz dzisiaj na boisko?
-Raczej nie...
-No dobra to cześć- mówiąc to przytuliła mnie na pożegnanie.
-Pa
Założyłam słuchawki i ruszyłam w stronę przystanku. Zorientowałam się, że zaniedługo mam autobus i musiałam wybrać krótszą drogę. Po około 15 min. natrafiłam na dziwną miejscówkę. Była porośnięta wysokimi, gęstymi drzewami dlatego prawie nie było widać nieba. Zauwarzyłam, że na końcu tego przejścia dochodzi światło, wtedy zobaczyłam mój przystanek. Nie miałam dużego wyboru, ponieważ autobus miał przyjechać za 7 min a ta droga była najkrótsza, więc postanowiłam nią pójść. Dla bezpieczeństwa zdjęłam słuchawki i ruszyłam do przodu. Szłam tak około 3 min i nagle poczułam coraz bardziej zbliżające się do mnie odczucie zimna, to samo co w szkole. Wzdrygłam się i dostałam gęsiej skórki. W końcu przestałam iść, zatrzymałam się w bezruchu. Poczułam jak ktoś łapię mnie zimnymi rękoma za talię od tyłu. Najstraszniejsze było to że nie widziałam na sobie żadnych rąk.
-Hej Darcy...-szepnął mi do ucha męski głos.- Zaniedługo się spotkamy...- po czym jego niby "ręce" zacisnęły się mocniej na mojej talii.
W pewnym momencie poczułam jak ktoś podgryza mi mocno skórę na szyi.
*cicho pisnęłam*
Usłyszałam jeszcze na koniec ciche chichotanie. Zimne odczucie nareszcie zaczęło się oddalać.
W panice odwróciłam sie za siebie ale oczywiście nikogo nie było. Przestraszona pobiegłam w stronę przystanku.


Hejka!
Mam nadzieję, że się podoba opowieść i z góry przepraszam za wszystkie błędy! Do kolejnej części bye. ❤

~6 typa~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz