Portrety

113 12 0
                                    

Mała Ania była zawsze grzecznym i uczynnym dzieckiem. Pomagała rodzicom w obowiązkach - zamiatała, wycierała naczynia, sadziła kwiaty w ogrodzie. Miała też niemałą smykałkę do rysowania. Często rysowała ludzi - najpierw niewyraźne postacie skończywszy na całkiem realistycznych i ładnych postaciach. Kiedyś nawet porysowała ścianę. Była wielce dumna ze swojego dzieła, czego nie można powiedzieć o rodzicach. Podziwiali jej talent, jednakże zakazali jej " niszczyć domu ". Mała bardzo się tym przejęła i była zła na rodziców ale pomimo tego starała się to ukryć i jakby nigdy nic przeprosiła i poszła rysować na kartkach.

Gdy matka dziewczynki - Karolina, wróciła z zakupów, przeraziła się, gdy poczuła straszliwy odór. Szukała jego źródła, ale pomimo wysiłku jaki włożyła w poszukiwania nie mogła nic znaleźć. Gdy już miała zrezygnowana zadzwonić do męża, Ania podeszła do niej i zaproponowała wspólną zabawę.

- Będziesz moim więźniem a ja będę cię pilnować! Pif! Paf! - śmiała się, udając, że jej dłonie to pistolety.

Karolina zaczęła się śmiać i pozwoliła dziecku się przywiązać do fotela. Obydwie się śmiały, a matkę o dziwo w ogóle nie zaniepokoiło, że 6-letnie dziecko potrafi tak świetnie wiązać. Nagle córeczka odeszła od zdziwionej matki i podeszła do szafy. Gdy tylko ją otworzyła, matki serce zamarło. Nagle uwolnił się niebywały smród i ciepło. Niestety fotel był tak ustawiony, że nie pozwalał rodzicielce obejrzeć zawartość mebla.

Dziewczynka przerwała tą ciszę.

- Mamo, lubisz moje dzieła, prawda? - wyjęła nagle ciężką i dość dużą tablicę.

Gdy tylko Karolina ujrzała, co się na niej znajdowało, zwymiotowała. Był tam "portret" jej męża. Oczy, nos i usta zostały doczepione, a raczej wbite szpilkami i pinezkami do płyty. Krwią córka namalowała elementy twarzy, rysy, blizny - i to z niemałą precyzją. Kępki włosów odstawały doklejone taśmą klejącą jako wykończenie tej upiornej kompozycji.

- Co... co to ma znaczyć? - wykrzyknęła, jednakże dość niepewnie.

Dziecko jedynie się uśmiechnęło z miną aniołka odparło:

Ależ mamusiu, sama prosiłaś, abym w tajemnicy narysowała tatusia!

- No dobrze kochanie...

- p...piękne dzieło... - zaczęła się jąkać.

Wolała nie krzyczeć zbytnio na córkę, aby nie podsycać jej gniewu. Wolała nie wiedzieć, do czego jest jeszcze zdolna taka mała psychopatka!

- Skończyłyśmy już zabawę. To może mnie rozwiąż kochanie to zrobię ci pyszny obiad - powiedziała najspokojniej jak umiała.

Dziewczynka ani drgnęła. Nagle na jej twarzy zagościł złowieszczy i upiorny uśmiech. Po chwili wyjęła nóż i zaczęła podchodzić wolnym krokiem do rodzicielki.

- Jeszcze nie. Czas na portret mamusi.

Creepypasty Tłumaczenie [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz