Postać ze snów

136 13 4
                                    

Angela starała się być opanowana, jednak strach wypełnił jej całe ciało.
- Dalej! - Krzyknął dowódca Siegler.
Wszyscy wykonali rozkaz i ruszyli do przodu. Czarny dym pojawił się przed nimi, a Ziegler o mało co nie stanęło serce. "To postać z moich snów." pomyślała przerażona. Chwilę później zamienił się w mężczyznę w czarnym ubraniu, z białą maską i strzelbami. Żołnierze od razu rozpoczęli rozstrzał, jednak on ponownie zamienił się w dym unikając wszystkich pocisków.
- Wstrzymać ogień! - Krzyknął generał.
Chwilę przyglądali się dziwnemu fenomenowi, a wtedy on powrócił do normy i zaczął strzelać do żołnierzy. Wszystko działo się szybko. Angela starała się leczyć rannych jednak z każdą sekundą ich liczba wzrastała. Żołnierze ponownie rozpoczęli rozstrzał, powodując iż mężczyzna nie miał możliwości oddawania strzałów gdyż wiele pocisków uderzało w jego pancerz lub nawet przechodziło przez skórę. Postać zniknęła zmieniając się w dym który po chwili się rozpłynął. Wtedy Angela usłyszała jęki bólu i szybko spojrzała na tyły oddziału. Ludzie leżeli na ziemi, a między nimi leciała fioletowa kula która gdy tylko znalazła się blisko jakiegoś człowieka od razu posyłała w jego stronę swojej sidła i wysysała energię życiową. Kula leciała prosto na leczącą rannych Angelę, dlatego szybko zrobiła unik gdy znajdowała się już bardzo blisko niej. Ludzie padali jak muchy, a Angela patrzyła na to wszystko przerażona. Nacisnęła dwa przyciski na Walkirii i jej skrzydła powiększyły się umożliwiając wzniesienie się w powietrze. Dzięki tej opcji jej Kaduceusz zdobywał też większą siłę rażenia, jednak minusem było to iż stawała się łatwym celem dla przeciwników i przez zużycie tak dużej mocy przez kilka minut nie była w stanie zregenerować samej siebie przy pomocy Walkirii i nanobotów. Z góry leczyła prawie wszystkich żołnierzy na raz. Ci odzyskiwali siłę i mogli ponownie walczyć z nieprzyjacielem. W pewnej chwili Angela zamarła.
- Moira. - Wyszeptała patrząc na rudowłosą mordującą jej żołnierzy.
Czuła się rozbita. Potwierdziło się. O'Deorain ich zdradziła zostawiając na śmierć przez podstawienie ładunków wybuchowych. Przeszła na złą stronę. Angela poczuła pustkę i wydawało jej się, że ktoś zabrał jej ostatnią nadzieje na szczęśliwe życie u boku Moiry. Przez to roztarnienie nie zauważyła jak Sombra w kilka sekund ją zhakowala sprawiając iż Walkiria wyłączyła wszystkie swoje funkcję i Angela runęła na ziemię z około ośmiu metrów. Upadek spowodował iż kobieta była poturbowana i nie była w stanie się podnieść. Jak przez mgłę słyszała krzyki umierających przy niej ludzi. Wcale długo to nie trwało, aż w końcu głosy ucichły i zostały tylko zbliżające się, ciężkie kroki. Angela usłyszała ciche puknięcie i Walkiria uaktywniła się włączając leczące nanoboty. Poczuła jak rany zaczynają się regenerować, jednak mimo to nadal się nie ruszała. Kroki ucichły przed jej twarzą. Wiedziała, że musi zadziałać inaczej może zginąć. Rzuciła się na nogi napastnika powalając go na ziemię. Wyciągnęła blaster i wycelowała w białą maskę której połowa była pęknięta ukazując twarz jej dawnego współpracownika.

 Wyciągnęła blaster i wycelowała w białą maskę której połowa była pęknięta ukazując twarz jej dawnego współpracownika

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jak mogłeś Reyes?! - Wykrzyczała zła. - Jak mogłeś zdradzić nas wszystkich i przejść na stronę terrorystów?! Myślałam, że mimo wszystko, mimo twojego charakteru jesteś dobrym człowiekiem! Jak mogłeś wciągnąć w to wszystko Moirę?!
Gabe zaśmiał się, a jego męski głos rozniósł się echem po zniszczonym mieście.
- Ja ją w to wciągnąłem? - Angela była zaskoczona jego reakcją. - To wszystko był jej pomysł. Ja tylko pomogłem jeśli chodzi o plan z ładunkami wybuchowymi.
Angela była oszołomiona, co wykorzystał Reyes zmieniając się w dym i tym samym wydostając się z jej uwięzi. Złapał ją za szyję i podniósł do góry. Broń wypadła z jej ręki gdy próbowała złapać trochę powietrza.
- Masz szczęście, że tak samo jej pomysłem było by zostawić cię przy życiu. - Wysyczał przez zaciśnięte zęby i rzucił Angelę na ziemię.
- Wystarczy Reyes. - Powiedziała sucho Moira piorunując go wzrokiem.
Angela próbowała się podnieść gdy nagle poczuła silne uderzenie w tył głowy i straciła przytomność.

Oślepiło ją jasne światło. "Czy umarłam? Tak wygląda koniec?" Jednak po chwili zdała sobie sprawę, że to tylko duża lampa skierowana w jej stronę. Spróbowała się poruszyć, jednak jej ręce, nogi, szyja i brzuch były przywiązane do łóżka na którym leżała. Nadal była otumaniona, jednak próbowała się rozglądać. Nie widziała nic więcej gdyż światło oświetlało tylko okolice jej łóżka.
- Wszystko dobrze? - Zapytała Moira wychodząc z cienia.
- Pytasz czy jest dobrze? Naprawdę?! Zdradziłaś mnie, zostawiłaś, następnie zaatakowałaś i skrępowałaś! Oh, jest wspaniale!
- Ironia była niepotrzebna...
- Wręcz przeciwnie.
- Słuchaj Angela, to nie tak miało być. Zostawiłam ci kartkę i nastawiłam budzik abyś zdążyła uciec. Nie zdradziłam ciebie tylko Overwatch. Nie zaatakowalośmy ich tylko dlatego, że ty tam byłaś. Zrobiłam wszystko aby cię nie skrzywdzili...
- A co gdybym się nie obudziła? Wszyscy byśmy zginęli. Oni mnie nie skrzywdzili, ale ty już tak. - Wysyczała próbując się wyrwać z uwięzi. - Nie masz pojecia jak cierpiałam, jak się martwiłam. Stałam się wrakiem człowieka, rozumiesz? A przez co? Bo postanowiłaś sobie zniknąć? Bo znudziła ci się praca w Overwatch?
Moira poczuła jak jej serce się kruszy.
- To nie tak. Zrobiłam to bo wiedziałam, że Overwatch się rozpada. Chciałam kontynuować badania. Potrzebowałam funduszy i sprzętu. To była jedyna opcja bym nadal mogła się rozwijać.
- Więc to prawda... Rozwój jest dla ciebie ważniejszy niż cokolwiek innego. Nawet, niż ja.
- To nie prawda! - Krzyknęła. - Ja też cierpiałam! Nie chciałam ci tego robić!
- Pieprzysz głupoty! Lepiej od razu mnie zabij, bo ten ból który czuję i tak niszczy mnie od środka! Wiem, że ty nie jesteś zdolna do takich uczuć! Jesteś złą osobą, bez emocji. Już nigdy nie uwierzę ci w żadne słowo...
Nastała chwila ciszy.
- Naprawdę, aż tak cię to zabolało..?
- Tak...
Moira podeszła do Angeli i złączyła ich usta w namiętnym pocałunku. Ziegler nawet nie mogła się wyrwać gdyż była w uwięzi. Gdyby nawet próbowała, nic by to nie dało. Ale nie mogła, nie chciała. Tak bardzo za nią tęskniła... Moira oswobodziła jej ręce z pasów, a ona od razu objęła nimi kobietę. Obie tak bardzo tego teraz pragnęły. O'Deorain położyła rękę na jej udzie i przełożyła nogę by usiąść na Angeli nadal nie przerywając pocałunku. Ziegler zdała sobie sprawę co właśnie robi.
- Zostaw mnie! - Krzyknęła starając się ją odsunąć jednak Moira złapała jej ręce uniemożliwiając ruch.
- Angela... Nie jestem złą kobietą, ale... Robię złe rzeczy z tobą. - Wyszeptała patrząc jej w oczy które zaszkiły się od łez.

 - Wyszeptała patrząc jej w oczy które zaszkiły się od łez

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Moira kontynuowała całując jej szyję. Angela nie była w stanie się jej oprzeć. Objęła ją i przyciągnęła do siebie. Czuła jak kobieta podciąga jej koszulę i odpina spodnie. "Co ja właściwie robię?" pomyślała Angela.

To tylko chemia (Moicy)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz