Nie do pokochania

4 1 0
                                    

Szliśmy razem z Jokerem, ściskając się za dłonie, z szerokimi uśmiechami na naszym twarzach. Ta noc była całkowicie obłędna. Gwiazdy na niebie świeciły tylko dla nas, a miłość mojego życia była przy moim boku. To tak naprawdę wszystko czego potrzebowałam. Nie pragnęłam wiele, a zarazem tak wiele dostawałam — Całego Jokera tylko dla siebie. Byliśmy zgraną parą, a każdy nasz ruch był bardzo starannie nieprzemyślany. Napadaliśmy razem na sklepy, kiedy brakowało nam pieniędzy lub prostej rozrywki, jaką było znęcanie się, a potem patrzenie jak umierają. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile to sprawiało mi frajdy. Ludzie to bardzo kruche i niepotrafiące się kompletnie bronić istoty, które z łatwością można zniszczyć.

– Widzisz to co ja? Czas chyba się trochę rozerwać, bo nie ukrywam, że czuję się znużona. – Ziewnęłam, zasłaniając usta ręką, a tym samym zostawiając na nich czerwony odcisk.

– Dla mojej księżniczki wszystko. Miałem cię zabrać na randkę, więc przydałaby ci się jakaś skąpa sukienka, którą mógłbym z ciebie zerwać, gdy już znajdziemy się najbardziej luksusowym apartamencie w Gotham. – Zamruczał mi do ucha, przygryzając wargę z podniecenia, którego nawet nie starał się ukrywać.

Wyjęłam dwa różowe pistolety ozdobione najpiękniejszymi, a zarazem sztucznymi kryształkami, bo na żadne inne nie było mnie stać. Strzeliłam pewnie w sklepową szybę, podskakując przy tym z podekscytowania i oblizując usta niekoniecznie jeszcze zaspokojona potrzebą rozwałki. Towarzyszący hałas rozpadającej się szybie roznosił się po całej ulicy.

– Myślałam, że będzie to coś super, a czuję ogromną ochotę rozwalenia czegoś jeszcze.

– Zachowaj siły na najlepszą część. – Joker ruszył pierwszy przez odłamki szyby, wyciągając dłoń w moją stronę. – Czas zabawić się na całego.

Strzeliłam kucając w jedną z kobiet, która przeglądała bardzo drogie bluzki, na które na pewno nie byłoby ją stać, więc można powiedzieć, że jej pomogłam. Wszyscy krzyczeli, gdy usłyszeli strzały, a ja uśmiechnęłam się szeroko, bo to była jeden z moich ulubionych dźwięków. Wykonując półobrót w powietrzu strzelałam na oślep śmiejąc się najgłośniej jak tylko potrafiłam. Joker wszedł za ladę, gdzie stał młody i niesamowicie przystojny kasjer, którego chętnie bym schrupała, gdybym nie miała już kogoś. Kurczę, jak teraz o tym myślę, to nawet mi go szkoda, bo Joker skręcił mu jednym ruchem ręki kark. Choć nawet martwy wyglądał na tyle seksownie, że skradłby moje serce w mig. Wyjęłam z kieszeni jedną ze smakowych gum i wrzuciłam ją do ust, idąc przez sklep, gdzie dążyłam tylko do jednego celu — Zabicia wszystkich, którzy byli mi kompletnie obojętni.

Wszyscy ludzie leżeli na białej posadzce w kałużach krwi, która była dosłownie wszędzie, czyli tak jak lubiłam najbardziej.

– Pączuszku, gdzie idziemy na randkę? Jak już jesteśmy w sklepie, to wybrałabym sobie jakąś sukienkę. – Uwiesiłam się na jego szyi, rozkoszując się długim i pełnym namiętności pocałunkiem.

Nikt nie kochał mnie bardziej, niż Joker. Tylko on potrafił zrozumieć mnie w stu procentach i zawsze wiedział, czego potrzebuję. Wybrał dla mnie kilka sukienek, które wpadły mi w oko i znikłam w przymierzalni, pokazując mu się w każdej kreacji. Najbardziej ślinił się na widok kusej, w jaskrawym, czerwonym kolorze, odsłaniającej mi prawie pośladki. Jeśli jemu się podobało, to mi także, Wyjął portfel, kładąc należną sumę na martwego kasjera, wyszczerzając usta w uśmiech. Odłamki szkła pękały pod naciskiem szpilek, krusząc się dookoła.

– Policja niebawem tu będzie. Zabiorę cię w bezpieczne miejsce – położył dłoń na moim policzku, gładząc skórę opuszkami palców. – Musisz mi zaufać. Nie chcę cię stracić.

Wargi Malowane Ludzką KrwiąWhere stories live. Discover now