- Kurwa. - rzuciła pod nosem krótkie przekleństwo, kiedy kosmetyczka wypadła jej z rąk akurat na fragment podłogi bez dywanu. Obejrzała się na śpiącego Kubę i po cichu wysypała kosmetyki na blat biurka. Po jej ataku paniki Grabowski zadecydował, że wracają do domu i pojawią się na błoniach dopiero przed jego koncertem. - Już się szykujesz? - wychrypiał, otwierając zaspane oczy. - Chciałabym pójść na koncert Reto. - przysiadła na skraju łóżka i posłała mu uśmiech. - Jak się czujesz? - zapytał od razu, kiedy pochyliła się nad nim i skradła mu krótki pocałunek. - Dużo lepiej. - sięgnęła do torby po czepek do peruki i zmięła go w dłoniach. - Szykuje się długa noc, co? - zagadnęła, kiedy przyciągnął ją do siebie tak, że wylądowała na jego klatce piersiowej. - Chyba tak. - zacisnął palce na jej karku, kiedy chciała się wyprostować, a na jego ustach pojawił się błogi uśmiech. - Stara dupa z ciebie już będzie, wiesz? - zażartowała i ułożyła się wygodniej między jego nogami. Podparła brodę na splecionych na jego klatce piersiowej dłoniach i patrzyła mu w oczy. - Niewiele starsza od ciebie, Grabowska. - wypomniał jej niespełna rok różnicy między nimi. - Żartowałam przecież. Jesteś jak wino. Im starszy tym lepszy. - podsunęła się wyżej, żeby złączyć ich wargi w pocałunku. Mężczyzna cicho zamruczał z przyjemności i objął jej ciało nogami, krzyżując je w kostkach. Przesunęła językiem po jego zębach i pogłębiła pocałunek, napierając na niego coraz bardziej. Palcami przebiegła przez zmierzwione po drzemce włosy i pociągnęła za końcówki, zmuszając go do spojrzenia na nią. - Nie przestawaj. - wyszeptał z uśmiechem tańczącym na wargach. - Nie pójdę teraz z tobą do łóżka. - zaznaczyła wyraźnie, na co kąciki jego ust natychmiast powędrowały w dół. - Jesteśmy w łóżku, a ty jesteś prawie naga... - otwartą dłonią uderzył w jej pośladek i wsunął palce pod i tak częściowo ściągniętą już bieliznę. Podparła się na dłoniach i wygięła plecy w luk, ocierając się piersiami o jego tors. Materiał koszulki przyjemnie podrażnił jej sutki, które były niezwykle wrażliwe, wręcz powodowały ból. Zacisnął obie dłonie na jej wypiętym tyłku i potrząsnął nim, sprzedając jej kolejnego klapsa. - Podobno piłkarze nie uprawiają seksu przed meczem. - zaśmiała się, odrzucając włosy na lewą stronę i rzuciła mu pociągłe spojrzenie spod grzywki. - To mit, wiesz o tym, prawda? - przesunął dłońmi na jej uda, gdy wyprostowała się, siadając okrakiem na jego brzuchu. - Nie wydaje mi się. Nie bez przyczyny trenerzy tego zabraniają. - droczyła się z nim, jednocześnie delikatnie kręcąc miednicą ósemki. - Seks wyzwala endorfiny. To po pierwsze. - zaznaczył i podsunął sobie poduszkę pod głowę. - Seks po meczu może dużo lepiej smakować, jeśli będziesz świętował zwycięstwo. - weszła mu w słowo, ale dłońmi już błądziła pod jego koszulką, palcami badając napięte mięśnie brzucha. - Po drugie... - na moment przymknął oczy, kiedy ostrymi paznokciami zostawiła czerwone ślady na skórze. - Po drugie... po seksie zawsze zagrałem swoje najlepsze mecze. - na moment stracił wątek i nie mógł znaleźć konkretnego argumentu. - Tego mi nie udowodnisz. - puściła mu oczko i podciągnęła mu koszulkę pod samą brodę. Oblizała usta, a następnie przejechała językiem od samego podbrzusza po brodawki, które kolejno podrażniła jego końcem. - Dlaczego to robisz skoro nie chcesz iść do łóżka? - jęknął żałośnie, zupełnie nie ogarniając do czego zmierza dziewczyna.- Lubię cię denerwować. - oznajmiła wesoło i zaciągnęła swój tshirt na kark, wystawiając na jego widok nagie piersi. - Dasz najbardziej zajebisty koncert w swojej karierze to to wszystko będzie twoje. - przejechała dłońmi po swoim ciele i ponownie pochyliła się nad nim, dosłownie na ułamek sekundy ocierając się o jego twarz biustem. - Teraz na pewno cię nie wypuszczę. - warknął i złapał ją za ramiona, rzucając ją na materac, gdy chciała z niego zejść. W moment zmienił pozycję i zawisł nad nią na rękach, od razu przylegając do niej kroczem. - Mordo, weźmiesz teraz, a później będziesz wył do księżyca. - złapała jego twarz w dłonie i zaśmiała się, kiedy przyssał się do jej szyi. - I to w swoje urodziny! - zawyła, kiedy zaczął ją łaskotać i wierzgnęła nogami, próbując go z siebie zrzucić. - Kiedy wychodzi z ciebie taka jędza, to mam ochotę zrobić tylko jedną rzecz... - syknął, łapiąc ją przy tym za nadgarstki i dla podkreślenia swoich słów uderzył nimi w materac. - Łooo panie, nocy nie starczy. - ponownie pomieszczenie wypełnił jej głośny śmiech, a chwilę później rozległo się skomlenie pod drzwiami i dźwięczne szczekanie Biggiego. - Uratowana przez Kondrackiego. - stwierdził przez zaciśnięte zęby i zszedł z niej, kiedy usłyszeli Krzyśka, próbującego odgonić psa. Ledwo zdążyła naciągnąć na siebie koszulkę, a drzwi stanęły otworem. - Puka się. - rzucił krótko Grabowski, stawiając stopy na ziemi. - W sensie ty ją czy ja do drzwi? - Krzysiek zerknął na roześmianą Lisę siedzącą w pościeli i mrugnął do niej, kiedy speszona uciekła wzrokiem. - Jedziesz na Reto? - przysiadła na piętach za Kubą i objęła go za szyję, przylegając do jego pleców. - Właśnie chciałem zapytać czy też się zbieracie. - przechylił nadgarstek i zerknął na zegarek. - Ja bardzo chętnie, tylko daj mi kwadrans. - poprosiła i wygrzebała się z łóżka. - Grzeczny chłopiec. - mruknęła jeszcze Kubie na ucho, za co sprzedał jej siarczystego klapsa i opadł na plecy. - Widzimy się na dole? - zaproponował Krzysiek, a Kuba tylko uniósł kciuk w górę i głośno westchnął, wyraźnie niezadowolony z obrotu sytuacji. - Coś ci stoi. - rzuciła wesoło, kiedy zostali sami. - Maluj się i zakładaj ten czepek. - rzucił w nią poduszką i obrażony opuścił pokój, kierując swoje kroki ku łazience.
CZYTASZ
Więc wiążę z nią nadzieję / Na węzeł gordyjski już nie wywinie się
Fanfiction„Patrzył na tę skuloną istotę, która od prawie roku była dla niego całym światem i niemal czuł bijące od niej emocje, które oplotły jego szyję, dusząc gardło niczym stryczek. Niemal wstrzymał oddech, czekając na jakieś słowa płynące z jej ust." Czy...