Rozdział 40

588 41 8
                                    

Otwieram oczy i od razu tego żałuję.

Cały świat wiruje i jedyną rzeczą, której jestem pewna jest otaczająca mnie ciemność.

Opieram się o zimną ścianę i oddycham ciężko. Staram się przypomnieć sobie, co się stało.

I nie mogę.

Cholera, nie mogę.

Więc moje myśli wędrują do Mycrofta, bo tylko o nim potrafię ostatnio myśleć.

Pamiętam tylko jego twarz, spojrzenie niebieskich oczu na mojej twarzy...

...i smak jego ust.

Wspomnienia wracają do mojej głowy niczym lawina, ulewa, wiercą w moim mózgu dziurę, wypalają mnie i zabierają mi powietrze...

A na dodatek George!

Gdzie on jest? Gdzie jest Mycroft Homes?

I gdzie ja jestem?

Gdy wstaję, świat znowu zaczyna wirować, a ja czuję mocne ukłucie bólu w kostce i nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Z powrotem osuwam się na ziemię, a z moich oczu zaczynają płynąć łzy.

Gorące i słone, targające mną niczym sztorm małą łódką na morzu.

Zaczynam krzyczeć. Wyć.

Tak, mam ochotę wyć.

Mój ochrypły głos niesie się echem po celi, a ja uderzam w ścianę, kopię podłogę i nie mogę nic zrobić.

Po chwili w mroku słyszę jakieś kroki, a chwilę potem skrzyp otwieranych drzwi. Do środka wpada światło - światło ognia - a ja muszę zmrużyć oczy.

- Czemu się wydzierasz, suko? - pyta mężczyzna, trzymający pochodnię.

- Czemu mnie więzicie? - pytam cicho.

Gardło mnie boli od krzyczenia, ale na duszy trochę lżej.

- Nie twój zasrany biznes - warczy w odpowiedzi i zamyka drzwi, znów pogrążając mnie w ciemności.

Spuszczam głowę.

Moje myśli znów wędrują do Mycrofta.

Mam nadzieję, że jest bezpieczny.

Wspomnienie naszego pocałunku towarzyszy mi w mroku zimnej celi.

I'm serious, Mr. HolmesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz