-Jestem! -Krzyknął Taehyung wchodząc przez korytarz prosto do kuchni.
Zastał tam rodziców siedzących przy stole i gorąco o czymś dyskutujących. Prawdopodobnie nawet nie zauważyli jego obecności.
-Coś się stało? -Zapytał Tae.
Zastanawiał się czemu oni są tak poważni. Czyżby się kłócili? Nieee. Wtedy na pewno byliby zdenerwowani, tym czasem tato zdawał się zmartwiony, o czym świadczyły pogłębione zmarszczki na czole, a mama była smutna, jakby zaraz miała się popłakać.
Dopiero po chwili zdali sobie sprawę, że nie byli sami. Oboje bardzo się zdziwili. Ale... Czy to było takie dziwne, że wrócił do domu?-Oooo. Jesteś synku. -Uśmiechnęła się sztucznie brunetka, co oczywiście nie umkło uwadze chłopca.
-No -Mruknął tylko.
Nie chciał nawet komentować tej smętnej atmosfery. I tak dzień wcześniej postanowił dowiedzieć się wszystkiego na własną rękę.
Tae już zamierzał pójść do swojego pokoju, gdy zatrzymał go głos taty.-Co ty tak późno dzisiaj?
No tak. On i tato powinni wrócić dziś o podobnej godzinie, skoro starszy miał pierwszą zmianę i kończył pracę o 14:00, a dziesięciolatek szkołę o 14:10. Blondyn przełknął głośno ślinę, po czym przeniósł wzrok na rodziców, zerkając to na jedno, to na drugie.
-Byłem z kolegą. -Powiedział.
Przynajmniej nie musiał kłamać, bo czy duch, czy człowiek, to kolega zawsze będzie kolegą.
-Z Jiminem? -Ciągnęła mama.
-Nie, nie z nim. -Przewrócił oczami zniechęcony Taehyung.
Jego rodzice nawet nie wiedzieli o sporze chłopców. Tae nie czuł potrzeby mówienia im o tym. Pewnie zrobiliby z tego niezłą aferę, a blondyn bardzo nie chciał robić problemów Jiminowi. Jako jedyny z klasy, jak nie z całej szkoły, znał sytuację rodzinną rudego. W domu się nie przelewało, ojciec pił i wiecznie robił awantury dosłownie o byle głupotę. Nawet o durną paczkę orzeszków w karmelu, którymi Jimin poczęstował Tae, gdy niezapowiedzianie przyszedł go odwiedzić. Oboje bardzo dobrze to pamiętali, jednak nie było to dobre wspomnienie warte omawiania i przypominania go. Często też dało się zauważyć duże, wręcz fioletowe siniaki zakrywane przez Jimina rękawami grubej bluzy nawet w gorące dni. Tak. Ich ojciec porządnie podpity często znęcał się nad swoją żoną, jak i rudym oraz jego młodszym o 2 lata bratem. Tak więc Taehyung mimo wszelkich przykrości, jakie sprawiał mu były przyjaciel, nie zamierzał dodatkowo utrudniać mu życia. I tak miał dość ciężko, a gdyby szkoła się o wszystkim dowiedziała, to prawdopodobnie Jimin wraz z małym wylądowaliby w domu dziecka.
-To z kim? -Zaciekawiła się.
Tak, jak nigdy praktycznie nie pytali go o szkolne i nie szkolne znajomości, tak teraz po prostu nie mogli się odczepić. O co im chodziło?
-Nie znacie. -Odparł Tae, który chciał jak najszybciej zmyć się do siebie.
-Co ty taki tajemniczy? -Zaśmiał się tato blondyna, po którym swoją drogą chłopiec odziedziczył kolor włosów.
-A może to koleżanka, nie kolega, hm? -Podsunęła błyskotliwie mama.
Taehyung na to otworzył szeroko oczy, po czym przybił piątkę z czołem. Tae i dziewczyna? W tym wieku?
-Nie mogę z was. -Burknął.
-Skoro nie znamy, to może przyprowadzisz go tu kiedyś? -Zaproponował starszy udając, że nie słyszał poprzedniej odzywki syna.
-Kiedyś na pewno. -Uśmiechnął się nerwowo.
Tak, tak. Na pewno kiedyś pozna ich z duchem. Prędzej do wariatkowa go wsadzą!
-A teraz muszę iść robić zadania domowe. -Stwierdził wycofując się z kuchni, jeszcze coś napominając, że nie jest głodny.
----------------------------------
Kiedy nie chcę czegoś zrobić i wiem, że w przyszłości też tego nie zrobię, ale ktoś mnie o to prosi, to mówię, że "kiedyś na pewno", bo "kiedyś" to nieokreślona przyszłość, a dla mnie znaczy "nigdy" w takich sytuacjach 😆😆😆😆😆

CZYTASZ
Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]
FanfictionO chłopcu, którego co noc nawiedza pewien "Cień" Lub O "Cieniu", który co noc przychodzi do pewnego chłopca Jungkook chce poprosić Taehyunga o pomoc, jednak długo z tym zwleka, dlatego po pewnym czasie chłopiec zaczyna się go bać. Czy Jungkook będz...