13.

126 9 0
                                    

Jungkook pov.

-Jungkookie! -Krzyknęła podbiegając do mnie.

Była ubrana w lekką, granatową sukienkę ze wzorem w kwiatki. Stała na przeciwko i patrzyła na mnie z wielkim uśmiechem. Piękne, długie włosy opadały jej na ramiona, a lekki, sierpniowy wiatr, który je rozwiewał sprawiał, że przypominała mi jakąś nimfę leśną, jak z baśni.

-Jungkookie? -Zdziwiłem się.

-No Jungkookie. Bo jesteś uroczy.
Posłała mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.

-Jaki Jungkookie, to beznadziejne. -Burknąłem.

-Przesadzasz. -Skrzyżowała ręce na piersi.

-Nie prawda. Daj mi spokój. -Zirytowałem się lekko.

-Co ty taki niemiły dzisiaj? -Wyraźnie posmutniała.

-Chcę spać. -Przewróciłem tylko oczami.

-To idź, Jungkookie.

I od tamtego czasu dla niej "zawsze" byłem Jungkookie.
                         ×××××××××××
-Ejjj

Zamrugałem kilka razy, po czym zauważyłem machającego mi rękami przed oczami Taehyunga. Spojrzałem na niego pytająco.

-Wszystko z tobą w porządku? -Wyraźnie się zaniepokoił.

No i cały plan udawania, żeby Tae nic nie zauważył legł w gruzach.

-Tak, tak. -Skłamałem, co raczej nie było nowością.

-To czemu się tak zawiesiłeś? -Drążył.

To dziecko chyba nigdy się nie podda.

-Chcę spać. -Uśmiechnąłem się delikatnie.

-Duchy śpią?! -Wykrzyknął szeptem.

Ta mina była bezcenna. Wielkie, czarne oczy wyglądające, jakby zaraz miały wyskoczyć.

-Czasami. -Wzruszyłem ramionami z obojętnością.

Oczywiście znów kłamałem.

-Serio... -Mruknął jakby bardziej do siebie.

-Tae -Zagadnąłem. Spojrzał na mnie zapewne zaciekawiony, co mam do powiedzenia. -Nie mów do mnie Jungkookie. Nie podoba mi się to. Nie chcę, byś tak mnie nazywał. Ledwo się znamy i nie chcę słyszeć tego durnego zdrobnienia z twoich ust. -Wyjaśniłem dość poważnym tonem, co Tae chyba źle odebrał.

Jego oczka nagle się zaszkliły, a buzia zrobiła się jakby bardziej rumiana.

-Nie lubisz mnie, prawda? -Szepnął, a w tych czarnych perełkach widziałem coraz większe szklanki.

Brawo Jungkook. Jesteś skończonym idiotą.

Mentalnie przybiłem sobie piątkę z czołem.

-Tae, to n...

-Dlatego nie mówisz prawdy, bo mnie nie lubisz -Nie dał mi nawet dokończyć.

Głos blondyna stawał się rozpaczliwy, a to sprawiało, że miałem ochotę spoliczkować sam siebie.

-Mówię, że...

-I dlatego też nie pozwalasz nazywać się zdrobnieniem. -Znów mi przerwał.

Po jego policzku spłynęła pierwsza łza.
Nie mogąc dłużej na to patrzeć i tego słuchać, po prostu zasłoniłem mu usta dłonią, i choć raz starał się wyszarpać, tak po pierwszej nieudanej próbie zrezygnował.

-Zamknij się wreszcie i daj mi powiedzieć. -Warknąłem.

Chyba jeszcze bardziej wystraszyłem tym blondyna, bo zaczął się lekko trząść.
Momentalnie przybrałem łagodniejszy wyraz twarzy i starałem się uspokoić głos.

-Ja cię lubię. Tu chodzi o to, że ja po prostu nie ufam, wiesz? Nie znamy się dobrze. Ja często kłamię. Nic nie poradzę. Wcześniej nazywałeś mnie Kookie. Może być Kookie. -Uśmiechnąłem się lekko. -Ale Jungkookie brzmi dłużej niż Jungkook, więc powinno zostać Kookie. -Wyjaśniłem.

Tae wyglądał tak, jakby zaczynał mi wierzyć.
Zabrałem swoją dłoń z jego ust i przyjżałem mu się. Taki niewinny. Sam nie wiem czemu, jakoś odruchowo, przysunąłem się do niego i zanim zdążył zareagować, po prostu szczelnie zamknąłem go w moim uścisku.
Po chwili Tae również mnie przytulił.

-Kookie -Szepnął. -Poznamy się lepiej. Nie kłam już więcej. -Poprosił.

Czułem, jak mocniej mnie do siebie przycisnął.

-Nie będę. -Powiedziałem.

No cóż... Skłamałem.
Ale Tae o tym nie wiedział.


------------------------

Kukiś trochę dużo tutaj kłamie



Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz