Jungkook pov.
-Jungkookie! -Krzyknęła podbiegając do mnie.
Była ubrana w lekką, granatową sukienkę ze wzorem w kwiatki. Stała na przeciwko i patrzyła na mnie z wielkim uśmiechem. Piękne, długie włosy opadały jej na ramiona, a lekki, sierpniowy wiatr, który je rozwiewał sprawiał, że przypominała mi jakąś nimfę leśną, jak z baśni.
-Jungkookie? -Zdziwiłem się.
-No Jungkookie. Bo jesteś uroczy.
Posłała mi jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów.-Jaki Jungkookie, to beznadziejne. -Burknąłem.
-Przesadzasz. -Skrzyżowała ręce na piersi.
-Nie prawda. Daj mi spokój. -Zirytowałem się lekko.
-Co ty taki niemiły dzisiaj? -Wyraźnie posmutniała.
-Chcę spać. -Przewróciłem tylko oczami.
-To idź, Jungkookie.
I od tamtego czasu dla niej "zawsze" byłem Jungkookie.
×××××××××××
-EjjjZamrugałem kilka razy, po czym zauważyłem machającego mi rękami przed oczami Taehyunga. Spojrzałem na niego pytająco.
-Wszystko z tobą w porządku? -Wyraźnie się zaniepokoił.
No i cały plan udawania, żeby Tae nic nie zauważył legł w gruzach.
-Tak, tak. -Skłamałem, co raczej nie było nowością.
-To czemu się tak zawiesiłeś? -Drążył.
To dziecko chyba nigdy się nie podda.
-Chcę spać. -Uśmiechnąłem się delikatnie.
-Duchy śpią?! -Wykrzyknął szeptem.
Ta mina była bezcenna. Wielkie, czarne oczy wyglądające, jakby zaraz miały wyskoczyć.
-Czasami. -Wzruszyłem ramionami z obojętnością.
Oczywiście znów kłamałem.
-Serio... -Mruknął jakby bardziej do siebie.
-Tae -Zagadnąłem. Spojrzał na mnie zapewne zaciekawiony, co mam do powiedzenia. -Nie mów do mnie Jungkookie. Nie podoba mi się to. Nie chcę, byś tak mnie nazywał. Ledwo się znamy i nie chcę słyszeć tego durnego zdrobnienia z twoich ust. -Wyjaśniłem dość poważnym tonem, co Tae chyba źle odebrał.
Jego oczka nagle się zaszkliły, a buzia zrobiła się jakby bardziej rumiana.
-Nie lubisz mnie, prawda? -Szepnął, a w tych czarnych perełkach widziałem coraz większe szklanki.
Brawo Jungkook. Jesteś skończonym idiotą.
Mentalnie przybiłem sobie piątkę z czołem.
-Tae, to n...
-Dlatego nie mówisz prawdy, bo mnie nie lubisz -Nie dał mi nawet dokończyć.
Głos blondyna stawał się rozpaczliwy, a to sprawiało, że miałem ochotę spoliczkować sam siebie.
-Mówię, że...
-I dlatego też nie pozwalasz nazywać się zdrobnieniem. -Znów mi przerwał.
Po jego policzku spłynęła pierwsza łza.
Nie mogąc dłużej na to patrzeć i tego słuchać, po prostu zasłoniłem mu usta dłonią, i choć raz starał się wyszarpać, tak po pierwszej nieudanej próbie zrezygnował.-Zamknij się wreszcie i daj mi powiedzieć. -Warknąłem.
Chyba jeszcze bardziej wystraszyłem tym blondyna, bo zaczął się lekko trząść.
Momentalnie przybrałem łagodniejszy wyraz twarzy i starałem się uspokoić głos.-Ja cię lubię. Tu chodzi o to, że ja po prostu nie ufam, wiesz? Nie znamy się dobrze. Ja często kłamię. Nic nie poradzę. Wcześniej nazywałeś mnie Kookie. Może być Kookie. -Uśmiechnąłem się lekko. -Ale Jungkookie brzmi dłużej niż Jungkook, więc powinno zostać Kookie. -Wyjaśniłem.
Tae wyglądał tak, jakby zaczynał mi wierzyć.
Zabrałem swoją dłoń z jego ust i przyjżałem mu się. Taki niewinny. Sam nie wiem czemu, jakoś odruchowo, przysunąłem się do niego i zanim zdążył zareagować, po prostu szczelnie zamknąłem go w moim uścisku.
Po chwili Tae również mnie przytulił.-Kookie -Szepnął. -Poznamy się lepiej. Nie kłam już więcej. -Poprosił.
Czułem, jak mocniej mnie do siebie przycisnął.
-Nie będę. -Powiedziałem.
No cóż... Skłamałem.
Ale Tae o tym nie wiedział.------------------------
Kukiś trochę dużo tutaj kłamie
CZYTASZ
Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]
FanfictionO chłopcu, którego co noc nawiedza pewien "Cień" Lub O "Cieniu", który co noc przychodzi do pewnego chłopca Jungkook chce poprosić Taehyunga o pomoc, jednak długo z tym zwleka, dlatego po pewnym czasie chłopiec zaczyna się go bać. Czy Jungkook będz...