Grisha właśnie przyjechał do domu. Wszedł do swojego gabinetu, usiadł za biurkiem po czym znów zaczął zajmować się swoimi sprawami.
Spojrzał na kalendarzyk, w którym miał zapisane ruje Erena. Po prostu go za bardzo kontrolował. Widział, że powinna być już cztery dni temu, a jeszcze nie nastąpiła.
Wyszedł od razu ze swojego gabinetu. W domu nie było ani Carli, ani Erena, gdyż ta dwójka pojechała na wspólne zakupy. Carla chciał kupić coś Erenowi. Nie wiedziała jednak, że ma już nowe ubrania od czarnowłosej Alfy.
Jednak dla Erena nie było to istotne. Zachowywał się jak prawdziwa omega. Im więcej miał ubrań, tym dla niego było lepiej. Po prostu kochał mieć kolorową szafę.
Grisha od razu poszedł do pokoju swojego syna. Otworzył szafę z jego ubraniami. Zaczął wszystko wywalać na podłogę. Wszystkie ubrania. Bieliznę, dosłownie wszystko.
Gdy nic w niej nie znalazł podszedł do jego biurka. Wyrzucił na podłogę wszystkie książki, wywalił wszystko z szuflad. Tam też nic nie znalazł. Jego złość sięgała coraz wyższego stopnia.
Zajrzał pod łóżko, znalazł tam tylko lekko zakurzone pudełko z tabletkami antykoncepcyjnymi. Wziął je i otworzył. Żaden listek nie był naruszony. Jego twarz przybierała kolor soczystego buraka. Zaczął przeklinać swojego syna.
Zrzucił pościel z łóżka, gdy nic pod nią nie było, zdjął materace. Tam też nic nie znalazł. Zostały mu szafki nocne.
Pierwsza z nich była prawie pusta, więc widział co w niej jest. Druga natomiast była przepchana po brzegi, aż ciężko było ją otworzyć. Wywalił z niej dosłownie wszystko.
Znalazł to czego szukał. Test ciążowy. Wziął go do ręki. Był pozytywny. Dodatkowo trzymał jeszcze zdjęcie, na którym było widać czarno na białym dziecko.
Grisha wiedział, że tego nie może tak zostawić. Podarł zdjęcie na dwie części po czym rzucił to na podłogę. Zszedł na dół. Pozostało mu tylko czekać na cholernego syna.
Po jakiś dwóch godzinach Carla i Eren wrócili do domu.
- Szkoda, że nic nie kupiłeś - odezwała się wchodząc do domu.
- Jakoś nic za bardzo mi się nie podobało - odpowiedział matce.
Grisha ich usłyszał. Wypadł ze swojego gabinetu. Był naprawdę wściekły.
- Tato? - patrzył na ojca.
- Eren... Powiesz mi do kurwy nędzy co to ma znaczyć!? - krzyknął pokazując test ciążowy. Eren przeraził się niemiłosiernie.
- T-to... Jest mój... Test ci-ciążowy... - wydukał cicho. Carla spojrzała na niego. Ona akurat nie była zła. Cieszyła się z faktu, że będzie babcią.
- To wspaniale E- przerwał jej Grisha.
- NIC NIE JEST WSPANIAŁE!! - krzyknął wściekły. Podszedł do Erena i uderzył go w twarz. - Nie pozwolę na to, żeby w moim domu był drugi bachor!! Sam nim jesteś!! Bachor nie może mieć bachora!!
Erenowi do oczu wezbrały łzy. Kocham to dziecko, nawet jeżeli ojcem był Levi, który miał ich dwóch głęboko w dupie.
- Ale tato... Już nic z tym nie zrobimy... - powiedział z trudem wstrzymując łzy.
- Nie? Jesteś tego pewny!? - warknął. Eren spojrzał na niego przerażony.
- T-ty... Ty chyba nie chcesz... - Nie mógł już powstrzymywać łez. Dał im upust.
- Będziesz mieć aborcję, skończę Cię psychicznie puszczalska dziwko
CZYTASZ
Daj mi siebie... [Riren] ZAKOŃCZONE
RomantikLevi Ackermann ma 22 lata i jest obrzydliwe bogaty. Założył dwie wielkie firmy przez co kasy ma jak lodu. Jest to silna Alfa. Eren Jeager ma 18 lat, żyje sobie spokojnie w domu rodziców. Ojciec jest lekarzem, wraz z matką utrzymują i dbają o Erena g...