Kenan:
Wróciłem do pokoju. Od razu stwierdziłem, że prysznic dobrze mi zrobi. Ściągnąłem ciuchy i wszedłem do kabiny. Kiedy woda zaczęła cieknąć po mojej skórze poczułem się błogo. Nie za zimna, nie za ciepła, idealna. Trafiłem jeśli chodzi o temperature. Zacząłem myć swoje ciało mydłem, po czym zająłem się głową. Szampon szybko się tam znalazł i tak samo stamtąd znikł. Patrząc jak piana ścieka do kanałów usłyszałem pukanie do drzwi. Wyłączyłem wodę i wyszedłem z kabiny. Owinąłem swoje biodra ręcznikiem żeby zakryć intymną część ciała i na szybko drugim materiałem wytarłem włosy. Zrobiłem to żeby nie były zbyt wilgotne. W takiej okazałości wyszedłem z łazienki i otworzyłem drzwi.
- Kenan możesz... - przerwała zdanie Annabelle.
Kobieta szybko zlustowała mnie od stóp do głowy i lekko się zaczerwieniła. Po chwili chrząknęła i zaczęła mówić.
- Możesz mi w czymś pomóc? - pyta.
- Jasne. Tylko się ubiore. - mówię z uśmiechem.
- Poczekam. - odwzajemnia gest.
Zamknąłem drzwi i podszedłem do szuflady. Z tamtąd wyciągnąłem czarny T-shirt i dresowe spodnie. Ubrałem buty i wróciłem do dziewczyny. Dałem jej sygnał, że jestem gotowy i zaczeliśmy marsz nie wiem zbytnio gdzie. Ciekawe co się stało?
- Dużo ćwiczysz, co nie? - przerywa ciszę między nami.
- Kiedyś chodziłem na siłownie. Teraz to treningi z dzieciakami mi wiele dają. - odpowiadam.
- Zauważyłam. Masz świetne ciało. - śmieje się. - Pewnie nie jedna się ugania za tym sześciopakiem. - dodaje wesoło.
Zaśmiałem się na jej słowa. Nigdy jakoś się nie przejmowałem swoim ciałem. Nie jestem jakimś sportsmenem, ale lubię sprawiać, że kobiety się rumienią na mój widok. Może to samolubne, ale obecnie to mnie w ogóle nie obchodzi.
- Jesteśmy. - mówi Annabelle i otwiera drzwi przed nami.
- Przecież to... - nie dokończyłem.
Weszliśmy do biura Aarona. Od razu dostrzegłem sterte kartek i książek na jego biurku. Dopiero po chwili zobaczyłem śpiącego mężczyzne z nosem w książce.
- Pomożesz mi go przenieść do łóżka? - pyta patrząc troskliwie na męża.
- Jest bardzo zapracowany. - stwierdzam.
- Jak nikt inny, ale co zrobisz? Zawsze był z niego pracoholik. - wzrusza ramionami.
- Wiem, że dużo dla nas robi, ale to już lekka przesada. Powinnien odpocząć. - oznajmiam podchodząc bliżej śpiącego.
Złapałem go za rękę i położyłem sobie na ramię. Dzięki temu łapiąc go za biodro bez problemu go podniosłem. Aaron wydał z siebie jakieś pomruki.
- Idziesz spać. Zabieram cię do łóżka. - mówię i robie powolne kroki.
- Praca.... Muszę.... - mamrota przez sen.
- Nawet śpiąc myślisz o pracy? - śmieje się, a dziewczyna ze mną.
Annabelle otworzyła drzwi, po czym pomogła mi dojść z jej mężem do ich pokoju. Będąc w środku dostrzegłem Irwina śpiącego w łóżeczku obok łóżka małżeństwa. Położyłem na posłaniu szarookiego i westchnąłem z ulgą. Do najlżejszych to on nie należy.
- Dziękuje Kenan. - odzywa się.
- Pomóc ci jeszcze w czymś? - pytam z uśmiechem.
- Nie. Sama już go przebiore i ułoże do snu. - odpowiada.
CZYTASZ
Dzierżycielka Diablo Dragon
FantasyTrzecia część z serii Dzierżycielka Diablo. On został pokonany. Larissa musi zmierzyć się z kolejnym zadaniem. Tym razem nie jest sama. Wraz z resztą chcę wrócić do swych towarzyszy. Jednak na tle ich przygody czai się mrok i cierpienie... Czy Dzier...