Taehyung pov.
Znów siedzieliśmy na huśtawkach. Znów ja niemal latałem, a Jungkook lekko się odpychał.
-Kookie, dziękuję ci za wczoraj.
Popatrzył na mnie swoimi dużymi oczami i uśmiechnął się.
-Nie ma za co. Jeśli ten gnojek Jimin znowu ci coś zrobi, to od razu mi powiedz, dobrze?
Czy powinienem mu o tym następnym razie mówić? Co, jeśli Kook wkurzy się za bardzo?
-Ale nic nie rób Jiminowi. -Poprosiłem.
-Jasne, że nie. -Zaśmiał się.
Ufff. No tak. Kookie nie byłby do tego zdolny. Przecież on jest świetny. Muszę się mu jakoś odwdzięczyć za to, co dla mnie robił...
-Aa. Kookie -Nagle mi się przypomniało. -Co z tą twoją siostrą? Kiedy mam ci pomóc dowiedzieć się co o tobie myśli?
Przecież od poniedziałku minęły 2 dni, a ja nadal nie miałem pojęcia co zrobić z tą sprawą.
-Mamy jeszcze czas. -Powiedział jakby z... zakłopotaniem?
Nie chciałem się go o to wypytywać. Może by się obraził, czy coś. A ja tak strasznie go polubiłem. Bardzo chciałem mieć takiego przyjaciela.
-Jak wolisz. -Wzruszyłem ramionami niby z obojętnością.
Huśtaliśmy się w miłej ciszy przez jakiś czas. Było naprawdę ciepło. Kocham huśtawki i taką pogodę.
-Chodźmy na lody. -Zaproponowałem w pewnym momencie.
-Czy to na pewno dobry pomysł? -Zapytał bez przekonania.
-Jest gorąco. -Stwierdziłem. -Jeśli teraz nie będziesz jadł lodów, to kiedy?
Patrzył na mnie z zastanowieniem, po czym zaśmiał się krótko.
-Okej, okej. Chodźmy.
*****
Staliśmy przed budką z lodami. Ja byłem już pewny swojego wyboru. Miałem wielką ochotę na te malinowe.-To które chcesz, Kookie?
-Jeszcze nie wiem. -Wyszczerzył się.
Wyglądał ślicznie, jak zawsze, a te jego odstające na wszystkie strony, czarne włosy tylko dodawały mu uroku.
Kątem oka zauważyłem, że pani sprzedająca lody dość dziwnie się na mnie patrzy.-Czemu ona tak nam się przygląda? -Wyszeptałem Kookiemu do ucha.
Spojrzał na mnie zmartwiony. A jemu o co chodzi?
-Chłopczyku, wszystko w porządku? -
Zapytała nagle blondwłosa sprzedawczyni.-Tak. -Odparłem szczerze zdumiony.
Co jest?!
-To wiesz już, jakie chcesz lody?
-Tak, tylko czekam aż on się zdecyduje. -Wskazałem palcem na Jungkooka.
-Kto? -Otworzyła szerzej swoje błękitne oczy.
-No on. -Pokazałem jeszcze raz na Kooka, który zdawał się przestraszony tą całą sytuacją.
Ja za to byłem nieco poirytowany. Ta pani zachowywała się tak, jakby ignorowała Kookiego! Co za chamstwo!
-A... Ale... -Zająknęła się. -Tutaj n... nikogo nie ma -Powiedziała nieśmiało.
Natychmiast spojrzałem zdezorientowany na Jungkooka. Już miałem powiedzieć mu, że idziemy stąd od tej durnej baby, kiedy zauważyłem, że po jego policzku spływa pojedyncza łza. A po chwili następna. Patrzył na mnie z miną wyrażającą ból i smutek. Mimowolnie zrobiłem krok do tyłu.
Niemożliwe...-----------------------
I śliczny Kukiś 😆😆💜💜💜
CZYTASZ
Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]
FanfictionO chłopcu, którego co noc nawiedza pewien "Cień" Lub O "Cieniu", który co noc przychodzi do pewnego chłopca Jungkook chce poprosić Taehyunga o pomoc, jednak długo z tym zwleka, dlatego po pewnym czasie chłopiec zaczyna się go bać. Czy Jungkook będz...