19.

116 10 0
                                    

Jungkook pov.

-Dlaczego mi nie powiedziałeś?! -Krzyczał Tae, a po jego twarzy bez żadnej przerwy płynęły łzy zdenerwowania i cierpienia.

Siedzieliśmy na ławce w opustoszałym parku. Praktycznie nikogo tu nie było.
Tae rozpłakał się już przy budce z lodami i tu przybiegł, więc oczywiście pobiegłem za nim.

-Przepraszam! -Również płakałem.

Ciężko było mi złapać oddech. Było mi tak strasznie wstyd...

-Ale pytam dlaczego?!

-Co miałem powiedzieć?! Że ludzie mnie nie widzą?! -Załamałem się.

-Miałeś mówić prawdę! -Zapłakał.

-Przecież cię nie okłamałem!

Wiedziałem, że to wcale mnie nie tłumaczyło. Ale tylko na tyle było mnie stać.

-To dlaczego Jimin cię widział?! Jak to wogóle jest możliwe?! -Krzyczał, a jego policzki stawały się coraz bardziej czerwone.

Jak ja mogłem doprowadzić go do takiego stanu?! Jak ja mogłem mu to zrobić?!

-Nie rozumiesz. -Jęknąłem. -Tylko dzieci mnie widzą! W sensie do 18 lat.. -Burknąłem.

Patrzył na mnie zdziwiony. Nie dziwiłem mu się wcale. Mógł być na mnie zły. Mógł być wkurzony. Rozumiałem to...

-I nie mogłeś mi o tym powiedzieć?! -Wrzasnął.

Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Pociągnąłem tylko nosem, a Tae wytarł wnętrzem dłoni zapłakane oczy.

-Przepraszam. -Powtórzyłem cicho.

Taehyung przybrał łagodniejszy wyraz twarzy, a te niezdrowe rumieńce powoli znikały.

-Powiedz mi następnym razem, jeśli jest jeszcze w tobie coś dziwnego, żebym nie musiał się o tym dowiadywać w takich okolicznościach. -Powiedział z wyżutem.

Tylu rzeczy przecież nie mówię.. O tylu nie chcę mówić. Przecież nie powiem wszystkiego...
Ale Tae o tym nie wiedział.

-Dobrze, powiem. -Kłamałem ze spokojem. -Przepraszam. -Powiedziałem po raz trzeci.

-Okej, nie chcę, żebyśmy się kłócili. -Wyznał smutnym głosem.

-Ja też tego nie chcę, Tae. -Uśmiechnąłem się lekko.

Tym razem nie musiałem kłamać. Nie chciałem się kłócić, bo wydawał mi się on taką kruchą, małą osobą, którą takie spory mogłyby zniszczyć, a ja tego naprawdę nie chciałem.

-Nie chcę tego, bo naprawdę strasznie cię polubiłem. -Dodał również się uśmiechając.
                            *****
Taehyung pov.

Usłyszałem pukanie do drzwi mojego pokoju. Najpierw bardzo się ucieszyłem, ale po chwili zdałem sobie sprawę, że to raczej nie Jungkook. On nigdy nie puka, tylko po prostu się pojawia.

-Proszę! -Krzyknąłem z niechęcią.

Do pokoju weszła mama. Pokazała swój piękny uśmiech, a następnie usiadła na krześle przy moim biurku. Teraz siedzieliśmy na przeciw siebie, bo ja jak zwykle zajmowałem miejsce w łóżku.

-Co? -Zapytałem zmieszany.

Nie wiedziałem, po co tu przyszła, a jej wzrok mnie rozpraszał.

-Jak było z kolegą? -Zapytała nagle.

O co jej chodziło?

-Fajnie. -Przyznałem.

Bardzo fajnie, pomijając fakt, że pod koniec spotkania oboje płakaliśmy jak idioci.

-Przyprowadzisz tu kiedyś tego kolegę?

Muszę przyznać, że wcześniej zamierzałem przedstawić Jungkooka mamie, ale po tym, czego się dzisiaj dowiedziałem to raczej niemożliwe.

-Kiedyś na pewno. -Skłamałem, uśmiechając się lekko, żeby nie pomyślała, że jestem niemiły, czy coś.

-No dobrze. -Westchnęła. -Właściwie, to przychodzę do ciebie z pewną sprawą.

O nie... Co znowu??

Seesaw// TaeKook [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz