związek z Kamerzysta cz.4 (ostatnia info na dole)

1K 67 23
                                    

*pov Łukasz*

- Marek - powiedzielem
- Łukasz - odparł chłopak, który wstał ze schodów
- Po co tu jesteś? - spytałem sucho
- Możemy pogadać? - spytał

Wszedłem do mieszkania, a chłopak ruszył za mną. Po chwili usłyszałem jak zamykają się za nim  drzwi. Jaki kulturalny kurwa.
Przychodzi mi pan Kruszwil po roku milczenia i myśli, że będę zadowolony lub szczęśliwy?
Czekałem, aż się odezwiesz, jednak już dawno straciłem nadzieję, że masz jaja, aby odezwać się szybciej do mnie. Widzę, że taki ktoś jak ty potrzebuje zaledwie roku, aby zebrać się na rozmowę.
Boli mnie też jedno.
Nigdy nie zerwaliśmy. Przez rok żyliśmy, jakby w separacji. Nawet gdybym chciał zacząć nowy związek nie mógłbym, dalej z tyłu głowy mialbym "ej a Marek?" Nie potrafił bym. Dziś to się stanie. Dziś zerwę z nim.

- Mówisz, nie mówisz? - spytałem odpalając papierosa
- Rok temu, gdy powiedzielem Achim. - rzekł

Moje ręce momentalnie zamknęły się w pięść, a chłopak zamilkł. Wziąłem kolejny smak papierosa. (Nie wiem jak to inaczej napisać xDDDD), a on milczał dalej.

- Błąd - wypowiedział
- Co błąd? - spytałem, odkładając niedopałek do popielniczki
- Błąd zrobiłem, że tu przyszedłem. Po roku. Ja idiota. Łudząc się, że zobaczysz we mnie tamtego Marka. Łudząc się, że moje wyjaśnienia będą logiczne. Błąd. - powiedział i skierował się do wyjścia

No tak młody się nie bawimy. Chwyciłem go mocno za nadgarstek, wciągnąłem do pokoju i zamknąłem drzwi. Po chwili oparłem Marka o drzwi i dalej trzymałem jego rękę w górze. Pewnie śmiesznie to wyglądało.

- Jak wyjdziesz stąd, to wtedy twoje życie to będzie błąd. Pojawiasz się po roku. Po jebanym roku. 365 dni cię nie było. 365 dni myślałem i tobie, kiedy tu przyjdziesz. Weź tę rękę, co cię za nią trzymam, albo druga bez różnicy. Złap się za te pieprzone jaja, który chyba masz i powiedz, o chuj ci chodziło rok temu i nie wkurwiaj mnie bardziej już dziś. Bo ja jestem miły do czasu - powiedziałem zły

Chłopak lekko się wystraszyl moich słów i nie dziwię się mu. Może byłem trochę za ostry fakt. Ale rok czekałem, a on mi mówi kurwa błąd. Żebym mu zaraz czegoś nie powiedział, co mogło być błędem.

- Przepraszam, ale się wkurzyłem - powiedziałem - Wyjaśnij mi w takim razie teraz, jak już się uspokoiłem - dodałem
- A co mam ci powiedzieć? Ze jestem pizdą, która rok nie potrafiła tu przyjść? Powinienem tu być 364 dni temu - powiedział
- Zauważyłem, że do odważnych nie nalezysz, jednak nie o to pytam Marek - powiedzielem
- Łukasz, nie wiem czemu powiedzialem Achim, na prawdę. Może to było dlatego, że tyle lat się w nim kochałem, i zawsze myślałem, że z nim przeżyje swój pierwszy raz. Nigdy nie chciałem cię zranić. Nie celowo. - powiedział Marek

Puściłem jego rękę i odwróciłem się plecami.
Jeśli mnie kocha musi mi to udowodnić.
I Marek.
Proszę zrób to...

- Jeśli chcesz iść, to idź. Drugi raz nie przychodzi. Wyjaśnienia rozumiem. Dotarły do mnie - powiedziałem dalej stając tyłem

Chłopak nie odpowiedział. Słyszałem, jak trzyma rękę na klamce. Już czułem, że to koniec. Już było mi wszytsko jedno...

- Nie mogę stąd tak o wyjść... - wyszeptał

Chyba zaczal płakać, albo tak się przejął cała sprawą.

- Marek wyjaśniłeś. Co cię tu trzyma jeszcze? - spytałem
- Ty. Ja. Moja miłość do ciebie. My. - odparł

W tym momencie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Byłem gotowy już się odwrócić i powiedzieć, że tęskniłem. Jednak w tym momencie ktoś zapukał do drzwi.
Odwróciłem się do Marka, który był równie zdziwiony jak ja.

- Poczekaj, zobaczę kto to. Zaraz dokończymy rozmowę - powiedziałem

Wyszedłem z pokoju, aby otworzyć drzwi. Stal tam chłopak, którego nie znałem. A przynajmniej tak mi się wydawało.

- Tak? - spytalem
- Jest u ciebie Marek? - spytał chłopak
- A ty to... - zacząłem
- Czyli jest - powiedział chłopak

Nawet nie zdążyłem zareagować, a nieznany mi chłopak wszedł do mojego mieszkania i stanął oko w oko z Markiem.

- Achim? - spytal Marek

Czyli to jemu muszę wpierdolic.

- Marek, czemu nie odbierasz? - spytał chłopak

Czy oni są razem?

- Bo mam ważne sprawy? - odparł pytaniem
- Prosiłem o spotkanie. Dalej chce, abyśmy spróbowali być razem - rzekł Joachim
- Achim powiem ci coś od serca. Kochałem cię wiele lat wiesz o tym prawda? - spytał Marek

Co on robi?

- Tak - odparł chłopak

Stałem w futrynie drzwi, jak ten idiota. Skąd w ogóle Joachim zna mój adres?

- No właśnie. Kochałem. Czas przeszły. Wiele razy chciałem być z tobą, o czym wiesz, jednak dla ciebie była ważniejsza ona. Ta, przed którą chciałem cię chronić, jednak ty mnie odtrąciłeś, bo byłeś zapatrzony w nią - rzekł Marek
- Miłość nie znika tak nagle - powiedział Achim
- No tu się zgodzę. Długo starałem się zapomnieć o tobie. Potrzebowałem dużo czasu, i miłości kogoś innego aby zapomnieć. I zapomniałem. Chciałem tylko przyjaźni. Bo osoba, która za tobą stoi - powiedział Marek i podszedł do mnie

Chłopak stanął między mną,a Joachimem

- On ma na imię Łukasz. I tylko jego kocham. Miłości nie da się zapomnieć - powiedział Marek i odwrócił się do mnie - I ja przez rok nie zapomniałem. Przepraszam - dodał

Gdyby nie fakt, że w moim mieszkaniu był Achim popłakał bym się na miejscu, jednak jakoś wstrzymałem te łzy. Nic nie powiedziałem.

- I liczę, że to właśnie on mi wybaczy głupotę sprzed roku. A ty Achim, musisz sobie znaleźć inny obiekt westchnień. A ze mną możesz się jedynie przyjaźnić. Miałeś szansę. Straciłeś ją - rzekł Marek

Achim przez chwilę nic nie mówił. Jednak po chwili przemówił.

- Odezwę się za jakiś czas. Nie będę ani ciebie, ani Łukasza nachodził. - powiedział i wyszedł z mieszkania.

Zamknął drzwi popchnalem Marka do mojego salonu. Zamknąłem i tam drzwi. Upadłe. Na kolana i zacząłem płakać. Marek od razu upadł ze mną.

- Co się stało? - spytał zmartwiony

Przytulilem go. Tak, jak nigdy. Tak, aby cały rok uczuć zamknąć w jednym uścisku.  W jednym przytuleniu.

- Wybaczam ci - powiedziałem - To co mówiłeś... Nie mogę po prostu nic innego powiedzieć, jak kocham cię Marek - powiedziałem
- Dziękuję. Ja ciebie też kocham Łuki - powiedział chłopak

Pocałowałem go namiętnie, jak ostatniej nocy.
No właśnie...

- Marek - powiedziałem
- Tak? - spytał
- Musimy coś dokończyć sprzed roku - rzekłem poprawiając jego grzywkę
- Myślałem, że o tym nie wspomnisz - rzekł Marek i znowu nasze usta się złączyły.

To, co działo się potem, to nasza słodka tajemnica.
Wiem jednak jedno.
To miłość mojego życia.

**********

W koooncu skończyłam tego shota! Łącznie ma jakieś 4k słów, sporo :o
A skoro o shotach mowa. Mała zapowiedź tego co będzie jutro.
Będzie w OSOBNEJ książce bo to będzie w chuuuu długie... Także powiem tyle:

Łukasz to będzie biznesmen kupujący chłopaków za duże pieniądze, aby robić z nimi. No. Zgadnijcie kogo kupi? Tak tak. Marusia.
Jutro 11:00

Oneshoty KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz