Rozdział 1 - Ogień i woda

519 53 13
                                    

21 czerwca 1477' Cornish Abbey, księstwo North Yorkshire, północna Anglia *

Szedł brzegiem rzeki Wharfe, której fale tej nocy były dość wzburzone, pomimo że czerwcowe powietrze było parne i aż prosiło się, aby zaigrał choćby lekki podmuch wiatru. Starał się uspokoić myśli, choć przepełniał go gniew, który skierował w głównej mierze na ojca. Kompletne ciemności sprawiały wrażenie jakby las, który rósł dość blisko wody, był czarną ścianą. W oddali słyszał jeszcze śmiechy i pokrzykiwania, świadczące o tym, że zabawa trwa w najlepsze, lecz nie zamierzał wracać ani brać w tym udziału. Żałował jedynie, że zostawił konia, ponieważ do zamku dzielił go dość daleki dystans. Miał nadzieję, że nie spotka nikogo, ponieważ potrzebował teraz chwili samotności, aby w spokoju przemyśleć sytuację, w jakiej został postawiony. Wszystko skomplikowało się dosłownie w jednej sekundzie. Czyżby jedna zagubiona strzała mogła wywrócić do góry nogami całe jego życie? Przecież nie tak miało być. Nie takiej przyszłości pragnął, nie tego oczekiwał.

— Być gdzieś daleko stąd... — wyszeptał, spoglądając na księżyc, który świecił w pełni.

W tym samym momencie kątem oka ujrzał jakiś biały, niewyraźny kształt i w pierwszym odruchu chciał się wycofać, aby nie natknąć się na jakąś zagubioną parę, jednak zatrzymał go w miejscu fakt, że przecież nie mógł to być człowiek. Jasny kształt dosłownie wisiał nad wezbranymi falami rzeki na samym jej środku. Duch — pomyślał. Noc Kupały to przecież idealny czas dla zjawisk nadprzyrodzonych. Ogarnął go lekki niepokój, jednak przekorne i dociekliwe usposobienie popychało ku niecodziennemu widokowi.

Podszedł bliżej, kryjąc się za tatarakiem, który w tym miejscu porastał dość gęsto brzeg jeziora. Wpatrywał się w dziwadło, z chwili na chwilę coraz bardziej podekscytowany odkryciem. Dopiero teraz dostrzegł wyraźnie podłużny zarys drzewa, które, przerzucone przez koryto, łączyło oba brzegi rzeki. W tym momencie dotarło do niego, że tajemnicza postać w istocie wcale nie wisiała nad wodą. Ubrana w białą szatę, piękna, młoda dziewczyna, siedziała na drzewie ze spuszczonym nogami, które ledwie dotykały wody. Podwinięta ku górze, jasna tkanina, wyraźnie eksponowała kolana i uda dziewczyny, co sprawiło, że poczuł gwałtowne uderzenia gorąca.

Jego kontrakt małżeński zatwierdzono, gdy miał zaledwie piętnaście lat, na szczęście minęło kolejnych dziewięć i do tej pory nie doszedł do skutku. Jednakże uciechy cielesne i nagie ciała kobiet nie były mu obce, wręcz przeciwnie. Nigdy się w tym nie ograniczał, pomimo że starał się dbać o pozory, choćby ze względu na matkę. Jednak do tej pory nie spotkał kobiety, która zawróciłaby jego myśli na tyle długo, aby chciał powtórzyć spędzony z nią czas. Niemniej teraz, ta istota, którą miał przed oczyma, samym swym widokiem sprawiła, że poczuł żądzę tak ogromną, jakiej do tej pory nigdy nie uświadczył. Kim była? Boginką leśną? Nimfą rzeczną? Czy może jednak człowiekiem? Lecz to pragnienie, które go teraz trawiło, czy mogła je wzbudzić zwykła kobieta?

Księżyc świecił jasno, doskonale pokazując nieznajomej. Długie włosy ciemnego koloru, przerzucone miała przez lewe ramię, co sprawiało, że doskonale widoczna była jej kształtna szyja. Przełknął ślinę i zrobił krok w przód, zmniejszając odległość. Mimowolnie, krok za krokiem, podchodził do niej, uwodzony czarem, jaki wokół siebie roztaczała. Szum wody zagłuszał kroki, przez co nie widziała go i nie słyszała. A może był to jedynie fortel? Jeżeli naprawdę była istotą nadprzyrodzoną, to powinna mieć teraz pełną świadomość tego, że być może wpada właśnie w jej sidła niczym mucha w sieć pająka. Ale przecież nie musiało tak być. Chciał jedynie podejść bliżej, zobaczyć lepiej, nacieszyć oko bardziej, aby widok ten móc odtwarzać przez lata.

Jasna szata, wianek z kwiatów na głowie... Może była to któraś z dziewcząt z wioski, w której trwała zabawa? Oddaliła się od grupy i zgubiła? Ale dlaczego w takim razie nie szukała teraz drogi powrotnej? Nie wyglądała też na przelękniętą, a przecież znajdowali się daleko od bawiących się ludzi. Dźwięki tłumił gęsty las i zagłuszała szumiąca rzeka.

Królowa jednej nocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz