II.Królewska klatka.

267 25 15
                                    

Poruszałam się. Czułam jak moje stopy odziane w buty szorują po chłodnej posadzce. Głowę miałam spuszczoną, nie chciałam by wiedzieli o moim przebudzeniu. Otworzyłam delikatnie oczy i zamrugałam próbując dostosować się do jasnego światła. Czułam, że otacza mnie pięć osób. Dwie z nich trzymały mnie za ramiona i ciągnęły przez korytarz. Czułam jak dwie zimne stalowe obręcze na moich nadgarstkach powoli się zsuwają, co oznaczało, że za niedługo będę miała przywróconą pełnię moich sił i będę mogła się uwolnić. Nic nie słyszałam, ale to pewnie przez ogłuszenie mnie jakimś urządzeniem. Odetchnęłam delikatnie czując krew na moich ustach, którą wolno zlizałam. Następnie jedna z obręczy kajdanek zsunęła się z mojej dłoni zapewne z cichym brzękiem. Jakaś osoba zbliżyła się do mnie od przodu by ją założyć, więc dostała z główki. Okazało się, iż był to łucznik. Wyrwałam moje ramiona z uścisku dwóch trzymających mnie osób i stanęłam w pozycji obronnej. Zawarczałam i przełknęłam ślinę próbując odzyskać słuch. Niestety w rezultacie otrzymałam pisk. Zlustrowałam wzrokiem pięć osób przede mną i zacisnęłam mocniej pięści. Avengers. Moje blond włosy zawirowały kiedy doskoczyłam do pierwszego przeciwnika w panicznej próbie ucieczki. Był nim wysoki blondyn z tarczą. Kiedy zorientowałam się kto to było już za późno dostałam z pięści i poleciałam na podłogę. Następną, która do mnie podeszła była Czarna Wdowa próbowała złapać moje nadgarstki, ale kopnęłam ją w brzuch i błyskawicznie się podniosłam. Wymierzyłam jej dwa celne ciosy w szczękę i kiedy tylko upadła odwróciłam się do łucznika. Skoczyłam na niego i oplotłam jego szyję nogami powalając go na podłogę. Szybko się podniósł i wycelował do mnie z łuku naciągając cięciwę. Wtedy poleciałam na ścianę i uderzyłam w nią głową. Zaczęłam słyszeć co się wokół mnie dzieje. Nawet się nie zorientowałam kiedy w moją stronę został wymierzony jakiś talerz z antenką, a dźwięki o bolesnej częstotliwości starały mi się rozerwać czaszkę. Upadłam na kolana krzycząc i chwytając się za uszy. W następnej sekundzie poczułam na sobie kolano kobiety i to jak wykręca mi rękę w bolesnym zapaśniczym chwycie. Ciemność nastała wraz z uderzeniem twarzą w podłogę i krwotokiem z nosa.

***

Obudziłam się leżąc na podłodze. Mimo, że moje ciało było obolałe podniosłam się na nogi i rozejrzałam. Stałam pośrodku koła otoczonymi szklanymi ścianami. Pomieszczenie za przezroczystą substancją było całe rażąco białe. Zamrugałam kilka razy zanim zauważyłam rudowłosą kobietę siedzącą na krześle przedemną. Uśmiechnęłam się delikatnie kiedy lustrowałam ją całą. Była ubrana w przylegający do ciała kombinezon delikatnie rozpięty z przodu.

- Jesteś piękną kobietą - stwierdziłam posyłając jej uroczy uśmiech. Ta tylko wstała i odeszła od mebla, na którym siedziała. Otworzyła usta, a ja oblizałam swoje wargi patrząc prosto na nie. Chciałam ją zawstydzić. Natychmiast zamknęła usta pomalowane ciemno różowym błyszczykiem i warknęła nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Kim jesteś i dlaczego nas szpiegowałaś? - zapytała stanowczym głosem. Zachichotałam zakrywając usta dłonią i nie przestałam jej obserwować. Widziałam jak pulsowała jej żyłka na czole.

- Jestem nikim i zarazem każdym. Obserwowałam was, bo mam taką pracę kochana - odpowiedziałam jej spokojnie, a ona zdenerwowana tym, że na nią patrzę wyszła z pomieszczenia. Spojrzałam jeszcze raz na jej sylwetkę i sposób chodzenia. Oh, Natasho...

513 słów.
Publikacja: 19.07.2019r.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 19, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Spider's web//Czarna WdowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz