5

5.3K 115 81
                                    

Tom z szyderczym uśmieszkiem prowadził mnie do największych i najbardziej masywnych drzwi które znajdowały się na końcu korytarza. Bałam się tego co zaraz się stanie. Sprzedana? Mam zostać sprzedana?

Kiedy weszliśmy do środka było jeszcze praktycznie pusto. Odrazu Tom zaprowadził mnie za scenę gdzie czekały już inne dziewczyny ale one wyglądały inaczej. Nie wyglądały na załamane. To jest z nimi nie tak? Zaraz ktoś ma je kupić a one wyglądały jakby miały być tylko modelkami w kajdankach. Odrazu Tom zaprowadził mnie na krzesło przy którym czekała jakaś kobieta z paskiem z pędzlami do makijażu owiniętymi wokół jaj tali.

- Proszę bardzo, kolejna. A teraz zrób tak by wyglądała jeszcze lepiej - prychną Tom.

- Robi się - uśmiechnęła się do niego kobieta.

- Dobra ja idę, będę siedzieć na widowni - powiedział z jebanym bananem na twarzy i wyszedł.

- Dobrze a teraz zamknij oczy - powiedziała nawet trochę czule.

Nie chciałam z nią zormawiać. Chciałam żeby ten koszmar jak najszybciej się skończł i wszysko wróciło do normy. A właściwie czym byłaby norma. Przecież nie mam już nikogo. Zostałam sama. Może to że tu trafiłam nie było przypadkiem. Ten ktoś kto mnie porwał dobrze wiedział że jestem już nikim i nikt nie będzie mnie szukał. Co to jest za miejsce!

Kiedy mój make-up był już gotowy kobieta poprowadziła mnie do kolejki w której stało już kilkanaście dziewczyn poprawiających włosy i szepczących do siebie nawzajem. To jest chore!!

Po kilku minutach usłyszałam zza kulis męski głos który witał się z wszystkimi zgrozmdzonymi i zachęcał do zakupów. Czuje się kurwa jak produkt który można kupić. Zaraz się zorpłacze. Kiedy licytacje się już zaczęły po kolei wszyskie dziewczyny wychodziły ma scenę i zostawały kupowane za ogromne sumy od 200 tysięcy do nawet miliona. Co się dzieje?
Kiedy przyszła moja kolej podeszła do mnie jakaś kobieta i powiedziała żebym wyszła na środek, uśmiechała się, ładnie prezentowała ciało i że mam się nie odzywać ani słowem. Ja tylko przytaknęłam i posłusznie wyszłam na scenę.

Na scenie znajdowali się sami mężczyźni. Prawie wszyskie miejsca były zajęte a prawie każdy w ręku trzymał białą kartkę z numerkiem.

Odrazu kiedy wyszłam wszyscy zaczęli klaskać. Było strasznie głośno, wszyscy się przekrzykiwali i cały czas ktoś podnosił kartkę do góry, więc nie mogłam się skupić słyszałam tylko coraz większe i większe liczby. Po chwili usłyszałam już tylko gong i wykrzyczaną kwotę przez mężczyznę z miktorofonem.

- Oto ta piękność została sprzedana za  MILON POLSKICH ZŁOTYCH i stała się własnością pana o numerze 57. Zapraszam do odbioru i płatności.

Odrazu kiedy to usłyszałam odwróciłam się i zeszłam ze sceny.
Kiedy tylko znalazlam się za kurtyną moje oczy nie wytrzymały i zaczęłam łkać. Nie potrafiłam się powstrzymać one leciały z moich oczu mimo mojej woli i nie potrafiłam tego powstrzymać.

Podczas kolejnej próby uspokojenia się i przestania płakać usłyszałam znajomy głos. Był to Tom który z szyderczym uśmieszkiem na twarzy zbliżał się do mnie.

- Czemu siedzisz sama w kącie chodź muszę cię zaprowadzić do auta twojego właści... - nie dokończył bo zobaczył że łzy spływają po moich policzkach - czemu płaczesz? - zapytał chyba z przejęciem ale na prawdę on nie wie dlaczego ja płacze. Co za dupek.

- Serio pytasz się dlaczego płacze - spojrzał na mnie i wyglądał na strsznie zmieszanego. - Porwałes mnie, uwięziłeś, uderzyłeś, sprzedałeś i pytasz się mnie dlaczego płacze - byłam tak wkurwiona że myślałam że mu przywale.

- Jaaa.. - jego wyraz twarzy wyglądał jakby się smucił - Myślisz że to wszysko ja! Mylisz się. Ja robię tylko to co mi każą. Każdy ma jakąś prace uwierz mi gdybym nie robił tego co mi każą dawno bym już nie żył, więc nie mam wyjścia. Też jestem tu w pewien sposób uwięziony. A za to że cię uderzyłem przepraszam byłem zdenerwowany. - spuścił głowę w dół, wstał, ściągnął mi kajdanki, złapał za rękę i poprowadził w stronę wyjścia z tej sali. Potem ruszyliśmy w stronę wyjścia z budynku. Kiedy znalazło się przed nami wyjście pomyślałam że to idealny moment na ucieczkę ale on zauważył to że próbuje puścić jego dłoń wiec scinął ją jeszcze bardziej

- Nawet się nie waż - powiedział chodź nie usłyszałam w jego głosie złości, a smutek.

Po wyjściu z tego budynku na parkinku czekała już czarna limuzyna.

Podszedliśmy w jej kierunku. Tom otworzył drzwi i kazał mi wejść. Niechętnie, ale zrobiłam to co chciał i usiadłam na siedzeniu

- Masz to o co cię prosiłem - zapytał kierowca Toma.

- Tak, ale poczekaj sekundę - powiedział ze spuszczona głową do kierowcy i spojrzał na mnie. - Przeprszam ze wszysko i za to co teraz zrobię - już miałam zapytać o co chodzi ale on przyłożył do mojego nosa kawałek materiału. Odrazu próbowałam się odsunąć, ale on złapał mnie za głowę i przyciągnął. - Nie utrudniaj tego, proszę. - Zanim wszysko zaczęło się ruszać zobaczyłam łze w jego oku. - Żegnaj - to było ostatnie co usłyszałam bo opadłam na fotel i moje oczy same się zamknęły.

—————————————————

Przepraszam za błędy i brak
przecinków w wielu miejscach. Zapraszam do dalszego czytania.

Sprzedana do innego świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz