Młody Konrad po raz pierwszy odwiedził Warszawę. Wielkie miasto wzbudzało w nim wodospad emocji. Był omamiony przepychem wielkiego miasta i zadziwiony brakiem kur chodzących w centrum. Wiedział już że to będzie miejsce, w którym będzie chciał kiedyś zamieszkać, gdy tylko uda mu się wyrwać z Białegostoku. No, ale kilka kur będzie musiał ze sobą zabrać.
Ostatnim punktem na jego liście była galeria Złote Kutasy, do której miał dostać się jedyną linią metra. Na jego drodze stanęła jednak przeszkoda, długa, urzeźbiona z brązu przeszkoda. Odczuł mrowienie w kiszkach i nacisk na jelita. Te bodźce dla ludzkiego organizmu były swego rodzaju alarmem, sygnałem że zbliża się mocarny kloc. Rosły Podlasianin potrafi wstrzymywać kał nawet tygodniami, jednak Konrad przez wciąganie tabaki i siedzenie godzinami na taborecie ogrywając Might and Magic wyrobił sobie Zespół Luźnych Przegród, który skutecznie utrudniał utrzymywanie kichnięć, kataru i kreta. Czas stanął, nie mógł wsiąść na pokład kolejowy, gdyż wibracje wywoływane przez lipnie zrobione polskie tory mogłyby tylko wytrzepać z niego kloc szybciej. Kątem oka wypatrzył miejski dworcowy szalet. Zgodnie z jego obliczeniami ma około 21 minut i 37 sekund na dokonanie wszelkich czynności defekacyjnych, umycie dokładnie rąk szorując je mydłem przez około 3 minuty i wysuszenie ich pod nigdy nie działającą suszarką, opcjonalnie wytarcie ich o spodnie. Wpadł niczym burza do toalety i wypatrzył dwie kabiny, jedna wyraźnie zajęta, gdyż spostrzegł w niej parę nóg. Zajął wolną kabinę i rozpoczął swoje. Po około 7 minutach skończył, poczuł wielką ulgę, jednak w przerażeniu zdał sobie sprawę, że nie ma papieru. Klął na siebie w duchu, ponieważ nie upewnił się o tym zanim zaczął. W całym tym rozgardiaszu nie dostrzegł jednak bardziej niebezpiecznego szczegółu. Po jego prawicy, ze szpary między kabinami wystawały dwie pary włochatych kolan. Nie rozumiał o co chodzi, czy mężczyzna w kabinie obok zemdlał? Czy ma wzywać karetkę? Jak karetka wjedzie do dworcowego kibla? Tyle pytań ale odpowiedź nadeszła znienacka. Usłyszał dziwne mlaskanie z tejże kabiny oraz kilka stukań, do tego nieludzkie sapanie. Może ma zawał.
-Co, papierek się skończył? Mogę wymienić się moim, mi nie jest potrzebny. - ochrypłym głosem wysapał mężczyzna obok.
-T-to bardzo miłe, może go pan wtoczyć pod kabiną?
-Ależ proszę. - Kolana wsunęły się jeszcze bardziej - Ale najpierw, zlizuj śmietanę z kolan.
Nagły dreszcz przeszył Konrada, miał już gdzieś obsrane spodnie, musiał stąd uciekać. Chwycił spodnie i już miał je zakładać, gdy nagle jego ramię chwyciła jakaś siła. Odwrócił się i dostrzegł unoszącą się w powietrzu brudną postać w połatanym płaszczu. Chwytała silnie jego ramię i odmawiała wypuszczenia.
-A więc widzisz go. Po twoim zdziwieniu zgaduję jednak, że nie masz pojęcia o co chodzi. Pozwól że cię wtajemniczę. Moja STÓJKA『Smooth Criminal 』dopilnuje żebyś się zbytnio nie wierzgał.
-Konrad zamachnął się ramieniem w oponenta jednak jego dłoń tylko przez niego przeniknęła.
-Nie możesz go zranić. Tylko jedna Stójka może zranić drugą.
Konrad ponownie poczuł dziwne mrowienie, nagle zza ramienia usłyszał jakiś huk a wroga Stójka puściła go. Wyrwał się i wybiegł z kabiny, o dziwo spodnie nie były brudne, jakby jego odbyt magicznie wyczyścił się. Z kabiny obok dalej wystawały włochate kolana. Ku zdziwieniu Konrada, w toalecie była jeszcze jedna osoba, ale zupełnie nie zdawała sobie sprawy z tego co się dzieje, po prostu korzystała z pisuaru obok.
-Tylko ja i ty jesteśmy świadomi tego co dzieje się między nami. Oto jak działa mój Smooth Criminal, żaden człowiek nie będzie ci w stanie pomóc, to sprawa między nami dwoma. Szykuj dupsko.
Wroga Stójka ponownie popędziła w stronę Konrada, poruszała się z zawrotną prędkością, nie miał szans jej uniknąć. Zamknął oczy i zacisnął zęby, lecz dłoń przeciwnika zatrzymała się tuż przed jego szyją. Konrad obrócił się. Stała za nim kolejna dziwna postać, wyglądała jak jakiś brodaty mnich z grzybowym kapeluszem na głowie. Gdy nawiązali kontakt wzrokowy Konrad natychmiast zrozumiał wszystko. Brodata postać popędziła przenikając przez ciało Konrada i zaczęła uderzać bezustannie swój cel. Wroga Stójka zrzuciła swój płaszcz, jej ciało, który pod nim ukrywała było strasznie chude co w połączeniu z niezwykłą szybkością sprawiało że praktycznie nie było możliwości zadania jej jakichkolwiek obrażeń fizycznych, gdy ta jest w stanie w pełni unikać ciosów. Konrad jednak miał już pomysł.
-Może teraz ja wytłumaczę ci jak działa moja Stójka, mogę być trochę nieprecyzyjny gdyż dopiero co sam to odkryłem. Albo wiesz, lepiej po prostu ci to pokażę. 『Crazy Kombucha』!
Włochacz w kabinie zaczął się wierzgać, wypadł z kabiny zupełnie nago tocząc pianę z brudnego pyska.
-Dzięki mojej Stójce mogę zmieniać dowolną materię w grzyby, idealna Stójka dla kogoś kto siedzi w tych rzeczach od dziecka. Zmieniłem twoje pożółkłe zęby w silnie halucynogenne grzybki Ochuy rosnące w okolicach pigmejskich chat w dolinie Amazonki. Działają praktycznie natychmiast a dzięki temu że wrosły się w twoje dziąsła po same korzenie zębów efekt jest jeszcze silniejszy. Spróbuj teraz unikać ciosów gdy nie wiesz co dzieje się dookoła.
KOM-BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA BUCHA
Krzyczał Konrad gdy jego Crazy Kombucha okładała bez ustanku przeciwnika. Konrad umył ręce i opuścił miejski szalet. Włochacz nieprzytomny i nie będący w stanie odwołać Smooth Criminal, leżał tak w łazience, nikt nie dostrzegał go, nikt nie mógł mu pomóc. To wydarzenie zmieniło życie Konrada, od tego dnia los będzie bezustannie ciągnął go do coraz dziwniejszych spotkań.
YOU ARE READING
Kondzio's Jizzare Adventures
ActionW sumie to pisałem to o 23, mam nadzieję, że na Typowym jest dużo jojofagów