┌────────────────────────┐
└────────────────────────┘
Coś w jakiś dziwny i niepojęty sposób ich do siebie przyciągało.
Ruby była wpatrzona w chłopaka, który próbował poprawnie rozwiązać zadanie z algebry, która sprawiała mu największe problemy. Przez chwilę miała ochotę go pocałować, jednak w ostatnim momencie się opamiętała i wróciła do sprawdzania, czy blondyn poprawnie wykonuje obliczenia. O dziwo, Billy bardzo dobrze sobie radził ze wszystkimi przykładami, nawet tymi najtrudniejszymi, które nawet Ruby sprawiały trudności. To wszystko wydawało się jej podejrzane, ale nie chciała pochopnie obarczać winą Hargrove'a.
— Myślę, że powinnam już iść — powiedziała, zamykając książkę od matematyki przed nosem blondyna. Billy wzruszył ramionami i wstał z miejsca, chcąc odprowadzić dziewczynę do drzwi wyjściowych, jednak ta była szybsza i w mgnieniu oka stała w korytarzu, zakładając swoje przemoczone trampki.
— Ruby? — zapytał, podchodząc do brunetki.
Dziewczyna uniosła głowę z zamiarem zapytania chłopaka czego jeszcze od niej chce, lecz nie mogła przewidzieć tego co się może stać. Billy szybko ujął jej twarz w swoje dłonie, przyparł do ściany i pocałował. Anderson nie była pewna co się aktualnie działo, ale o dziwo to jej się bardzo podobało i nie chciała przerywać tej cudownej chwili, niestety Maxine miała inne plany co do swojego brata i jego nowej ''zdobyczy''.
— Obrzydliwe — rzuciła rudowłosa, przechodząc przez korytarz. Nastolatkowie lekko speszyli się obecnością Max i postanowili zakończyć przyjemną dla ich obydwojga czynność.
— Do jutra — powiedziała Ruby na pożegnanie do chłopaka, po czym opuściła dom Hargrove'ów z rumieńcami na twarzy.
Billy nie wiedział co się ostatnio z nim dzieje i zdecydowanie mu się to nie podobało. Stawał się słabszy i bardziej uległy niż zwykle. Czuł, że musi coś z tym zrobić zanim nie będzie za późno i Ruby spodoba mu się jeszcze bardziej. Bał się, że zrani jej uczucia, ale tu przecież nie chodziło o nią, tylko o niego i jego poczucie władzy nad innymi, które powoli zanikało przez brunetkę.
━━━━━━
— I wtedy ojciec do mnie, że nie kupi mi nowego auta, a ja...Ruby! Czy ty w ogóle mnie słuchasz? — warknęła wściekła Karen, uderzając w szafkę szkolną przyjaciółki. Adnerson lekko się wzdrygnęła, pokiwała głową na ''tak'' i kontynuowała wpatrywanie się z daleka w miejsce parkingowe blondyna. Dziewczyna od kilku dni przychodziła do Hargrove'a na korepetycje i każda podjęta próba nauki kończyła się pocałunkami, lub nawet grą wstępną, lecz zawsze te momenty niszczyła Max albo macocha blondyna. Brunetka do tego czasu chodziła rozkojarzona z głową w chmurach i nie słuchała zupełnie nikogo, tylko odliczała godziny do kolejnego spotkania z Billy'm — Jesteś zakochana i to nieźle — Robinson parsknęła śmiechem, za co dostała lekkiego kuksańca w ramię.
— Nie jestem w nim zakochana, Karen — zaprzeczyła, nie odrywając wzroku od szkolnego parkingu.
— Nie wcale, a czemu zaczęłaś się ubierać...tak? — wskazała na jej różową sukienkę w kratkę, która wszystko praktycznie odsłaniała, co nie podobało się ani Karen, ani rodzicom brunetki.
— Znudził mi się czarny — wzruszyła ramionami, na co jej przyjaciółka głośno westchnęła i przewróciła oczami.
Czarnowłosa wiedziała, że to jej nic nie da, dlatego też kontynuowała opowieść o swoim ojcu, dopóki nie zobaczyła wściekłej miny Ruby. Robinson zmarszczyła brwi i odwróciła się na pięcie, by zobaczyć co takiego się stało, że dziewczyna czerwienieje ze złości.
Billy Hargrove i Nancy Wheeler obściskiwali się na środku parkingu, tak jakby nie było tam nikogo oprócz nich. Karen również się zdenerwowała, bo wiedziała, że po tym wydarzeniu blondyn będzie mógł oficjalnie uznać jej przyjaciółkę za swoje kolejne trofeum.
Ruby jeszcze nigdy nie czuła się bardziej wściekła i smutna jednocześnie. Dała się wykorzystać pierwszy raz w życiu. To ona zawsze łamała chłopakom serca, a nie na odwrót. Była zawiedziona sobą i blondynem również, gdyż myślała, że jest inny, a jednak się myliła.
Szybko na jej ustach zagościł perfidny uśmiech, który nie zwiastował nic dobrego. Brunetka wpadła na cudowny pomysł z czego się cieszyła, bo jeszcze nigdy nie miała takiej determinacji do zrobienia komuś na złość. Nastolatka poprawiła swoje włosy i zaczęła rozglądać się po korytarzu pełnym uczniów. W tłumie zobaczyła ''króla'' swojego liceum. Bez większego namysłu pewnym krokiem podeszła do Steve'a Harringtona.
— Cześć — powiedziała, uśmiechając się od ucha do ucha.
— Cześć, Ruby tak? — zapytał.
— Tak, to ja. Tak sobie myślę, może chcesz pójść jutro ze mną na imprezę Halloweenową do Tiny?
— Jasne, czemu nie?
CZYTASZ
PSYCHOTIC KIDS ━ ( billy hargrove ) W TRAKCIE EDYCJI
Fanfiction𝐏𝐒𝐘𝐂𝐇𝐎𝐓𝐈𝐂 𝐊𝐈𝐃𝐒. ━ po tragicznej śmierci ojca, Ruby razem ze swoją rodziną przeprowadza się do Hawkins, gdzie zaczyna poznawać prawdę o samej sobie. W TRAKCIE EDYCJI 0/21 okładka - @raczekrobaczek ❝psychotic kids, they don't know what t...