wkurzamy się na magicznę tęczę

881 59 19
                                    

!spoiler do Apollo i boskie próby III!

Podczas drogi powrotnej z Hoghsmeade Annabeth opowiedziała mi o tym, jak podsłuchała rozmowę Gabriela i różowo-włosej Sheryl, a ja podzieliłem się z nią informacjami dotyczącymi zrobionej z mgły bransoletki. Zaraz po usłyszeniu tego Mądralińska oświadczyła, że musimy skomunikować się z Reyną i Frankiem, pretorami Obozu Jupiter.

- Myślisz, że Elliot jest półbogiem? - zadając to pytanie miałem szczerą nadzieję na to, że uzyskam odpowiedź przeczącą. Chłopak sprawiał nam wystarczająco dużo problemów jako czarodziej, a gdyby na dodatek okazało się, że umie władać mieczem jak większość herosów, lub odziedziczył po boskim rodzicu jakieś umiejętności, byliśmy w bardzo kiepskiej sytuacji.

- Nie wiem. Możliwe, że to nie była mgła, tylko jakieś zaklęcie, ale i tak powinniśmy porozmawiać z Reyną. Na wszelki wypadek - stwierdziła Annabeth.

***

Iryfon do obozu postanowiliśmy przesłać gdy tylko wróciliśmy do szkoły. Większość uczniów wciąż było w Hogsmeade, więc szanse na to, że ktoś podsłucha naszą rozmowę były niewielkie. Pozostało nam jedynie znaleźć ustronne miejsce z dostępem do wody. By użyć iryfonu musieliśmy stworzyć tęczę i rzucić w nią złotą drachmą, wypowiadając imię osoby, z którą chciało się skontaktować.

- Masz przy sobie drachmy? - spytałem.

- Zawsze - odparła Annabeth. - Poza tym chyba wiem, jakie miejsce nadaje się do stworzenia tęczy.

Spojrzałem na nią zaskoczony, a Ann poprowadziła mnie schodami na drugie piętro i pokazała jeden z rzadziej odwiedzanych korytarzy. Rozejrzałem się w poszukiwaniu dostępu do wody, jednak nic takiego nie rzucało mi się w oczy.

- Eee... Annabeth? Obawiam się, że to miejsce się nie nada, chyba że umiesz używać zaklęcia Aquamenti. Nawet ja nie jestem w stanie przywołać wody z nikąd - stwierdziłem, jednak ona zbyła mnie machnięciem ręki.

- Nie będziemy używać iryfonu pośrodku korytarza, Percy! - wytłumaczyła zniecierpliwiona, po czym z rozmachem otworzyła podniszczone drzwi na końcu korytarza.

Podeszłem do niej i zajrzałem do środka. Moim oczom okazała się zniszczona łazienka, w której od lat nikt nie sprzątał; umywalki, niegdyś białe, były pokryte taką warstwą kurzu i brudu, że zdawały się ciemno-szare. Drzwi od kabin były porysowane, jedne z nich ledwo wisiały w zawiasach. Na innych czerwoną farbą napisano „ŚMIERĆ DZIEDZICOM SLYTHERINU". Ze środka jednej z łazienek dochodziło ciche szlochanie.

- Obawiam się, że z twojego planu nici - zauważyłem cicho.

- Spokojnie, to tylko Jęcząca Marta. Duch - odparła. - Nie zwracaj na nią uwagi.

Chciałem jeszcze dodać uwagę o tym, że skoro toaleta była zamieszkana przez ducha dziewczyny, to raczej jest to łazienka damska, jednak niespodziewanie przed nami pojawiła widmowa postać.

- „Tylko duch", oczywiście. W końcu skoro Marta jest duchem, to na pewno nie ma uczuć! - zapłakała półprzezroczysta dziewczyna. Jej pełne łez oczy były schowane za okularami w dużych oprawkach.

- Nie chciałam cię urazić! - zapewniła Annabeth - to by było naprawdę okropne z mojej strony. W końcu jesteś uziemiona w tym okropnym miejscu! Nie chcę ci utrudniać życia jeszcze bardziej.

- Eee, Ann, ona przecież nie ży... - zacząłem, ale Mądralińska kopnęła mnie w kostkę. Spojrzałem na nią z wyrzutem i bezgłośnie zapytałem „za co?".

- Wcale nie jestem tu uwięziona - odparła Jęcząca Marta.

Annabeth wyglądała na szczerze zdziwioną.

- Naprawdę? W takim razie czemu nie opuścisz tej obrzydliwej łazienki? Mogłabyś spędzać czas Korytarzu Hieroglifów, lub - dodała po chwili namysłu - w pokoju Profesor Trewlanley. Jest on bardzo przytulny.

Z trudem powstrzymałem śmiech. Gdy Ann po raz pierwszy usłyszała o lekcjach wróżbiarstwa odciągnęła mnie na bok i zaczęła gadać o tym, że Trewlanley może być jedną z wyroczni której szukają Meg i Apollo. UWAGA UWAGA: nie była. Na jej lekcjach z trudem powstrzymywałem sen, a po tym, jak nauczycielka powiedziała Annabeth, że ta nie ma daru do przepowiadania przyszłości Annabeth oznajmiła, że Hera ma rywalkę w byciu największą krową świata i wyszła.

Słysząc słowa Ann Marta wzruszyła ramionami i poleciała w stronę jednej z łazienek. Po chwili usłyszeliśmy cichy plusk i odgłos spuszczanej wody.

- Czy ona właśnie spuściła się w kiblu? - zapytałem z niedowierzaniem.

- Grunt, że już nie będzie nam przeszkadzać - zauważyła Annabeth.

Podeszłem do jednego z kranów i odkręciłem wodę. Mądralińska wyciągnęła różdżkę i rzuciła zaklęcie, które znalazła w Standardowej Księdze Zaklęć.

- Lumos! - wykrzyknęła, a końcówka jej różdżki rozbłysła jasnym światłem.

Skupiłem moje myśli na wodzie lejącej się z kranu i rozkazałem jej płynąć w górę. Strumień kranówki powoli piął się w górę umywalki, aż w końcu zaczął skapywać na kamienną posadzkę. Ann skierowała swoją różdżkę w tamtą stronę, powodując pojawienie się niewielkiej tęczy.
Szybkim ruchem wyjąłem z mojej kieszeni drachmę i rzuciłem nią prosto w środek tęczy.

- O Iris, bogini tęczy przyjmij moją ofiarę! Pokaż Obóz Jupiter - zawołałem.

Przez dłuższy czas nic się nie działo, po czym dźwięczny głos oznajmił:

- Przepraszamy, ale skontaktowanie się z tym miejscem jest chwilowo niedostępne. Prosimy spróbować później.

- Co? - jęknęła Ann. - Co to ma być, na Herę?!

- Nie wiem - odparłem ze złością zaciskając zęby.

Czemu nigdy nic nie idzie po naszej myśli?

- Masz więcej drachm?

Przetrząsnąłem kieszenie.

- Tylko dwa galeny - odparłem, po czym rzuciłem monety w tęczę.

- O Iris, bogini tęczy przyjmij moją ofiarę i pokaż nam Obóz Herosów!

Obraz zafalował i w miejscu tęczy pojawił się hologram obozu herosów.
Zmiana czasu sprawiła, że tam był już wieczór. Półbogowie siedzieli przy wielkim ognisku śpiewając wesołe piosenki. Uderzyło mnie to jak niewiele osób było w obozie. Skończyły się wakacje, więc wiele osób wyjechało. Travis Hood poszedł na uczelnię, Tyson pracował dla naszego taty Posejdona, Leo z Kalipso oraz Piper pomagali Apollinowi i Meg w ich misji, a mój przyjaciel Jason... nie żył.

Z ponurych myśli wyrwał mnie krzyk Willa Solance:

- Patrzcie, tam są Percy i Annabeth!

~

wróciłam!
btw pisząc o Jasonie przykro mi się zrobiło☹️
i jeszcze do tego wracam z wakacji więc wgl smuteczek
Chcielibyście żeby pojawiło się solangelo?

do następnego rozdziału,
what so forever

olimpijscy czarodziejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz