Rozdział 11

5.4K 205 8
                                    

*oczami Holly*

- Dzień dobry, w czym Pani pomóc? - zapytał ochroniarz stojący przed wejściem. 

- Ja, w sprawie pracy. Widziałam kartkę, że poszukujecie kelnerów. 

Skinął głową i mnie wpuścił. Weszłam do ciepłego, nowocześnie urządzonego pomieszczenia. Rozejrzałam się chwilę po pokoju. Podeszłam do lady i zapytałam o kierownika. 

- Na razie jest zajęta, a w czymś mogę pomóc? Jesteś w sprawie pracy? - zapytała miła kasjerka. 

Skinęłam głową. 

- To świetnie! - powiedziała zadowolona. - Już myśleliśmy, że nikt się nie znajdzie. 

- Dlaczego ludzie nie chcą się zgłaszać? 

- Nie wiem. - wzruszyła ramionami. - Może boją się klientów? Wiesz, że czasami te "gwiazdusie" - zrobiła cudzysłów w powietrzu - mogą narzekać, chociaż od czasu kiedy tu pracuje jeszcze mi się nie zdarzyło żeby były z nimi problemy. - powiedziała. - Oczywiście nie chcę Cię odstraszyć. - dodała pośpiesznie. 

- Nie martw się, nie boję się ryzykować. - uśmiechnęłam się do niej i odpowiedziała mi tym samym. 

Zerknęła za drzwi na zaplecze. 

- Kierowniczka jest już wolna. Jak się nie rozmyśliłaś to zaprowadzę Cię. Masz CV? 

- Tak. Tylko na telefonie, więc jakbyś mogła mi podać e-mail'a, żebym już przesłała. 

Wstukałam szybko adres i wysłałam plik. Zdjęłam płaszcz i powiesiłam go na wieszaku, po czym poszłam za wysoką blondynką, przechodząc przez połowę kawiarni. Czułam na sobie wzrok paru osób. Nie zwracałam na nikogo uwagi. Szła z głową spuszczoną lekko na dół, jakbym była 5-letnią dziewczynką, która coś narozrabiała i musiała teraz zmierzyć się z konsekwencjami. Kobieta zapukała do czarnych drzwi i usłyszałyśmy jak ktoś pozwala nam wejść. Weszła i wciągnęła mnie za sobą. 

- Witam panno Blue. Przyszła dziewczyna, która chciałaby się podjąć pracy. Wysłała już CV na pani e-maila. 

- Dobrze, dziękuje. Zostaw nas same Izabello. 

Kiwnęła głową i wyszła cicho z pokoju zamykając drzwi za sobą. Zostałam sam na sam z moim przyszłym pracodawcą. 

- Proszę usiądź. - wskazała ręką na czarny fotel przed jej biurkiem i zaczęła czegoś szukać w komputerze. Przez chwilę, całą jej uwagę, przykuł kolorowy monitor. Czytała pewnie moje CV. - No muszę Ci powiedzieć, że jesteś pracownicą na medal. Studiujesz, zawsze miałaś bardzo dobre oceny i świadectwa, inni pracodawcy również wystawili Ci dobrą opinię. - przewijała kulką od myszki w górę. Spojrzała na mnie i złożyła ręce w koszyczek. - Czym się interesujesz? 

- Muzyką. - odpowiedziałam bez myślenia. Arr.. Mózgu skończyliśmy już z tym hobby. "Ty skończyłaś, twoja podświadomość nie." Cicho. - I pisarstwem. - dodałam. 

- Rozumiem, to dlaczego wybrałaś dziennikarstwo, jeżeli muzykę postawiłaś na pierwszym miejscu? - zapytała z zaciekawieniem. 

Przyjrzałam się jej. Miała około 30 lat i czarne, proste włosy do ramion. Była elegancko ubrana. Wstała i oparła się o biurko patrząc na mnie cały czas. 

- To trochę dziwne.. Bardziej przez moje obawy.. - odpowiedziałam, ale to ją nie satysfakcjonowało, bo wbiła we mnie zielone oczy, żebym mówiła dalej. Gdzieś widziałam takie tęczówki. "U Twojego ukochanego." Shh.. - Gdy miałam 10 lat śpiewałam. Myślałam, że faktycznie tym zajmę się w przyszłości. Nie wiem co dokładnie stało się z moim głosem, ale ledwo co mówiłam, a o wydobycie z siebie jakiejkolwiek melodii nie wchodziło w rachubę. Jedyną szansą była operacja, która się udała, ale nie milczałam po niej tyle czasu ile powinnam. Od tamtego czasu, zaśpiewałam dopiero dwa tygodnie temu, ale nie z własnej woli, bo przyjaciółki zaciągnęły mnie na karaoke. 

• Charm •  || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz